Piłkarze Legii Warszawa przegrali na wyjeździe z Realem Madryt 1:5 (1:3) w trzeciej kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów.
Real Madryt: Keylor Navas – Danilo, Pepe, Raphael Varane, Marcelo – Marco Asensio (79. Mateo Kovacic), Toni Kroos, James Rodriguez (63. Lucas Vazquez) – Gareth Bale (64. Alvaro Morata), Karim Benzema, Cristiano Ronaldo.
Legia Warszawa: Arkadiusz Malarz – Bartosz Bereszyński, Jakub Rzeźniczak, Jakub Czerwiński, Adam Hlousek – Guilherme (74. Waleri Kazaiszwili), Tomasz Jodłowiec, Thibault Moulin (81. Michał Kopczyński), Vadis Odjidja-Ofoe, Michał Kucharczyk – Miroslav Radovic (74. Nemanja Nikolic).
Do podstawowego składu mistrzów Polski nie wrócił Michał Pazdan, który dochodzi do zdrowia po urazie barku. Trener Jacek Magiera nie zdecydował się na wystawienie w składzie żadnego napastnika. W ataku postawił na Miroslava Radovica, który latem wrócił na Łazienkowską.
Właśnie Serb z polskim paszportem strzelił jedyną bramkę dla Legii w tym spotkaniu i pierwszą w tegorocznych rozgrywkach Ligi Mistrzów. W 22. minucie pewnie wykorzystał „jedenastkę”, po tym jak został sfaulowany w polu karnym przez Danilo.
Do tego momentu goście stracili jednak dwa gole po trafieniach Garetha Bale’a w 16. i samobójczej Tomasza Jodłowca w 20. minucie.
Jednak skazywani na wysoką porażkę legioniści zagrali dosyć odważnie i przede wszystkim ambitnie. W dziewiątej minucie w dobrej sytuacji po kontrataku znalazł się Jodłowiec, ale jego strzał obronił Keylor Navas. Niespełna trzy minuty później kostarykański bramkarz był bezradny, ale Vadis Odjidja-Ofoe trafił w słupek.
Wraz z upływem czasu hiszpański zespół coraz bardziej kontrolował sytuację, choć sprawiał wrażenie, że nie angażuje wszystkich sił. Na przerwę mistrzowie Polski schodzili przegrywając 1:3. W 37. minucie Arkadiusza Malarza pokonał Marco Asensio. Duży udział przy tym trafieniu miał jednak Cristiano Ronaldo. Defensorzy Legii swoją uwagę skupili bowiem na Portugalczyku, a ten znalazł niepilnowanego Asensio.
W drugiej części spotkania goście szukali swoich szans na zdobycie drugiego gola. Jednak „Królewscy” nie dopuszczali już do groźniejszych sytuacji pod swoją bramką i kontrolowali przebieg spotkania.
W 68. minucie czwartego gola dla gospodarzy zdobył Lucas Vazquez, który pojawił się na boisku cztery minuty wcześniej. Wykorzystał dośrodkowanie z lewej strony boiska i efektownym strzałem z woleja pokonał Malarza. Wynik spotkania na 5:1 w 84. minucie ustalił inny rezerwowy Alvaro Morata.
Legia podejmie Real Madryt 2 listopada. Mecz odbędzie się bez udziału publiczności.
Po meczu powiedzieli:
Jacek Magiera (trener Legii Warszawa): „Chcieliśmy zagrać odważnie. Dla każdego piłkarza Legii była to szansa, aby z każdą minutą jego morale było coraz wyższe. Zdawaliśmy sobie sprawę, że Real świetnie gra z kontrataków, ale nie potrafiliśmy temu zapobiec. Kilka razy zbyt łatwo straciliśmy piłkę, a rywale tylko się rozpędzali.
Po pierwsze żałuję, że nie udało nam się strzelić bramki jako pierwszym, bo mieliśmy ku temu kilka okazji. Po drugie uważam, że porażka 1:5 była zbyt wysoka. Jednak na tym poziomie o wyniku decydują detale. Do tej pory naszym podstawowym celem było zdobycie bramki. Teraz jest nim pierwsze zwycięstwo. Wracamy do Warszawy bogatsi o nowe doświadczenia”.
Zinedine Zidane (trener Realu Madryt): „Jestem zadowolony z postawy mojej drużyny, choć w obronie ryzykowaliśmy więcej niż zazwyczaj. Czasami jednak tak trzeba zagrać, a w tym spotkaniu zagraliśmy bardziej ofensywnie niż normalnie. Oczywiście zawsze coś można poprawić. Jednak dobrze spisaliśmy się w ofensywie, bo stworzyliśmy sobie wiele sytuacji bramkowych, z których kilka wykorzystaliśmy. Najważniejszy cel, czyli zwycięstwo – osiągnęliśmy. Nie zawsze jest możliwość strzelenia sześciu czy siedmiu bramek. Czasami bardzo dużo wymaga się od Cristiano Ronaldo. We wtorek nie strzelił bramki, ale wypracował dobre sytuacje kolegom”.
(PAP)