Sarah Palin, była gubernator stanu Alaska i potencjalna kandydatka w wyborach prezydenckich z ramienia Partii Republikańskiej byłaby, jak się okazuje, wymarzoną głową państwa także w oczach niektórych demokratów z Waszyngtonu.
Palin zdążyła już zdobyć poparcie wśród republikanów, które wystarczyłoby jej, aby zmieść z pola walki o nominację wszystkich swoich rywali. Jednak jej pozycja wśród wyborców niezależnych i niezdecydowanych, zachwiana w końcu 2008 roku, mogłaby być zbyt trudna do odbudowania w wyborach powszechnych.
Według danych sondażowych Instytutu Gallupa, Palin zdobyłaby najwięcej głosów spośród prawdopodobnych kandydatów w walce o fotel prezydenta – poparcia udzieliło jej 76 % republikanów, a tylko 20 % było jej nieprzechylnych. Nazwisko byłej gubernator Alaski jest także najbardziej rozpoznawalnym spośród potencjalnych kandydatów.
Tuż za Palin w sondażach uplasowali się Mike Huckabee (65 % głosów), Newt Gingrich (64 %) i Mitt Romney (54 %). Bobby Jindal, który dotąd nie wypowiedział się w kwestii wyborów w 2012 roku, zdobył 45 % głosów wśród republikanów.
Jednak biorąc pod uwagę sondaże ogólne, notowania Palin nie są już tak obiecujące. 47 % Amerykanów postrzega republikankę negatywnie, a przychylnych jej jest 44 % społeczeństwa. 9 % nie ma jeszcze zdania co poparcia byłej gubernator; trudno jej zatem będzie zniwelować różnicę pomiędzy głosami.
W sondażu Instytutu Gallupa przeprowadzonym w dniach 8-11 lipca wzięło udział 1 020 osób. Szacunkowy błąd próby wyniósł 4 punkty procentowe. Kilku potencjalnych kandydatów, między innymi Tim Pawlenty, nie zostało uwzględnionych w badaniu.
MO (CNN)
Copyright ©2010 4NEWSMEDIA. Wszelkie prawa zastrzeżone.