REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

śp. Mirosław Krawczyk

Redaktora Mirka Krawczyka, radiowca, twórcę programu “Leniwa Niedziela” wspominają jego przyjaciele i współpracownicy.

Mitch Bochnak: – Radio było pasją i miłością jego życia. „Leniwa Niedziela” była jego ukochanym dzieckiem.

Grażyna Sygitowicz: – Mirek był samorodnym, utalentowanym radiowcem. Miał doskonały jasny głos, mówił bardzo dobrą polszczyzną (szkoła mamy-polonistki), potrafił słuchać, szanował słuchacza, a co najważniejsze, umiał trzymać nas razem jako redakcję „Leniwej Niedzieli”, co nie było łatwe, bowiem reprezentowaliśmy wówczas różne osobowości z wielkim „ego”.

Joanna Kmieć: – Dla mnie, Mirek to najpierw człowiek – ciepły i wrażliwy. Był dla nas – jego zespołu zwyczajnie dobry, a Dorota, jego żona, gotowała nam pyszności. Tak nam dziękował, a my nie chcieliśmy zawieść ani jego ani naszych słuchaczy.

Maria Kutek: – Kiedy mój śp. mąż, kapitan Tadeusz Kutek miał gawędy historyczne w „Leniwej Niedzieli”, mogłam obserwować Mirka, który stwarzał nie tylko bezstresową ale wręcz serdeczną atmosferę. No i te spotkania poza studiem radiowym, z dyskusjami nt. audycji, ale także życia każdego z nas. Cały zespół był z nim zaprzyjaźniony.

Andrzej Michalik: – Mirek miał wszechstronną wiedzę, którą wykorzystywał prowadząc audycje i rozmowy w niezwykle ciekawy sposób, jednocześnie bezbłędnie obsługując całą aparaturę radiową.

Ewa Uszpolewicz: – Mirek to spokój – w każdej sytuacji. Czasami przekornie zastanawiałam się, czy uda mi się go zdenerwować. Nie udało się. Życzliwy i uczynny – moja córka trenowała swego czasu gimnastykę, specjalnie dla niej (pod jej występ) zmontował muzykę. Nasze domowe śniadania, obiady i kolacje, to też skojarzenie z Dorotą i Mirkiem – jadamy na sprezentowanym przez nich serwisie. Każda niedziela w radio była radością.

Wojtek Wielich: – Chciałem prezentować ciekawostki ze świata motoryzacji, więc poprosiłem Mirka o przyjęcie do zespołu „Leniwej Niedzieli” – chętnie się zgodził. Dzięki niemu przeżyłem wiele kapitalnych spotkań, nie tylko w studio naszego radia ale i prywatnie. Pamiętam jego uśmiech.

Marek Sewiński: – Mirek to wrażliwy mężczyzna o nienagannych manierach. Miał rzadki dar kierowania – w bezkonfliktowy sposób – zespołem tak różnych i silnych indywidualności.

Elżbieta Kochanowska-Michalik: – Był dobrym i porządnym człowiekiem, inteligentnym, dowcipnym. I kochał życie. Wspaniały kolega i świetny radiowiec. Jego „Leniwa Niedziela” była najpopularniejszym programem radia 1030AM przez ponad 10 lat, a praca z Mirkiem była nie tylko wyzwaniem, ale i ogromną przyjemnością.

Ryszard Gajewski-Gębka: – Na początku traktowaliśmy się trochę nieufnie i z dystansem, ale kiedy zobaczyłem, jak jest ujmujący i pogodny w kontakcie z ludźmi, wszystko prysnęło. Ceniłem jego profesjonalizm. Budził w nas ducha wzajemnej solidarności – staliśmy za sobą murem. Nie zapomnę roli DJ-ja, w którego wcielał się na towarzyskich spotkaniach z naszym zespołem – zawsze na koniec puszczał piosenkę zespołu „Pod Budą” z refrenem „Czwarta rano zabawa skończona”…

Zbyszek Banaś: – Nasze rozmowy w „Leniwej Niedzieli” o świecie kina odbywały się zwykle poprzez łącza telefoniczne, ale zawsze miałem poczucie prawdziwego partnerstwa i bliskości z jego strony. Jego uwagi świadczyły o autentycznym zainteresowaniu poruszanymi tematami. Spokojnie, na luzie. A kiedy przychodziłem do studia radiowego, witał mnie niezmiennie szeroki uśmiech Mirka. Zresztą chyba nigdy nie widziałem jego twarzy bez charakterystycznego, przyjaznego dla wszystkich uśmiechu. Kiedy program nieoczekiwanie zniknął z anteny pod koniec września 2007 roku, Mirek napisał do mnie: „Na razie nie mam żadnych planów; chcę chwilę odpocząć.”. Niedziele już nigdy nie były takie same.

Połączyłeś nas ponownie. Tym razem w smutku.
Żegnaj Mirku, drogi przyjacielu. Pewnie teraz grasz swoją muzykę w Niebiańskiej Dyskotece, gdzie za jakiś czas spotkamy się znowu – my, wszyscy twoi „Leniwcy”.