Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 29 września 2024 12:37
Reklama KD Market
Reklama

Noblista z Nowolipek

Gdyby poprosić przeciętnego Polaka o wymienienie kilku nazwisk polskich noblistów, zapewne wspomniałby o Marii Skłodowskiej-Curie, Henryku Sienkiewiczu, Władysławie Reymoncie, Lechu Wałęsie czy Oldze Tokarczuk. Natomiast niemal na pewno nie padłoby nazwisko Józefa Rotblata, o którym w Polsce mało kto wie i rzadko się o nim wspomina. Być może dlatego, że w momencie odbierania Pokojowej Nagrody Nobla w 1995 roku Rotblat był obywatelem Wielkiej Brytanii. Jednak do końca życia twierdził, że jest Polakiem z brytyjskim paszportem...

Syn furmana

Józef Rotblat urodził się w Warszawie w 1908 roku w rodzinie żydowskiego furmana na warszawskich Nowolipkach. Po I wojnie światowej jego rodziców nie było stać na wysłanie go do szkoły średniej, w związku z czym przyszły naukowiec zaczął naukę w żydowskiej szkole rzemieślniczej i w ten sposób stał się wykwalifikowanym elektromonterem. Następnie został w 1928 roku przyjęty na studia w Wolnej Wszechnicy Polskiej, co było możliwe dlatego, iż studenci tej uczelni nie musieli posiadać dyplomu ukończenia szkoły średniej. Rok później zainteresował się fizyką i stał się podopiecznym profesora Ludwika Wertensteina, ówczesnego dyrektora Laboratorium Radiologicznego. Wieczorowo uczęszczał na zajęcia, a w ciągu dnia pracował nadal jako elektryk.

W trakcie następnych 10 lat Rotblat zdał eksternistycznie maturę, uzyskał magisterium oraz doktorat na Uniwersytecie Warszawskim. Był uparty, bardzo zdolny i – na jego szczęście – spotykał odpowiednich ludzi na swojej drodze do dalszej kariery. Dzięki Wertensteinowi zdobył stypendium w Liverpoolu, gdzie miał uczyć się od fizyka światowej sławy, Jamesa Chadwicka. Wyruszył do Wielkiej Brytanii wiosną 1939 roku, mimo iż obawiał się, że w Europie wkrótce wybuchnie wojna. W sierpniu wrócił do Warszawy po swoją żonę Tolę, ale niestety nie była ona w stanie podróżować z powodu zapalenia wyrostka robaczkowego i pozostała w Polsce. Józef już nigdy więcej jej nie zobaczył – zginęła w czasie wojny w niemieckim obozie zagłady w Bełżcu.

Atomowy wyścig

Jesienią 1939 roku Rotblat obwieścił Jamesowi Chadwickowi, że skonstruowanie bomby atomowej jest jego zdaniem możliwe i pozostaje w zasięgu możliwości hitlerowskich Niemiec. Uważał, że należy za wszelką cenę wyprzedzić III Rzeszę w tym wczesnym atomowym wyścigu. Był zwolennikiem przysłowia „chcesz mieć pokój, gotuj się do wojny”. Postanowił, że poświęci się temu, by alianci pierwsi mieli broń jądrową. Chciał, żeby wojna jak najszybciej się zakończyła.

Razem z brytyjskimi kolegami uczestniczył w dalszych pracach nad bronią jądrową, choć miał poważne wątpliwości co do tego, czy badania tego rodzaju były moralnie uzasadnione. Wiele lat później w wywiadzie udzielonym historykowi Martinowi Sherwinowi powiedział: – Od samego początku obawiałem się nieustannie Niemców i dlatego pogodziłem się z myślą, że skonstruowanie jakiejś broni, która odstraszyłaby ich od prowadzenia dalszych badań, było konieczne. Nie byłem przekonany o tym, że powinienem w tym brać udział – był to pewnego rodzaju mentalny nowotwór, który mniej trawił.

W listopadzie Rotblat poprosił Chadwicka, aby zezwolił mu na prowadzenie badań zmierzających do skonstruowania bomby atomowej. Zgodę tę otrzymał, choć nie wiedział, że w tym samym czasie bardzo podobne badania prowadzili już Otto Frisch i Rudolf Peierls, dwaj niemieccy imigranci. W 1940 roku przekazali oni rządowi brytyjskiemu tajne memorandum, którego zasadniczym wnioskiem było to, iż z naukowego punktu widzenia skonstruowanie bomby atomowej było możliwe. Ponadto dokument ostrzegał przed potencjalnymi skutkami użycia tej broni, takimi jak opad radioaktywny i roznoszenie cząsteczek promieniotwórczych przez wiatr.

