Pod koniec XVIII stulecia Austria zajęła południowe ziemie Polski i nazwała je Galicją. Do tego nowego nabytku napłynęło wielu Niemców austriackich. Tysiące z nich się spolonizowało. Urzędnicy, ludzie wolnych zawodów, literaci, artyści. Wśród nich znalazł się ktoś wyjątkowy: członek cesarskiego rodu, arcyksiążę Karol Stefan Habsburg...
Rządzenie we krwi
Na tle innych Habsburgów Karol Stefan był człowiekiem o nowoczesnych przekonaniach. W 1907 roku ogłosił polskość swojej rodziny. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości otrzymał polskie obywatelstwo i już nigdy z niego nie zrezygnował.
Ukończył akademię morską i otrzymał patent oficerski. Odbył służbę na morzu. Był założycielem Cesarskiej Eskadry Jachtowej. Patrzył przytomnie na świat i zdawał sobie sprawę, że dłużej nie da się utrzymać tak ogromnego imperium austriackiego. Wchodzące w jego skład narody za bardzo pragnęły wolności. Karol Stefan widział w swoich wyobrażeniach nowe państwa narodowe z własnymi monarchami, ale pod przewodem Habsburgów. Ich zupełna niezależność nie mieściła mu się w głowie. Siebie i swoich synów widział na tronach nowych państw.
Profesor Timothy Snyder, znawca dziejów Europy Środkowo-Wschodniej, napisał: „Habsburgowie rządzili setki lat. Karol Stefan i jego synowie, Albrecht i Wilhelm, dzieci dziewiętnastego stulecia, nie mieli żadnego powodu, by przypuszczać, że wiek dwudziesty będzie dla ich rodziny ostatnim”.
Habsburgowie mieli rządzenie we krwi. Zasiadali na tronach większości państw europejskich, ale nigdy nie rządzili Polską (przed rozbiorami). Taka szansa pojawiła się w czasie I wojny światowej. Obie walczące strony, aby pozyskać polskie mięso armatnie, zaczęły obiecywać Polakom niepodległość i jakiś rodzaj kadłubowego państwa. W 1916 roku, w środku wojny, arcyksiążę Karol Stefan był poważnym kandydatem do tronu monarchy Królestwa Polskiego, które obiecały utworzyć Niemcy i Austro-Węgry. Jednak nic z tego nie wyszło, gdyż temu pomysłowi sprzeciwił się Karol I Habsburg, ostatni władca imperium austriackiego. Pomiędzy różnymi liniami Habsburgów panowały ostre animozje, gdy chodziło o władzę.
To nie zniechęciło Karola Stefana do polskości. Był pierwszym Habsburgiem, który nauczył się mówić po polsku. Również swoje dzieci uczył języka polskiego. Córki wydał za arystokratów znad Wisły, Radziwiłłów i Czartoryskich. Zamieszkał w Żywcu. To były ogromne włości: 40 tysięcy hektarów lasów, dwa zamki, Browar Książęcy założony w 1865 roku.
Dwaj synowie arcyksięcia wzięli udział w wojnie polsko-bolszewickiej w 1920 roku. Na ochotnika wstąpili do polskiego wojska. Olbracht zaciągnął się już w 1918 roku, jako powód podając silne poczucie polskości. Miał stopień pułkownika zdobyty w wojsku austriackim. Dla rodzącej się polskiej armii był cennym nabytkiem. Doświadczony w boju, obyty w dowodzeniu artylerią. Dowodził garnizonem twierdzy Grudziądz. Po wygranej wojnie z bolszewikami otrzymał Krzyż Walecznych, który wręczył mu sam marszałek Józef Piłsudski.
Z frontu Habsburgowie wrócili do Żywca. Rodzina dostała polskie obywatelstwo. Rząd II Rzeczypospolitej Polskiej pozwolił im zatrzymać znaczną część żywieckiego majątku wraz ze słynnym browarem.
Próba polskości
W czasie II wojny światowej żywieccy Habsburgowie przeszli największą próbę polskości. Ponieśli bolesne konsekwencje swojego wcześniejszego wyboru, ale nie zdradzili nowej ojczyzny. Olbracht podczas przesłuchania powiedział Niemcom: – Moje pochodzenie jest niemieckie, moim macierzystym językiem jest język niemiecki, ale jestem obywatelem polskim i uważam się za Polaka. Odmówił podpisania Volkslisty, czyli określenia się jako Niemiec. Majątek żywiecki został zarekwirowany przez Niemców. Albrecht znalazł się w cieszyńskim więzieniu.
W aktach Gestapo widnieje notatka: „Życie Albrechta było jedną długą zdradą niemczyzny, co wyklucza go na zawsze ze społeczności Niemców”. Jego sprawą zainteresował się sam Heinrich Himmler, jedna z najważniejszych osób w III Rzeszy. Nakazał stosowanie wobec Albrechta wyjątkowo sadystycznych metod przesłuchania. Albrecht, poddawany nieludzkim torturom, został częściowo sparaliżowany i stracił jedno oko. Mimo to nie podpisał Volkslisty.
Przed śmiercią w więzieniu uratowały go znajomości Habsburgów na dworach w Rzymie i Sztokholmie. Stąd pochodziła jego żona, księżna Alicja Ankarcrona, która także wybrała Polskę na swoją drugą ojczyznę. I ona również nie podpisała Volkslisty, za co została skierowana do obozu pracy.
W 1945 roku Albrecht wyszedł z więzienia i wraz z żoną zamieszkał w Polsce, ale już nie w Żywcu. Jego majątek został upaństwowiony. Dla nazistów byli zdrajcami. Z kolei dla komunistycznych władz PRL byli niewystarczająco polscy. Albrecht i Alicja wyjechali do Szwecji.
W 1989 roku, podczas przemian ustrojowych i gospodarczych w Polsce, akcje Książęcego Browaru w Żywcu trafiły na giełdę. Kupił je koncern Heineken. Żyjący poza Polską potomkowie Albrechta Habsburga sprzeciwili się temu. Jeśli browar ma przejść w prywatne ręce, to dlaczego nie do spadkobierców pierwszych właścicieli browaru? Jednak Habsburgowie przegrali w sądzie sprawę o odzyskanie Książęcego Browaru.
Polskie sentymenty w rodzinie Habsburgów nie przeminęły. Na początku lat 90. córka Albrechta, Maria Krystyna, wróciła do Żywca. Władze miasta udostępniły jej mieszkanie w żywieckim zamku. Odzyskała polskie obywatelstwo, utracone pół wieku wcześniej. W Żywcu mieszkała do śmierci w 2012 roku.
Ryszard Sadaj