Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 16 listopada 2024 19:57
Reklama KD Market

Pod opieką Kremla

Od kilku lat jednym z największych zagrożeń ze strony hakerów są ataki typu ransomware. Polega to na tym, że cybernetyczni rozbójnicy włamują się do komputera lub sieci komputerowej i szyfrują wszystkie znalezione dane, tak by stały się one bezużyteczne. Następnie żądają wysokiego okupu za odblokowanie zaszyfrowanych treści...

Bezkarni hakerzy

Jeśli atak taki dotyczy przeciętnego użytkownika komputera, zwykle nie ma to wielkiego znaczenia, szczególnie jeśli posiadacz maszyny robi zapasowe kopie swoich danych. Jednak coraz częściej ofiarami tego rodzaju incydentów są duże firmy, ośrodki naukowe, uczelnie lub placówki medyczne. Wtedy utrata istotnych danych prowadzi czasami do zupełnego sparaliżowania działalności tych miejsc, a ich szefowie stoją przed prostym wyborem. Można zapłacić okup i mieć nadzieję, że dane zostaną odszyfrowane. Można też zignorować żądania hakerów i poświęcić wiele czasu a także pieniędzy na odtworzenie straconych informacji.

Niestety ściganie tego rodzaju przestępstw jest bardzo trudne, gdyż przestępcy działają zwykle poza terytorium Stanów Zjednoczonych, najczęściej w Rosji, której rząd w zasadzie nigdy w żaden sposób nie reaguje. W związku z tym śledczy FBI doskonale wiedzą, kim są najgroźniejsi hakerzy, ale nie są w stanie pociągnąć ich do odpowiedzialności. Ludzie ci działają w poczuciu zupełnej bezkarności.

Przed dwoma laty odbyła się konferencja prasowa w siedzibie FBI, w czasie której ogłoszono listę 9 członków rosyjskiej grupy hakerskiej o nazwie Evil Corp. Na jej czele stoi 32-letni Maksym Jakubiec, a jego najbliższym współpracownikiem jest Igor Turaszew. Oskarża się ich organizację o wyłudzenie sumy ponad 100 milionów dolarów tytułem okupów. Śledztwo w tej sprawie trwało wiele lat i początkowo rosyjska policja okazywała stronie amerykańskiej pomoc. Wszystko to jednak skończyło się w połowie ubiegłej dekady i dziś Rosjanie zbywają wszelkie amerykańskie oskarżenia pod adresem hakerów wzruszeniem ramion.

Jakubiec i Turaszew poszukiwani są obecnie międzynarodowymi listami gończymi i znajdują się na liście Most Wanted publikowanej przez FBI. Oznacza to, że na razie nie mogą opuszczać terytorium Federacji Rosyjskiej, ponieważ jeśli to zrobią, zostaną natychmiast aresztowani niemal w każdym kraju świata. Jednak są multimilionerami i w Rosji wiodą luksusowe życie. Jakubiec jeździ specjalnie dla niego wyprodukowanym samochodem Lamborghini, z wymalowanym na tablicy rejestracyjnej rosyjskim napisem BOP, czyli złodziej. W 2017 roku ożenił się, a uroczystości weselne odbyły się na polu golfowym w pobliżu Moskwy i kosztowały rzekomo pół miliona dolarów.

Obaj przestępcy często fotografują się ze stosami banknotów i nie kryją się z tym, że są złodziejami na wielką skalę. Ponadto istnieją podejrzenia, że Jakubiec współpracował i być może nadal współpracuje z rosyjskim wywiadem. Jeśli chodzi o Turaszewa, brytyjscy reporterzy ustalili, że w Moskwie działają trzy przedsiębiorstwa zarejestrowane na jego nazwisko. Każde z nich posiada swoją siedzibę w tzw. Wieży Federacyjnej, ekskluzywnym biurowcu w centrum rosyjskiej stolicy. Jednak nie można z tym firmami skontaktować się telefonicznie ani też spotkać się z ich przedstawicielami. W recepcji na parterze biurowca uprzejma pani zawsze informuje, iż chwilowo w biurach tych nikogo nie ma. Podejrzewa się, że w Wieży Federacyjnej działa kilka innych firm, które zajmują się w większości praniem brudnych pieniędzy i przeprowadzaniem nielegalnych transakcji przy pomocy tzw. kryptowalut, takich jak bitcoin.

Śledztwo bez procesu

Ostatnie lata przyniosły pewne zmiany, jeśli chodzi o cyberprzestępców. Władze Unii Europejskiej, idąc śladem Ameryki, zaczęły nakładać na hakerów istotne sankcje finansowe. Wyznaczono ponadto duże nagrody za doprowadzenie do zatrzymania hakerów. Nagrodą za schwytanie Jakubca jest suma 5 milionów dolarów. Znacznie lepsza jest też kooperacja między poszczególnymi krajami, przez co doszło ostatnio do aresztowań poszukiwanych ludzi w Korei Południowej, Kuwejcie, Rumunii i na Ukrainie. Dodatkowo władze amerykańskie coraz częściej organizują cybernetyczne kontrataki i od czasu do czasu udaje się w ten sposób odzyskać skradzione walory.

Dziennikarzom zachodnim udało się dotrzeć do ojca Jakubca, który twierdzi, że syna nie widział od kilku lat, ale jest oburzony tym, iż Zachód go o cokolwiek oskarża. Podkreślił, że Maksym znalazł się na liście poszukiwanych przestępców, mimo że nikt go nigdy nie przesłuchał. Jest to dość dziwne stwierdzenie, gdyż przesłuchanie Jakubca jest niemożliwe tak długo, jak pozostaje on w Rosji pod opieką Kremla. Gdy dziennikarze w Genewie zapytali Władimira Putina o problem hakerów działających w jego kraju, przywódca Rosji stwierdził, że oskarżenia tego rodzaju są przejawem „rusofobii”.

Oczywiście hakerzy działają w wielu innych krajach. Jednak lista najbardziej poszukiwanych przestępców tego rodzaju składa się obecnie w 90 procentach z obywateli Rosji. W związku z tym specjaliści są zgodni co do tego, że problemu tego nie da się wyeliminować bez aktywnego zaangażowania władz rosyjskich, co na razie wydaje się odległą perspektywą.

W normalnych warunkach Amerykanie rozmawialiby zapewne z Rosjanami o możliwości ekstradycji w przypadku podejrzanych o najpoważniejsze wykroczenie przestępców, ale jest to na razie niewyobrażalne. Strona rosyjska nie zgadza się nawet na przyjazd śledczych FBI do Moskwy w celu przesłuchania kilku osób. Amerykańskie organy ścigania stoją zatem w obliczu kuriozalnej sytuacji, w której oskarżeni zostali zidentyfikowani i wiadomo, gdzie są, ale nic im nie można zrobić. Mimo bardzo przekonującego materiału dowodowego, który zebrano u wyniku wieloletniego śledztwa.

Krzysztof M. Kucharski

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama