REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Minął tydzień

-

W sytuacji gdy ludzie tracą domy i pracę, nie są pewni czy w razie choroby stać ich będzie na leczenie, nie mówiąc o opłaceniu nauki dzieci na wyższych uczelniach, najważniejsze jest to, co zrobi rząd w ramach „wielkiego sprzątania” po latach karygodnych zaniedbań i deregulacji, powodowanych wiarą w nieomylność wolnego rynku.

Politycy nie zasypują jednak gruszek w popiele. Dbają o swoje małe sprawy, przygotowując się do następnych wyborów. I tak były kandydat na prezydenta, mormońskiego wyznania Mitt Romney, wysłał czeki do grupy republikanów, którzy stali się obiektem ataków Kongresowego Komitetu Kampanijnego Demokratów (DCCC) z powodu głosowania przeciw pakietowi odnowy gospodarczej kraju.

„Republikanie chcieli ustawy, która umacnia ekonomię. Demokraci zatwierdzili ustawę umacniającą rząd”, mówi Romney. Szkopuł w tym, że poza cięciami podatkowymi przedstawiciele GOP-u niemieli żadnych pomysłów.
Wśród republikańskich kongresmanów, których Romney wynagrodził za „nieugiętą postawę przeciw wydatkom rządu” znalazła się kongr. Judy Biggert z Illinois.
***
Inny republikański kandydat w ostatnich wyborach prezydenckich, sen. Sam Brownback, w listach do swoich wyborców z prośbą o datki na następną kampanię, zarzuca pani marszałek Izby Reprezentantów, Nancy Pelosi, i sen. Edwardowi Kennedy, że nie są „prawdziwymi katolikami”, gdyż popierają prawo kobiet do aborcji.
W liście z podpisem Brownbacka, rozsyłanym przez konserwatywną grupę Catholic Advocate, znajduje się również uwaga, że prezydent Barack Obama jest „proaborcyjnym radykałem”.
***
W wywiadzie z Washington Post, republikański gubernator stanu Utah, Jon Huntsman, powiedział, że liderzy jego partii w Waszyngtonie krytykują innych, a sami nie mają pomysłów na poprawę krajowej gospodarki. W związku z tym Huntsman „nie przywiązuje najmniejszej wagi do ich słów”.
„Nie słucham ich i nie czytam tego, co piszą. Ich działania nie mają najmniejszego znaczenia”. Huntsman powiedział, że w zakresie „odpowiedzialności fiskalnej republikanie stracili wiarygodność”.
„Z powodu naszego zachowania w ciągu ostatnich kilku lat nie mamy moralnych podstaw do krytykowania innych za analogiczne zachowanie. To zwykła hipokryzja. Nie możemy szafować pustymi słowami”.
***
Wielka zwolenniczka wojny w Iraku, która często przeprowadzała znak równości między bezkrytycznym przyjmowaniem słów prez. Busha a patriotyzmem, znów skupiła na sobie uwagę równie bezmyślną uwagą, jak wtedy, gdy w programie MSNBC Hardball proponowała przetestowanie całego Kongresu z patriotyzmu.
Tym razem kongr. Michele Bachman z Minnesoty wyjaśniała w programie ra-diowym, że nie głosowała za ustawą odnowy gospodarczej m.in. dlatego, że… „w kraju zaczyna brakować bogatych ludzi”.
Bachman (zresztą nie tylko ona) z uporem powtarzała bzdury rozpowszechniane przez konserwatywne ośrodki medialne przed zatwierdzeniem ustawy. Stwierdziła, że pakiet stymulacyjny przyznaje $5 miliardów organizacji ACORN, „przeciw której trwa federalne dochodzenie za oszustwa wyborcze”. W rzeczywistości ACORN nie jest przedmiotem dochodzeń i w ogóle nie jest wspomniana w ustawie.
