Nowozelandzki naukowiec James Flynn odkrył, że iloraz inteligencji ludzkiej populacji od 100 lat się podwyższa. Na dodatek rośnie on w stałym tempie. Kiedy w latach osiemdziesiątych ogłosił wyniki swoich badań, świat nauki gorączkowo zaczął szukać przyczyn tego szczególnego zjawiska...
Od bystrzaka do tępaka
Wielu naukowców dostrzegło, że rodzaj ludzki staje się coraz bardziej inteligentny, ale to James Flynn zgromadził imponującą dokumentację na poparcie tej hipotezy. Nowozelandzki badacz przeanalizował wyniki testów na inteligencję z okresu ostatnich 100 lat. Dobitnie wskazywały one na to, że ludzie robią się coraz bardziej łebscy. Dane dotyczyły testów robionych w wielu krajach, więc można było powiedzieć, że zaobserwowany trend wzrostu inteligencji ma zasięg ogólnoświatowy.
Co ciekawe, iloraz inteligencji ludzi na przestrzeni dziesięcioleci rósł w tempie miarowym, o trzy punkty na dekadę. Dlatego testy są uaktualniane co kilka lat. Gdyby współczesny przeciętnie inteligentny człowiek rozwiązał test na iloraz inteligencji sprzed 50 lat, to statystycznie rzecz biorąc przekroczyłby normę o 15 punktów (norma, czyli przeciętna inteligencja większości ludzi, wynosi zawsze 100 punktów). Tym samym pół wieku temu człowiek ten zostałby uznany za szczególnie zdolnego.
Flynn zauważył, że ktoś, kto 100 lat temu był w grupie 10 procent najinteligentniejszych, dziś trafiłby do 5 procent najsłabszych intelektualnie jednostek. Bystrzak sprzed wieku dziś nazywany byłby tępakiem. Zaobserwował również, że na przestrzeni lat rósł przede wszystkim iloraz inteligencji grupy, która wypadała najgorzej na testach. Dokładnie rzecz biorąc liczebność tej grupy malała. Coraz więcej było osób osiągających standardowy wynik. Natomiast żadne znaczące zmiany nie zachodziły w przedziale osób z inteligencją ponadprzeciętną.
Uważa się, że tzw. efekt Flynna dowodzi, iż zjawisko obniżania się inteligencji na starość jest pozorne. Owszem, seniorzy osiągają w testach kiepskie wyniki. Przez wiele lat wierzono, że przyczyną tego jest podeszły wiek. Tymczasem inteligencja tych ludzi dojrzewała i rozwijała się w czasach, gdy średnie IQ było niższe. Gdyby dać seniorom do rozwiązania testy z czasów ich młodości, ich wynik byłby tak dobry jak współcześnie młodych ludzi.
Świat się uczy
Ale dlaczego tak się dzieje, że od początku XX wieku iloraz inteligencji ludzkiej populacji stale rośnie? Naukowcy próbują wyjaśnić to zjawisko na wiele sposobów. Po pierwsze, przez lepszy dostęp ludzi do edukacji. Trwa ona coraz dłużej. Dawniej uczniowie po kilku klasach podstawówki zaczynali życie zawodowe. Dziś kończą licea i studia wyższe. Różne badania dowodzą, że dzieci, które nie uczęszczają do szkoły, wypadają znacznie gorzej na testach inteligencji.
W latach sześćdziesiątych w pewnych częściach Wirginii zamknięto publiczne szkoły, by uniknąć rasowej integracji. Dzieci rasy białej przeniosły się do prywatnych szkół. A ponieważ szkoły te nie przyjmowały uczniów czarnoskórych, ci przez dłuższy czas pozbawieni byli dostępu do edukacji. Skutki widoczne były w testach inteligencji. Ich wyniki pogarszały się w galopującym tempie. Z roku na rok obniżały się o 6 punktów.
Za tezą, że to właśnie szkolnictwo przyczynia się do efektu Flynna, przemawia ponadto fakt, że uczniowie w szkole są oswojeni z rozwiązywaniem zadań i testów. Dziecko, które przystępuje do testu na iloraz inteligencji po raz drugi, osiąga zwykle wynik lepszy o 6 punktów od tego, który uzyskało za pierwszym razem. To, że kurczy się grupa ludzi, którzy osiągają słabe wyniki, może być właśnie wynikiem powszechnego dostępu do edukacji.
Efekty wizualne?
