Waszyngton (AP) Za administracji Geralda Forda wybuchła intensywna debata na temat uprawnień prezydenta do podsłuchiwania bez zezwolenia sądu.
W świeżo ujawnionych dokumentach rządowych znajdują się nazwiska pierwszego prezydenta Busha, sekretarza obrony Donalda Rumsfelda i wiceprezydenta Dicka Cheney. Tak jak teraz, trzy dekady wcześniej trwał spór między Białym Domem i Kongresem o to, co prezydent może, a co wykracza poza jego kompetencje. Różnica polega na tym, że Ford nie wydał rozkazu podsłuchiwania obywateli. Bush takie polecenie wydał i upiera się, że postąpił zgodnie z prawem.
Senackie przesłuchania w tej sprawie rozpoczęły się w poniedziałek. Przewodniczący senackiego Komitetu Sądowego republikanin Arlen Spector jest zdania, że doszło do oczywistego naruszenia prawa.
Przesłuchania skupią się na pytaniu: czy program podsłuchiwania obywateli przez National Security Agency naruszył ustawę Foreign Intelligence Surveillance Act z 1978 roku, ustanowionego za prezydenta Forda.
W 1976 roku Robert Ingersoll, wówczas zastępca sekretarza stanu, pisał do Forda: „Wierzymy, że prezydent postąpiłby niemądrze przyznając się do braku konstytucyjnych uprawnień w zakresie elektronicznej obserwacji”.
Były prezydent, a wcześniej dyrektor CIA George H. W. Bush w memorandum z marca 1976 roku do Departamentu Sprawiedliwości domagał się zapewnień, że „nie dojdzie do niepotrzebnego ograniczania możliwości zbierania informacji po zatwierdzeniu ustawy zobowiązującej do ubiegania się w specjalnym sądzie o zezwolenie na podsłuch. Skarżył się również, że niektóre główne kompanie telekomunikacyjne odmawiają zgody na instalację podsłuchu bez polecenia sądu.
W innym dokumencie, Jack Marsh, doradca Białego Domu, przedstawił Fordowi opcje dotyczące podsłuchu. Powiadomił prezydenta o obiekcjach wysuniętych przez Busha i Rumsfelda, wtedy, tak jak dzisiaj sekretarza obrony, Henryego Kissingera sekretarza stanu i Brenta Scowcrofta doradcę Białego Domu ds. bezpieczeństwa narodowego.
Lisa Graves z American Civil Liberties Union uważa, że porównywanie obecnego sporu z debatą w administracji Forda nie ma sensu, ponieważ argumenty Dicka Cheney i Donalda Rumsfelda z 1976 roku zostały odrzucone przez Kongres, który 2 lata później zatwierdził Foreign Intelligence Surveillance Act.
W przeciwieństwie do obecnej administracji, administracja Forda nigdy nie powoływała się na nadzwyczajne uprawnienia do naruszania prawa. (eg)
Powtórka z historii
-