Kongresmanka oburzała się na „prawdziwą awersję wielu członków Kongresu do kapitalizmu”. Straszyła, że ustawa zawiera klauzulę o powołaniu do życia „rady do wyznaczania zakresu pomocy medycznej, bez udziału lekarza pacjenta”. Ośwadczyła, że ustawa jest częścią intrygi demokratów, mającej na celu odebranie funduszy republikańskim okręgom wyborczym.
Prezydentowi Obamie, którego nazywa „Community Organizer in Chief”, Bachman zarzuciła zawiązanie „spisku z udziałem biura spisu ludności po to, by zmienić granice okręgów wyborczych i utrzymać demokratów przy władzy przez następne 40 lat”. Gdy gospodarz programu zauważył, że nie bardzo rozumie jej wywodu, jako że granic okręgów nie wyznaczają władze federalne lecz stanowe, Bachman dodała bez sensu, że (nieistniejący) plan Obamy jest posunięciem „antykonstytucyjnym”.
***
Gwiazda konserwatystów, ubiegłoroczna kandydatka na wiceprezydenta, gubernator Alaski Sarah Palin, co rusz musi zwracać pieniądze za wydatki, którymi bezpodstawnie obciążyła stan.
W tym miesiącu wyliczono, że inna jest stanowi $17 tys. podatku od sum, jakie pobrała za pracę we własnym domu w Wasilla, zamiast w gubernatorskiej rezydencji.
Anchorage Daily News wprowadził do internetu wydatki przedstawione przez Palin w ostatnim miesiącu 2008 roku. Podczas gdy wszystko wydaje się być zgodne z prawem, to niektóre wydatki budzą zdziwienie. Na przykład Palin policzyła Alasce 60 dol. za wystąpienie w Fox News w dniu 9 listopada. Kilka tygodni później wystawiła stanowi rachunek na następne 60 dol. za rozmowę telefoniczną z sen. Elizabeth Dole i kolejne $60 za rozmowę z gub. Rendellem. Za każde wystąpienie telewizyjne i każdą rozmowę z przedstawicielami gazet i magazynów skrupulatnie wystawia rachunek na 60 dol.
Największym ciosem dla wielbicieli Sary Palin, zdecydowanej przeciwniczki aborcji nawet w przypadku gwałtu i kazirodztwa, było wyznanie jej córki, Bristol. Niezamężna i ciężarna w czasie kampanii wyborczej swej matki, Bristol powiedziała w wywiadzie z Fox News, że oczekiwanie powściągliwości seksualnej od młodzieży szkół średnich jest nierealne. Wyznając, że wolałaby mieć dziecko za 10 lat niż teraz, wyraziła przekonanie, że problem ciąży wśród nastolatków potrzebuje innych rozwiązań niż wzywanie do powściągliwości. Jej matka zgodziła się z tym punktem widzenia.
***
Tymczasem Samuel Wurzelbacher, zwolennik i aktywny uczestnik kampanii Johna McCaina, znany powszechnie jako „Joe the Plumber” wydał książkę. Na pierwsze autorskie spotkanie w księgarni „Borders” w Waszyngtonie D.C. przybyło 11 osób. „Joe” sprzedał zaledwie 5 egzemplarzy.
Mogłoby się zdawać, że nieudana próba literacka skłoni go do powrotu do zawodu hydraulika. Nic podobnego. „Joe the Plumber” rozsmakował się w polityce. Zasiada właśnie w panelu starszyzny na zjeździe Conservative Political Action Conference (CPAC), gdzie doradza młodym konserwatystom co robić, by GOP odzyskał dominację w Kongresie i Biały Dom. I jest to niebagatelna rola, gdyż w ub. roku w tym samym panelu zasiadali prez. Bush i wiceprezydent Cheney.
Jak „Joe” w polityce, tak George W. Bush (który wsławił się katowaniem języka angielskiego) rozsmakował się w przemówieniach. Już z początkiem marca zabiera się do roboty. Pierwszy popis oratorski da w Calvary w Kanadzie za drobne … $150 tysięcy. Ma już zamówienia na „wykłady” w Azji i w Europie. (eg)

REKLAMA

2090400289 views

REKLAMA

REKLAMA

2090400589 views

REKLAMA

REKLAMA

2092197049 views

REKLAMA

2090400872 views

REKLAMA

2090401018 views

REKLAMA

2090401162 views