John Balentine, skazany na karę śmierci za morderstwo odbył 100 milową podróż na własną egzekucję i z powrotem do celi w więzieniu w Polunsky.
Balentine przygotowywał się na śmierć w celi obserwacyjnej tuż koło sali egzekucyjnej, gdy godzinę wcześniej nadeszła wiadomość z Sądu Najwyższego USA o wstrzymaniu wykonania kary. Skazaniec uśmiechnął się lekko, lecz nie okazał żadnych innych emocji.
W 2011 roku odwołanie egzekucji Baletine´a nastąpiło godzinę przed wyznaczonym terminem, a w 2009 roku nadeszło 24 godziny wcześniej.
Trzykrotne odwołanie egzekucji jednego człowieka jest rzeczą raczej niezwykłą i w przekonaniu wielu ludzi okrutną zarówno w stosunku do skazańca jak i rodziny jego ofiary.
„Przygotowania do śmierci są torturą, nie potrafię sobie wyobrazić, jak można przechodzić przez to trzykrotnie”, mówi Randy Steidl, który siedział w celi śmierci w Illinois 12 lat, został uniewinniony od zarzucanego mu morderstwa i odzyskał wolność w 2004 roku.
„To nieludzkie, niesprawiedliwe. Jeśli naprawdę jesteśmy cywilizowanym społeczeństwem, za jakie ma się wielu Amerykanów, to takie rzeczy nie powinny mieć miejsca”, denerwuje się Steidl.
W 1972 roku Sąd Najwyższy US zawiesił karę śmierci, po czym przywrócił ją 4 lata później. Od tego czasu liczba egzekucji w Stanach Zjednoczonych zmalała z 98 w 1999 roku do 43 w 2011.
Od początku tego roku wykonano 27 egzekucji, co sugeruje, że do końca roku w komorach śmierci zginie około 40 skazańców.
W rezultacie coraz bardziej skrupulatnych rewizji każdego przypadku następują coraz częstsze odwołania (37 w tym roku) egzekucji. Oznacza to wydłużenie czasu od ogłoszenia wyroku do wykonania kary. Dla tych, których stracono w 2010 roku przeciętny okres oczekiwania na śmierć wyniósł 14 lat i 8 miesięcy.
Najdłużej na egzekucję czeka Gary Alvord z Florydy, którego osadzono w celi śmierci w 1974 roku.
Zwolennicy kary śmierci podkreślają okrucieństwo odkładania egzekucji wobec rodzin ofiar, które domagają się sprawiedliwości.
Balentine został skazany za zabicie trzech nastolatków, z którymi dzielił dom. Wszyscy trzej zginęli od kuli w tył głowy w czasie snu.
„Odkładając egzekucje morderców system tworzy coraz więcej ofiar. Rodziny bezlitośnie zabitych zapadają na zdrowiu fizycznym i psychicznym, tracą zdolność do pracy i chęć do życia”, mówi Mary Jane Peterson z przedmieścia San Antonio, której syn został zamordowany w 1994 roku.
Sąd Najwyższy wstrzymał w ub. tygodniu egzekucję Baletine´a na podstawie argumentu, że w czasie procesu miał nieadekwatną obronę. Jeśli po rozpatrzeniu sprawy sąd odrzuci ten argument Balentine zostanie po raz czwarty przewieziony na egzekucję w Huntsville.
(R – eg)