Akcje portalu dla szukających pracy LinkedIn podczas swojego debiutu na giełdzie osiągały nawet swoją dwukrotną wartość. Wniosek nasuwa się jeden – inwestorzy wydają się mieć chrapkę na akcje portali społecznościowych. W prywatnych rękach wciąż pozostają Facebook i Twitter…
- fot.W ramach IPO spółka sprzedała akcje o wartości 350 mln dolarów
W ramach pierwszej oferty publicznej (IPO) LinkedIn (LNKD) oferował na nowojorskiej giełdzie akcje o wartości 45 dolarów za każdą, a sprzedał ich 7,84 miliona, czyli równowartość swoich zysków w 2010 roku… pomnożoną przez 17.
Akcje momentami rosły nawet do 122 dolarów, ale warte już ok. 90 dolarów przekładały się na wartość spółki szacowaną na 9 mld dolarów. Ostatecznie 9-letnia spółka w środę zakończyła sesję z wyceną 4,25 mld dolarów. (Dla porównania w tym samym czasie giełdową wartość Facebooka wyceniono na 70 mld dol.)
Łącznie firma sprzedała akcje o wartości 350 mln dolarów – takie wejścia do obrotu giełdowego pamiętają jedynie giganty takie jak Google, które podobny wynik osiągnęło w 2004 roku.
Warto dodać, że portal LinkedIn, który w listopadzie zyskiwał co sekundę nowego użytkownika, ma ich obecnie zarejestrowanych ponad milion, z czego połowę poza USA.
Inwestorzy świetnie zdają sobie sprawę, że najbardziej efektywnym sposobem przyciągania klienta są dziś portale społecznościowe. Jednak czy wygra chęć inwestycji, czy obawa przed technologiczną „bańką” przekonamy się zapewne już niebawem.
as