Mogłoby się więc wydawać, że to rozwinięte szkolnictwo sprawia, iż ludzki iloraz inteligencji ciągle rośnie. Jednak dwa argumenty zdają się wykluczać tę wersję wytłumaczenia zjawiska. Po pierwsze, grupy często poddawane testom na inteligencję wcale nie wykazują znacznych tendencji rosnących ilorazu inteligencji. Poza tym typowe zdolności intelektualne rozwijane przez proces nauczania, jak słownictwo czy arytmetyka, specjalnie się nie poprawiły.
Najlepsze wyniki uzyskiwane są natomiast przy rozwiązywaniu zadań sprawdzających umiejętność rozwiązywania problemów abstrakcyjnych. Testy takie zwykle mają charakter wizualny. Dlatego niektórzy badacze wysuwają hipotezę, że rozwój technologii, komputeryzacja, ekspansja telewizji i gier komputerowych są tym czynnikiem, który wywołał efekt Flynna. Potężny bodziec wzrokowy, który na stałe przeniknął do rzeczywistości, ukształtował nasze mózgi w jednym kierunku.
Ale i ten argument się nie sprawdza, bowiem stały wzrost inteligencji rozpoczął się na początku XX wieku, jeszcze przed rewolucją mediów wizualnych, kiedy nie było gier i telewizji.
Azjatycki paradoks
Innym proponowanym wyjaśnieniem zjawiska jest kwestia odżywiania. W dawniejszych czasach syty brzuch był luksusem, na który rzadko kto mógł sobie pozwolić. Dziś ludziom nie brakuje jedzenia. Są coraz lepiej odżywieni. W krajach rozwiniętych przeciętna dorosła osoba jest wyższa od tej sprzed wieku. Wzrost rośnie średnio o centymetr na dekadę. Wraz z powiększaniem się ogólnej postury większe stają się głowa i mózg. Słabym punktem tej teorii jest fakt, że Azjaci, którzy są mniejsi i drobniejsi, wcale nie mają niższego IQ niż inne nacje.
Dlatego niektórzy naukowcy twierdzą, że, owszem, kluczowe dla rozwoju inteligencji jest odżywianie, ale jeszcze na etapie życia prenatalnego oraz okresu niemowlęctwa. To czas krytyczny dla prawidłowego rozwoju mózgu. Skutki niedożywienia w tym okresie są nieodwracalne. Nie bez znaczenia prawdopodobnie pozostaje również fakt, że ludzie posiadają znacznie mniej potomstwa niż dawniej. Jednemu lub dwójce dzieci o wiele łatwiej poświęcić czas i uwagę niż na przykład sześciu. Zwłaszcza jeśli jest się zamożnym, wykształconym rodzicem, który stara się stymulować intelektualny rozwój swojej pociechy.
Endogamia i ołów
Pewna grupa naukowców proponuje jeszcze inną, ciekawą teorię na wyjaśnienie efektu Flynna. Stale rosnąca inteligencja ludzi ma być wynikiem zaniku zakaźnych chorób. Ich zdaniem ma to znaczenie zwłaszcza u małych dzieci. Dla rozwijającego się organizmu trudne jest jednoczesne budowanie struktur mózgu i zwalczanie zakaźnej choroby. Obie czynności to potężny wysiłek metaboliczny. Zauważono, że amerykańskie stany z większą liczbą przypadków występowania zakaźnych chorób wykazywały niższy średni iloraz inteligencji populacji.
Niektórzy sugerują, że wyjaśnienia efektu Flynna należy szukać jeszcze gdzie indziej – w zjawisku endogamii. Polega ona na łączeniu się w pary osób o w miarę bliskim stopniu pokrewieństwa biologicznego. Kiedyś całe pokolenia zawierały związki małżeńskie w obrębie małej grupy społecznej. Dziś endogamia w krajach industrializowanych praktycznie nie istnieje i zdaniem niektórych jej zanik mógł wpłynąć na wzrost inteligencji ludzi.
Jeszcze inni uważają, że pies pogrzebany jest w ołowiu, a dokładnie chodzi o jego obecność w organizmie. Pewne amerykańskie badania wykazały, że spadek zawartości ołowiu we krwi u Amerykanów na przełomie lat 1970-2007 odpowiada za 5-punktowy wzrost ilorazu inteligencji u przebadanej grupy.
Kwestie związane z zanieczyszczeniem środowiska mogą tłumaczyć zupełnie odwrotne zjawisko. Zjawisko obniżania się IQ pośród ludzi, które obserwuje się od lat dziewięćdziesiątych XX wieku. Zaobserwowano je u młodzieży m.in. w Norwegii i krajach niemieckojęzycznych. Uważa się, że odwrotny efekt Flynna może wywoływać smog, który negatywnie wpływa na rozwój mózgu u dzieci.
Emilia Sadaj