Historia żydowskiej dziewczynki, Anne Frank, jest znana na całym świecie. Przede wszystkim z powodu dzienników, jakie pisała w czasie wojny, które zostały w roku 1947 opublikowane przez jej ojca. Istnieją jednak pewne aspekty tej sprawy, które pozostają do dziś niewyjaśnione. Największą tajemnicą jest to, kto zdradził Anne i jej rodzinę...
Przed wojną
Frank urodziła się we Frankfurcie w roku 1929 jako Annelies Marie Frank. Jej ojciec, Otto Frank, był przedsiębiorcą, któremu w Niemczech powodziło się w miarę dobrze. Cała rodzina wiodła stateczne, spokojne życie. Wszystko to jednak zmieniło się z chwilą, gdy w 1933 roku do władzy doszli hitlerowcy. Jesienią tego roku Otto zdecydował, że wobec narastającego w Niemczech antysemityzmu i coraz to nowych prześladowań należało wyjechać z kraju.
W ten sposób rodzina Franków znalazła się w Amsterdamie, gdzie Otto zaangażował się w nową działalność biznesową, tworząc firmę produkującą składniki używane do produkcji dżemów. Jego zakład znajdował się przy ulicy Prinsengracht 263. Na kompleks budynków Franków składały się dwa domy: oficjalna siedziba biura firmy oraz aneks, gdzie na parterze odbywała się produkcja, a na drugim piętrze było mieszkanie.
Przez następne sześć lat rodzinie Franka nic nie zagrażało, a Anne zaczęła chodzić do szkoły w Amsterdamie. Niestety w roku 1940 armia Hitlera zaatakowała i podbiła Holandię, co natychmiast stworzyło poważne zagrożenie dla ludności żydowskiej tego kraju. Zagrożenie to nie było od razu oczywiste, ale w miarę upływu czasu stawało się coraz większe.
Życie w ukryciu
W lipcu 1942 roku starsza siostra Anny, Margot, otrzymała wezwanie do zgłoszenia się do nazistowskiego obozu pracy w Niemczech. Zdając sobie sprawę, że rodzina znalazła się w tragicznych okolicznościach, Otto zdecydował się na desperacki krok. Ukrył się wraz z bliskimi w prowizorycznej kwaterze na tyłach budynku swojej firmy. Pracownicy Otto – Victor Kugler, Johannes Kleiman, Miep Gies i Bep Voskuijl – pomogli rodzinie w tym kluczowym czasie. Wkrótce do rodziny Franków dołączyła inna rodzina, van Pelsów, i ukrywający się dentysta Fritz Pfeffer. W sumie zatem w kryjówce tej, do której wejście znajdowało się za ruchomą półką z książkami, znalazło się osiem osób.
Początkowo 13-letnia Anne traktowała swoje życie w ukryciu jako ekscytującą przygodę. Ponieważ z kryjówki nie wolno było wychodzić na zewnątrz, dziewczynka większość czasu spędzała na czytaniu i pisaniu. Tym bardziej że marzyła o przyszłej karierze pisarki lub dziennikarki. W swoim pamiętniku szczegółowo opisywała relacje z każdym z członków rodziny, zawarła w nim również całkiem trywialne relacje ze sprzeczek ze swoją matką oraz konfliktów z siostrą. Czasami zdradzała też sekrety zauroczeń chłopakami. Często jednak pisała też poważnie o wojnie, zagrożeniach, swojej tożsamości i przyszłości.
Wraz z upływem czasu straciła początkowy młodzieńczy optymizm i pisała o tym, jak bardzo męczące było jej życie w totalnej izolacji. Wspominała między innymi o tym, że musiała wraz ze swoim współlokatorami zachowywać w dzień całkowitą ciszę, tak by pracownicy zakładu, mieszczącego się o piętro niżej, nie usłyszeli żadnych dźwięków. Anne nigdy nie straciła nadziei, że kiedyś życie wróci do normy, a ona sama wznowi naukę w szkole. Nie mogła wiedzieć, że w latach 1942-44 z Holandii wysłano do obozów koncentracyjnych ponad 100 tysięcy Żydów, z których ogromna większość została zgładzona.
