Do tragicznego zdarzenia doszło 30. września na jeziorze Falcon, w Teksasie. David Hartley i jego żona, Tiffany, wpłynęli na skuterach wodnych na terytorium Meksyku. Tam zostali zaatakowani przez meksykańskich piratów. Tiffany Hartley mówi, że jej mąż został postrzelony w głowę i wpadł do wody, a ona próbowała go ratować. Piraci strzelali do nich nawet, kiedy obydwoje byli już na amerykańskich wodach. Ciała Amerykanina do tej pory nie udało się odnaleźć.
Armia, policja federalna oraz władze lokalne i państwowe przeszukują jezioro używając motorówek, helikopterów i sonarów terenowych. Władze obu krajów zapewniają, że robią wszytsko co w ich mocy aby odnaleźć Amerykanina.
Zaginięcie ciała jest jednak dość tajemnicze. Powinno ono unosić się na wodzie, bo Hartley miał na sobie kamizelkę ratunkową. Ponadto nie ma żadnych dodatkowych świadków zdarzenia, jednak wszystko wskazuje na to, że Tiffany Hartley mówi prawdę. Potwierdza to chociażby ślad krwi na jej kamizelce ratunkowej.
Pojawiły się też inne dowody w tej sprawie, ale na razie policja nie chce ujawniać o jakie dowody chodzi. Z oświadczenia ministerstwa spraw zagranicznych wynika, że prokurator generalny rozpoczął śledztwo oparte na zeznaniach Tiffany Hartley.
Jezioro Falcon, które jest częścią Rio Grande, znane jest z tego, że grasują na nim bandy uzbrojonych piratów. Władze Teksasu często ostrzegały o niebezpieczeństwie czyhającym na Amerykanów. Śmierć Davida Hartleya jest pierwszym tak tragicznym zdarzeniem w tym rejonie.
Przed meksykańskim konsulatem w Kolorado, skąd pochodzi Hartley, urządzono pochód w którym wzięli udział jego bliscy.
JM (AP)
Copyright ©2010 4NEWSMEDIA. Wszelkie prawa zastrzeżone.