REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaArchiwumPieniądze – temat tabu

Pieniądze – temat tabu

-

Dżentelmen nie rozmawia o pieniądzach; dżentelmen je ma. Tę żartobliwie zabarwioną sentencję można uznać za podłoże starego, ale trwającego do dziś towarzyskiego tabu poruszania w rozmowie tematu pieniędzy. Sytuacja pod tym względem jest podobna w obu naszych krajach – w Polsce i w Ameryce.
Wykluczenie z konwersacji tematu zamożności rozmówcy, jego zarobków, oszczędności, wydatków czy inwestycji wiązało się dawniej ze stanem majątkowym, a więc również z pozycją społeczną. Ci, którzy wszystko mieli, nie uważali tematu za godny rozważania, a szczególne zainteresowanie pieniędzmi kojarzono z kupcami i generalnie niższymi sferami.
W Polsce szlacheckiej rozmawianie o pieniądzach nie mieściło się w dobrych obyczajach, w nowych czasach przejęła to inteligencja, uznająca dobra materialne za mniej warte od duchowych i niegodne wspominania w kulturalnej rozmowie.
W Ameryce – w opinii znawców – tabu dotyczące tematu pieniędzy pochodzi od Brytyjczyków, którzy mają to w swojej tradycyjnej etykiecie.
Wykluczenie pieniędzy z rozmów ma wystarczającą moc, aby pomijać je nawet między przyjaciółmi czy między rodzicami a dziećmi. W towarzystwie pytania typu „Ile zarabiasz?” czy „Ile was kosztowała ta wycieczka?” wywołują konsternację, a zagadnięta osoba odczuwa je jako naruszenie jej sfery prywatności. Porady specjalistów od savoir-vivre’u dotyczą dwóch rodzajów kłopotów, jeżeli już temat się pojawił. Z jednej strony: o czym nie powinno się mówić, o co nie pytać, a z drugiej: jak się bronić przed pytaniami, na które nie chce się odpowiadać.
Przede wszystkim znawcy wykluczają niesprowokowane pytaniami chwalenie się swoim stanem posiadania, zarobkami i możliwościami, w obecności osób, których zamożność jest ewidentnie mniejsza. Kolejnym uchybieniem etykiecie jest spontaniczne podawanie ceny kupionych przedmiotów, zwłaszcza jeśli są one drogie. Trudno się potem dziwić, że osoba tak postępująca ma trudności z nawiązaniem sympatycznego kontaktu z tymi, których na takie wydatki nie stać i czują się niekomfortowo.
W przypadku, kiedy jesteśmy pytani, ile zarabiamy, a nie chcemy odpowiadać, najlepiej powiedzieć: „Zarabiam dosyć, żeby mi wystarczało”. Powinno to dać do zrozumienia pytającemu, że pytając popełnia nietakt. Jeżeli go to nie zniechęci do kolejnych pytań tego typu, możemy zwyczajnie zmienić temat.
Komuś pytanemu, ile dostał na przykład za sprzedany dom, znawcy radzą unikać podawania konkretnej kwoty i powiedzieć, że albo mniej, albo więcej, niż się chciało.
Jako generalną zasadę należy – w obronie własnej prywatności – na wścibskie pytania finansowe udzielać mało konkretnych odpowiedzi, które warto przygotować sobie z góry, na przykład kiedy posyłamy dziecko do drogiej prywatnej szkoły, albo kupujemy samochód klasy znacznie wyższej niż auta naszych znajomych. Oczywisty wobec takich naszych doświadczeń jest zakaz zadawania innym tego rodzaju pytań. Oddzielnym problemem, którego skutki wykraczają poza towarzyski niesmak i zażenowanie, jest dyktowany dobrymi obyczajami zakaz pytania o zarobki wśród kolegów w pracy. Wielokrotnie osoby pracujące ze sobą całe lata w tym samym dziale przedsiębiorstwa nie znają wzajemnie swoich wynagrodzeń, bo… nie wypada pytać. W tym wypadku etykieta działa na niekorzyść najmniej zarabiających, gdyż nie mogą oni pójść do szefa i zażądać podniesienia pensji do takiej, jaką dostaje kolega, wykonujący taką samą pracę. Tu eksperci radzą rozmawianie, ale tylko w cztery oczy, z pozostawieniem koledze decyzji, czy chce nam odpowiedzieć.
Tak jest z większością sugestii znawców – jeżeli nie chodzi tylko o ciekawość, ale o ważne dla nas realia finansowe, zadawajmy pytania dyskretnie, bez świadków i – co ważne – nie wymuszajmy odpowiedzi. To może być dla pytanej osoby przykre i stresujące.
Na koniec powróćmy do czysto towarzyskiego aspektu zagadnienia i przypomnijmy, co mówi jeden z autorytetów w dziedzinie etykiety. „Chwalenie się pieniędzmi i zamożnością jest dla słuchaczy nie tylko obraźliwe, ale nawet gorzej – nudne”.
I to warto sobie zapamiętać.
Wasza Krystyna

fot.sallyjermain/Pixabay.com

REKLAMA

2090910091 views

REKLAMA

2090910392 views

REKLAMA

2092706852 views

REKLAMA

2090910676 views

REKLAMA

2090910823 views

REKLAMA

2090910967 views