Zdrada
Rodzinie Franków oraz pozostałym ludziom udało się przetrwać w kryjówce przez dwa lata. Wtajemniczeni pomagali im, dostarczając żywność, prasę i książki. Niestety w sierpniu 1944 roku, a zatem wtedy, gdy do Holandii zaczęły zbliżać się wojska alianckie po inwazji znanej jako D-Day, w budynku przy Prinsengracht zjawili się SS-mani, którzy – jak później zeznali świadkowie – doskonale wiedzieli, gdzie ukrywała się Anne wraz z rodziną. Oczywiste stało się to, że miejsce ukrycia zostało przez kogoś wyjawione Niemcom.
Tożsamość zdrajcy jeszcze do niedawna pozostawała nieznana. Ostatnio jednak kanadyjska badaczka Rosemary Sullivan opublikowała książkę pt. The Betrayal of Anne Frank – A Cold Case Investigation, w której zdradziła wyniki wnikliwego śledztwa, prowadzonego w ciągu pięciu lat przez jej zespół ekspertów. W książce stawia tezę, iż „niemal na pewno” Niemcy dowiedzieli się o kryjówce od żydowskiego prawnika i notariusza Arnolda van den Bergha, który w ten sposób uratował siebie i swoją rodzinę przed deportacją do obozu koncentracyjnego. Jednym z członków zespołu Sullivan był emerytowany agent FBI Thijs Bayens, który twierdzi, że naukowcy zbadali wszystkie dostępne materiały dotyczące ponad 30 podejrzanych i że wszystko wskazuje na to, iż Franków zdradził van den Bergh.
Jeśli jest to prawda, wizerunek jednego z najbardziej znanych przedwojennych prawników w Amsterdamie z pewnością znacznie ucierpi. Przed wojną van den Bergh był nie tylko prawnikiem, ale również działaczem społecznym, który w holenderskiej stolicy znany był powszechnie również poza społecznością żydowską. Po zajęciu Holandii przez Niemców van den Bergh początkowo zachował swój status i prestiż, a latem 1940 roku pośredniczył w procesie sprzedaży dzieł sztuki agencji, która działała w imieniu Hermanna Goeringa. W roku 1943 zapadła decyzja, iż 5-osobowa rodzina van den Berghów może podlegać aresztowaniu i deportacji, w związku z czym Arnold zaczął się ukrywać wraz żoną. Jego trzy córki przeprowadziły się do małych miejscowości holenderskich, gdzie dotrwały do końca wojny.
Sullivan spekuluje, że na początku 1944 roku van den Bergh, zagrożony aresztowaniem, wyjawił Niemcom adres kryjówki Franków. Przeżył do końca wojny i wznowił potem w Amsterdamie swoją działalność prawniczą, stając się po pewnym czasie członkiem zarządu Żydowskiej Rady Honorowej. Stracił tę pozycję w 1948 roku, a dwa lata później zmarł, a zatem on sam już nigdy nie wypowie się w żaden sposób na temat okoliczności wyjawienia Niemcom kryjówki Franków.
Profesor Uniwersytetu Amsterdamskiego Johannes Houwink jest zdania, iż teoria o zdradzie ze strony van den Bergha jest wątpliwa, ponieważ w sierpniu 1944 roku, gdy SS-mani zjawili się w kryjówce Anne, Arnold znajdował się nadal w ukryciu. Jednak istnieje możliwość, iż Niemcy go wytropili i zaczęli przesłuchiwać, nie wyjawiając tego faktu. Po wojnie – jak ustalił zespół śledczych pod wodzą Sullivan – Otto Frank dostał kopię anonimowej notatki, w której informowano go, że zdrajcą był van den Bergh. Jednak nie wiadomo, kto był autorem tej notatki, a jej wiarygodności nie da się dziś ocenić. Dokument ten znajduje się w archiwach holenderskiej policji, ale przez lata nie został przez nikogo odkryty i przeanalizowany.
Tragiczna odyseja i odrodzenie
Cała ósemka w amsterdamskiej kryjówce została aresztowana i przesłuchana, a następnie wszyscy zostali wysłani do Auschwitz. Jednak tam ich drogi szybko się rozeszły. Mężczyźni zostali natychmiast przymusowo oddzieleni od kobiet. Anne, Margot i ich matka nie trafiły od razu do komór gazowych, lecz zostały zaprzęgnięte do ciężkiej pracy, w wyniku czego Edith Frank zmarła z głodu i wycieńczenia w styczniu 1945 roku. Anne i Margot zostały przeniesione do obozu Bergen-Belsen, gdzie na początku 1945 roku wybuchła epidemia tyfusu. Siostry zmarły tam z powody tej choroby, prawdopodobnie na początku marca.