Naukowcy zakładali, że ze względu na potencjalne zagrożenie brytyjski rząd uzna prace nad bronią nuklearną za moralnie nieakceptowalne i zaprzestanie dalszych badań nad rozszczepianiem jąder atomowych. Osiągnęli jednak dokładnie odwrotny efekt. Brytyjski rząd był wówczas zaniepokojony zainteresowaniem Rzeszy tzw. ciężką wodą, niezwykle przydatną podczas przeprowadzania reakcji jądrowych. Dzięki memorandum zyskał zaś pewność, że skonstruowanie bomby, której energia opiera się na rozszczepianiu jąder atomowych, jest możliwe i jak katastrofalne są potencjalne skutki jej użycia.

Wkrótce potem powstał w Wielkiej Brytanii tzw. Komitet MAUD, którego zadaniem było jak najszybsze skonstruowanie prototypu bomby atomowej. Jednak Rotblat nie uczestniczył bezpośrednio w pracach Komitetu, gdyż nie miał obywatelstwa brytyjskiego i odmówił jego przyjęcia. Twierdził, że po zakończeniu wojny musi wrócić do Polski, by odnaleźć swoją rodzinę i pomóc w odbudowie polskiej nauki.

Projekt Manhattan

Na początku 1943 wywiad aliancki zaczął donosić z Europy o tym, iż Niemcy były coraz bliżej zbudowania „superbomby”, czyli nowego rodzaju broni masowego rażenia. W związku z tym Stany Zjednoczone wraz z Wielką Brytanią podjęły wspólny program budowy bomby atomowej. Premier Winston Churchill podpisał z USA tzw. Porozumienie z Quebec, które określało dość ściśle zasady amerykańsko-brytyjskiej kooperacji. Przewidywało ono między innymi przeniesienie grupy naukowców pracujących w Wielkiej Brytanii do Stanów Zjednoczonych, a wymóg był taki, że wszyscy oni musieli posiadać brytyjskie obywatelstwo. Wykluczało to Rotblata, który początkowo nie pojechał do Ameryki. Jednak po dwóch tygodniach Chadwick wytargował u amerykańskiego generała Leslie Grovesa, administratora badań, pozwolenie na zrobienie wyjątku w przypadku polskiego naukowca.

W ten sposób powstał Projekt Manhattan, który wchłonął brytyjski Komitet MAUD i w ramach którego zbudowane zostało tajne laboratorium w Los Alamos. A wszystko to było możliwe dlatego, iż 3 lata wcześniej z Kongo do USA przywieziono 1250 ton wzbogaconej rudy uranu, czyli kluczowego surowca. Po przybyciu do Los Alamos Rotblat zamieszkał z Chadwickiem i wraz z innym naukowcem, Robertem Bacherem, zajmował się badaniami nad skutkami silnego promieniowania gamma. Następnie został przeniesiony do pracy z cyklotronem, czyli akceleratorem cząstek elementarnych. Tam przypadkowo dostał dawkę 150 radów promieniowania, przez co kilka dni chorował.

Przez cały ten czas fizykiem z Polski targały różne wątpliwości dotyczące moralnych aspektów budowy broni atomowej. Kontynuował jednak swoją pracę aż do roku 1944, kiedy doszło do trzech istotnych dla niego wydarzeń.

Najtrudniejsza decyzja

Pierwszym z tych wydarzeń było to, że pewnego dnia w czasie obiadu z innymi naukowcami generał Groves stwierdził, iż prawdziwym celem zbudowania bomby atomowej było powstrzymanie zagrożenia komunistycznego ze strony ZSRR. Dla Rosblata był to szok, gdyż słowa generała w jego mniemaniu stanowiły zdradę wojennego sojusznika. Po drugie, w czasie jego dyskusji z duńskim fizykiem Nielsem Bohrem pojawiła się sugestia, że powstanie broni atomowej prowadzić będzie nieuchronnie do niebezpiecznego wyścigu zbrojeń. Po trzecie zaś, w połowie 1944 roku okazało się, że Niemcy porzucili swoje badania nuklearne, gdyż nie pozwalała na to szybko pogarszająca się sytuacja w ich kraju.

W związku z tym Rotblat pod koniec 1944 roku poprosił o wydanie zezwolenia na opuszczenie Projektu Manhattan i powrót do Anglii. Zezwolenie to otrzymał, ale niemal natychmiast pojawiły się plotki o jego domniemanej działalności szpiegowskiej na rzecz Kremla. W czasie rejsu statkiem z USA do Wielkiej Brytanii przepadł bez wieści jeden z jego kufrów, zawierający notatki naukowe. Niemal pewne jest, że bagaż został przechwycony na wszelki wypadek przez Amerykanów, którzy obawiali się, że materiały te dostaną się w sowieckie ręce.

