REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaUncategorizedBut jako argument polityczny

But jako argument polityczny

-

Mężczyzna został aresztowany za pobicie demonstranta na wiecu kandydata GOP-u do Senatu, Dino Rossiego. Inny przygwoździł butem do ziemi kobietę na spotkaniu z ulubieńcem Tea Party, kandydatem do Senatu z Kentucky, Randem Paulem. Policja powaliła na chodnik i skrępowała mężczyznę na imprezie poświęconej republikańskiemu kongresmanowi, Ericowi Cantor, a do biura demokratycznego kongresmana, Raula Grijalvy, przesyłano koperty z substancją podejrzanego pochodzenia. Zwolennik kandydata GOP-u do Izby Reprezentantów, Allena West, usiłował potrącić motocyklem jego przeciwnika. Prywatni ochraniarze faworyta Sary Palin do Senatu, Joe Millera, zakuli w kajdanki i przetrzymali dziennikarza za zadawanie pytań, na które Miller nie chciał odpowiedzieć.

 

REKLAMA

Wszystko to miało miejsce w ciągu zaledwie ostatnich dwóch tygodni mijającego sezonu wyborczego. Obserwatorzy zwracają uwagę, że tak brutalnych „argumentów” politycznych nie zanotowano po stronie demokratów.

 

„Ostatnie dwa lata są całkiem zdumiewające. Zaczęło się od objęcia urzędu prezydenta przez Baracka Obamę. Najpierw wielu ludzi przychodziło na spotkania z wyborcami z bronią. Z czasem zaczęto używać siły. Reakcja na przytrzymanie butem głowy kobiety na ziemi była szokująca, tak samo jak wysunięte przez napastnika żądanie przeprosin od swej ofiary i milczenie polityków. Nikt tego człowieka nie potępił”– mówi Mark Potok z Souther Poverty Law Center, organizacji, która monitoruje grupy nienawiści i ekstremistów.

 

Przypadki przemocy i straszenia notowano również w czasie debaty nad reformą opieki medycznej. Przeciwnicy reformy wybijali szyby, niszczyli biura, grozili śmiercią ustawodacom i ich rodzinom za poparcie Patient Protection and Affordable Care Act. Czarnemu kongresmanowi z Karoliny Południowej faxowano obrazek z pętlą na szyję. Mike Vanderboegh, były członek milicji, otwarcie przechwalał się zachęcaniem ludzi do wandalizmu.

 

Politycy również przyczynili się do wzburzenia nastrojów i akceptowania przemocy. Kandydatka GOP-u do Senatu z Newady, Sharron Angle, sugerowała praktyczne zastosowanie II poprawki do Konstytucji (tzn. użycie broni) celem „wyleczenia rozszalałego Kongresu”. W ub. tygodniu w Teksasie kandydat GOP-u do Izby Reprezentantów zachęcał do swojej kandydatury proponując obalenie rządu siłą. Po zatwierdzeniu reformy była gubernator Alaski, Sara Palin, radziła swym zwolennikom, by „załadowali broń”.

 

Według Southern Poverty Law Center, w ub. roku grupy nienawiści osiągnęły rekordowo wysoki poziom, ilość organizacji antyimigracyjnych wzrosła aż o 80%.

 

Liczba samozwańczych grup „patriotów”, złożonych z członków milicji i osób, które wierzą, że rząd federalny bierze udział w spisku zmierzającym do utworzenia światowego rządu, wzrosła ze 149 do 512.

 

Potok przypisuje to zjawisko następującym czynnikom: rasie prezydenta, gniewowi z powodu złej ekonomii, „demonizującej propagandzie” i teoriom spiskowym szerzonym przez Glenna Becka, Lou Dobbsa i republikankę z Minnesoty kongr. Michele Bachmann.

 

Potok zwraca uwagę na wzrost działalności radykalnej prawicy jeszcze przed wyborem Obamy na prezydenta, kiedy to wykryto szereg spisków na jego życie.

 

Używanie przemocy jest niemal wyłącznie domeną ultraprawicy.

 

„Lewica dokonała kilku niegroźnych podpaleń. Istnieje niewielki ruch anarchistów, mała, lecz stosująca gwałtowne chwyty grupa obrońców zwierząt i radykalny ruch obrońców środowiska. Wszystko to jednak blednie w porównaniu z akcjami prawicy. Prawica jest duża i ciągle się rozrasta. Nie mogę tego powiedzieć o ultralewicy”, mówi Potok.

 

Na spotkaniu z postępowymi blogersami prez. Obama wspomniał o przyciśniętej butem kobiecie na wiecu Randa Paul, jako przykład rosnącej przemocy. „Jedną z tych rzeczy, które zawsze usiłowałem promować, jest kultura w polityce. Sądzę, że możemy się nie zgadzać, bez używania siły. To, co stało się w Kentucky jest przykładem pasji poza wszelką kontrolą, i jest to zjawisko bardzo niepokojące. Szczerze mówiąc, nie spodziewam się od każdego kandydata brania odpowiedzialności za czyny każdego z ich zwolenników. Uważam jednak, że wszyscy mamy obowiązek narzucenia pewnego tonu politycznej dyskusji. Zamiast mówić, że druga strona sprzedała duszę diabłu, można powiedzieć, że nie ma racji, że jest w błędzie. Incydenty przemocy mają miejsce wtedy, gdy kandydaci demonizują przeciwników”.

(HP – eg)

REKLAMA

2090279552 views

REKLAMA

REKLAMA

2090279852 views

REKLAMA

REKLAMA

2092076312 views

REKLAMA

2090280135 views

REKLAMA

2090280281 views

REKLAMA

2090280425 views