Hermann van Pels zginął w komorze gazowej w Auschwitz. Jego żona zmarła w obozie Theresienstadt, znajdującym się na terenie dzisiejszych Czech, a ich syn, Peter, podzielił jej los w kwietniu 1945 roku w obozie Mauthausen. Wojny nie przetrwał też Fritz Pfeffer, którego zamordowano w grudniu 1944 roku. Tylko Otto Frank doczekał się wyzwolenia, kiedy to 27 stycznia 1945 roku Armia Czerwona dotarła do Auschwitz. Wrócił do Amsterdamu i spotkał się ze swoją byłą sekretarką, Miep Gies, która wręczyła mu znaleziony przez nią rękopis pamiętników Anne. Po aresztowaniu Franków gestapo przesłuchiwało Gies, ale ostatecznie zwolniono ją, nie wyciągając wobec niej żadnych konsekwencji.
Otto Frank przeczytał ponad trzystustronicowe zapiski swojej córki i postanowił je opublikować w formie książkowej. Tom pt. Het Acheterhuis („Sekretny aneks”) został wydany w Holandii w roku 1947. Po pewnym czasie książka została przetłumaczona na język angielski, ale początkowo wydawcy w Stanach Zjednoczonych nie chcieli się zgodzić na jej wydanie, uważając to dzieło za „zbyt przygnębiające i nudne”. Ostatecznie pamiętnik Anne został wydany w Ameryce w roku 1952 i od razu zyskał sporą popularność. Później książka została przetłumaczona na ponad 70 języków i stała się światowym bestsellerem.
Do końca 1945 roku Otto usilnie poszukiwał swojej rodziny, gdyż sądził, że jego żona i córki mogły wojnę przeżyć. Gdy jednak okazało się, że wszystkie zginęły, postanowił odrodzić pamięć o nich i o innych ofiarach Holokaustu przez publikację i promocję pamiętnika Anne. W roku 1953 ożenił się ze swoją byłą sąsiadką, Elfriedą Geiringer, i przeprowadził się z nią do Szwajcarii, gdzie założył Fundację Anne Frank, zajmującą się propagowaniem tekstu jego córki. Fundacja wszystkie dochody ze sprzedaży dziennika przeznaczała na cele charytatywne oraz na badania dotyczące losów rodzin żydowskich w czasie II wojny światowej.
W roku 1957 władze Amsterdamu ogłosiły zamiar wyburzenia domu, w którym ukrywała się rodzina Franków. W odpowiedzi Otto założył organizację, której celem było uratowanie tego historycznego miejsca i jego odrestaurowanie. Dzięki licznym datkom od osób prywatnych oraz instytucji, do wyburzenia nigdy nie doszło. W odrestaurowanym budynku, znanym dziś jako Dom Anne Frank, powstało w 1960 roku muzeum, które działa do dziś.
Otto zmarł w 1980 roku. Jednak zanim do tego doszło, ojciec Anne prowadził kilka sądowych bojów z ludźmi, którzy oskarżali go o sfałszowanie pamiętnika córki. Wytoczył między innymi proces dwójce działaczy prawicowej niemieckiej partii Deutsche Reichspartai, Lotharowi Stielau i Heinrichowi Buddenbergowi, którzy twierdzili, iż pamiętnik był fikcją. Wygrał też dwa procesy przeciw neofaszyście Ernstowi Roemerowi, który twierdził, że pamiętnik był fałszerstwem.
Nikt nie ma dziś wątpliwości co do tego, iż notatki Anne są autentyczne. Jej pamiętnik jest unikalną, osobistą kroniką II wojny światowej, widzianej oczyma bardzo młodej osoby. Gdyby Frankowie przetrwali w swojej kryjówce o kilka miesięcy dłużej, prawdopodobnie wszyscy by doczekali tam do końca wojny. Stało się jednak inaczej, być może za sprawą znanego żydowskiego prawnika.
Liczni eksperci zapowiadają, że będą nadal dążyć do tego, by dotrzeć do prawdy. Dodatkowym celem ewentualnego dochodzenia jest też wyjaśnienie innej tajemnicy. Pamiętnik pisała również Margot Frank, jednak nigdy jej zapisków nie znaleziono. Czy nadal istnieją? A jeśli tak, to gdzie? Ich zniszczenie przez Niemców jest mało prawdopodobne, gdyż Gies twierdzi, że SS-mani nie wynieśli z siedziby firmy Franka żadnych dokumentów.
Andrzej Heyduk