Po przybyciu do Anglii Rotblat został zatrudniony do odbudowy cyklotronów w Liverpoolu i Cambridge. Niestety w marcu 1945 dostał list od swojego szwagra, Mieczysława, z którego dowiedział się, że w obozie koncentracyjnym zginęła zarówno Tola, jak i jej matka. Wieść ta spowodowała, że Józef ostatecznie przyjął brytyjskie obywatelstwo, ponieważ spekulował, że jako Brytyjczyk będzie mógł skuteczniej działać na rzecz sprowadzenia reszty rodziny do Wielkiej Brytanii. Istniały obawy, że jego bliscy mogą zostać wykorzystani do szantażowania fizyka i nakłonienia go do pomocy w skonstruowaniu bomby atomowej dla Sowietów. Ponadto jego rodzina, po tragicznych doświadczeniach Holokaustu, chciała wyjechać z Polski.

Powojenny szok

Zrzucenie bomb atomowych na Hiroszimę i Nagasaki było dla Rotblata wydarzeniem szokującym. Przez wiele następnych lat nie potrafił o nim zapomnieć, tym bardziej że czuł się częściowo odpowiedzialny za śmierć tysięcy ludzi. W 1957 roku wraz z filozofem i matematykiem Bertrandem Russellem był inicjatorem konferencji w kanadyjskiej miejscowości Pugwash, która zapoczątkowała ruch na rzecz ograniczenia rozwoju broni jądrowej. Działał w tym ruchu praktycznie do końca życia.

Jednakże czasami ruch ten krytykowano za to, że podchodził do wielu spraw wybiórczo i niesymetrycznie, zwłaszcza wobec strony sowieckiej, przymykając oko na łamanie przez nią praw człowieka. Tak stało się np. ze zlekceważeniem listu rosyjskiego dysydenta Andrieja Sacharowa, jednego z konstruktorów radzieckiej bomby wodorowej, informującego Pugwash o losie dysydentów w ZSRR. W 1982 konferencja ruchu odbyła się w Warszawie, gdzie jej uczestnicy niemal nie dostrzegli trwającego wówczas stanu wojennego.

Mimo to trzeba przyznać, że Rotblat dążył do zbliżenia naukowców z obu bloków politycznych. Postulował na przykład, by ludzie nauki przyjęli sposób postępowania na wzór lekarskiej przysięgi Hipokratesa. Miało to oznaczać, że będą powstrzymywali zaspokajanie własnej ciekawości naukowej i sami ograniczali się w badaniach, jeśli ich wyniki mogłyby okazać się zgubne dla świata.

W tymże roku 1957 Rotblat przyjechał po raz pierwszy od zakończenia wojny do Polski. Zobaczył ruiny w dzielnicy Muranów, na terenie dawnego getta żydowskiego. Zdał sobie natychmiast sprawę z tego, że nie miał do czego wracać. System komunistyczny był dla niego zupełnie nie do przyjęcia, a wolność prowadzenia niezależnych badań naukowych praktycznie przestała istnieć.

W roku 1995 Józef Rotblat dostał wraz z ruchem Pugwash Pokojową Nagrodę Nobla za „wysiłki na rzecz zmniejszenia roli odgrywanej przez broń jądrową w polityce międzynarodowej i, w dłuższej perspektywie, do wyeliminowania takiej broni”. Na życzenie laureata ceremonię wręczenia nagrody uświetnił Polonez As-dur op. 53 Fryderyka Chopina. Jednak w Polsce o wyróżnieniu tym media wspominały dość zdawkowo, a dziś jego nazwisko jest w jego dawnej ojczyźnie mało znane.

Pewnych honorów w Polsce Rotblat mimo wszystko się doczekał. W 1987 odznaczony został Krzyżem Komandorskim Orderu Zasługi. W wyniku postanowienia prezydenta RP z 28 sierpnia 1998, za wybitne zasługi dla nauki polskiej, odznaczono go również Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. W 2018 roku rada miasta Warszawy nadała jego imię skwerowi znajdującemu się przy skrzyżowaniu ulic Nowolipki i Smoczej. Ponadto Polska Akademia Nauk przyznała mu w roku 1996 Medal im. Kopernika.

W czasie swojej przemowy po wręczeniu nagrody fizyk powiedział: – Mam wrażenie, że udało nam się dzięki działalności ruchu Pugwash zakończyć wyścig atomowy, który trwał przez 40 lat. Zadanie nie jest skończone, ponieważ dopóki broń jądrowa istnieje w arsenałach kilku państw, zawsze istnieje niebezpieczeństwo jej użycia. Uważamy, że jedyną możliwością ocalenia cywilizacji jest pozbycie się broni jądrowej.

Rotblat zmarł w 2005 roku i został pochowany w Wielkiej Brytanii. Po zrezygnowaniu z uczestnictwa w Projekcie Manhattan podkreślał nieustannie, że każdy naukowiec musi ponosić osobistą odpowiedzialność za wszystkie skutki prowadzonych przez siebie badań. Zwykł mówić: – Ponad wszystko musicie zawsze pamiętać o swoim humanitaryzmie.

Andrzej Heyduk


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama