Problemy Mitta Romney z ewangelikanami są dobrze udokumentowane. Większość nie uważa mormonów za chrześcijan. Ujawnione ostatnio obrzędy mormońskie rozgniewały liczny elektorat żydowski na Florydzie, gdzie 31 stycznia odbędą się republikańskie prawybory. Okazało się, że mormoni dopuszczają się pośmiertnego chrzczenia ludzi innych wyznań.
Intencją „błogosławieństwa” jest ratowanie dusz ludzi, którzy nie byli ochrzczeni za życia lub chrztu dokonały nieodpowiednie osoby (tzn. innego niż mormońskiego wyznania).
Każdy mormon może przeprowadzić ten rytuał. Członkowie kościoła ochrzcili Buddę, sprawców tragedii 9/11, Williama Shakespeare´a, Elvisa Presleya, matkę Baracka Obamy a nawet katolickich papieży.
W 2002 roku dyrektor mormońskiego wydziału ds. rodzin i historii kościoła w rozmowie z magazynem The New Yorker wyznał, że mormonii ochrzścili pośmiertnie około 200 milionów ludzi.
Nazwiska większości znajdują się na mikrofilmach w kościelnej bibliotece rodzin w Salt Lake City i w 4,500 ośrodkach badawczych. Kościół mormonów wydał miliony dolarów na sfilmowanie i sporządzenie katalogów z informacjami o ludziach z całego świata. Zgromadził 2 miliardy dokumentów, z których można odtworzyć swój rodowód. Do danych genealogicznych każdy ma dostęp.
Skorzystała z tego genealożka z Izraela. W 1994 roku badając historię swojej rodziny dokonała zdumiewającego odkrycia. Jej dziadek, religijny Żyd, który zginął w czasie II wojny światowej, został ochrzczony przez mormonów. Zdenerwowana zawiadomiła o odkryciu innych żydowskich genealogów. Wkrótce okazało się, że mormonii dokonali tego rytuału na 380,000 ofiarach holocaustu, w tym Annie Frank, Teodorze Herzlu, założycielu ruchu syjonistycznego, pierwszym premierze Izraela Davidzie Ben-Gurionie i Albercie Einsteinie.
W wyniku podjętych przez żydowskich liderów negocjacji mormonii wyrazili zgodę na niechrzczenie żydów, z wyjątkiem bezpośrednich przodków mormonów. Ich Kościół stoi na stanowisku, że osoby zmarłe mają prawo do przyjęcia Jezusa Chrystusa jako swego zbawiciela. Wyjaśnienia te nie usatysfakcjonowały żydowskiej społeczności. Chrzciny uwłaczają ich przodkom, zmuszonym do życia w gettach, torturowanych za czasów inkwizycji, wyrzucanych z kraju urodzenia lub mordowanych w czasie pogromów i zabijanych tylko dlatego, że byli żydami.
„Dla wielu żydów słowo chrzciny ma złowrogi wydźwięk. Przypomina nam prześladowania, kiedy kościoły stawiały żydów przed wyborem: przejść na wiarę chrześcijańską lub zgodzić się na śmierć”, wyjaśnia znany żydowski genealog Gary Mokotoff, uczestnik negocjacji z mormonami, w których wziął również udział dyrektor Ligii Przeciw Zniesławieniom, Abraham Foxman.
Mimo porozumienia, mormoni nie mogli się powstrzymać przed chrzczeniem żydów. W 2010 roku powrócono do negocjacji. Po drugiej ugodzie życzenia żydów są nadal naruszane.
Pośmiertne chrzciny to jeden z tych rytuałów, które zrażają wyborców do mormońskiego kandydata na prezydenta.
W 2007 roku, kiedy Mitt Romney po raz pierwszy ubiegał się o republikańską nominację na ten urząd, zapytano go, czy kiedykolwiek ochrzcił zmarłego. Romney ograniczył się do wyznania, że traktuje swoją religię bardzo poważnie i wykonuje wszystkie przykazania.
Były biskup Kościoła mormonów w Bostonie, Romney, był bardziej otwarty w rozmowie z Newsweekiem. Przyznał, że przeprowadzał takie rytuały w przeszłości, lecz nie w ostatnich czasach. Zdając sobie sprawę z tego, jak dziwacznie to brzmi dla wielu Amerykanów, kandydat Romney unika rozmów na temat swojej religii.
(HP – eg)
