Choć skończył 78 lat, wciąż jest aktywny zarówno na scenie, jak i w życiu. Kiedy w 2021 roku media donosiły, że Roger Waters zaręczył się po raz piąty – nikt nie chciał dawać temu wiary. Po ostatnim kosztownym rozwodzie muzyk zarzekał się, że już nigdy więcej. Tymczasem Brytyjczyk na swoim Instagramie pokazał zdjęcia z nowego ślubu, opatrując je jednoznacznym komentarzem: „I’m so happy, finally a keeper”. To musi być miłość...
Śmierć ojca
Był współzałożycielem i przez 20 lat jednym z liderów kultowej grupy Pink Floyd. Urodził się w czasie II wojny światowej, 6 września 1943 roku. Miał kilka miesięcy, kiedy pod włoskim Anzio zginął jego ojciec, Eric Fletcher Waters. W swojej twórczości Waters często odwoływał się do śmierci ojca.
W latach szkolnych i na studiach poznał wszystkich członków przyszłej supergrupy Pink Floyd. Z Sydem Barrettem chodził do jednej szkoły, David Gilmour uczył się naprzeciwko. Zaś Nicka Masona i Ricka Wrighta spotkał w Londynie w czasie studiów architektonicznych. Zespół powstał w 1965 roku. Jego pierwszymi członkami oprócz Watersa byli: Barrett, Mason i Wright. Początkowo to Syd był frontmanem grupy, ale na debiutanckiej płycie grupy The Piper and the Gates of Dawn ukazała się też jedna kompozycja Watersa, zatytułowana „Take up the Stethoscope and Walk”.
Album, który ukazał się w 1967 roku, został bardzo dobrze przyjęty – w Anglii znalazł się na szóstym miejscu pod względem sprzedaży. Wkrótce okazało się, że Barrett cierpi na poważne zaburzenia psychiczne i ma problemy z narkotykami, które uniemożliwiały grupie normalne funkcjonowanie. Waters chciał go nawet zmusić do terapii psychiatrycznej. Ostatecznie zatrudniono wówczas nowego gitarzystę, Davida Gilmoura.
Z Floydami…
Choć w branży twierdzono, że zespół bez Barretta straci swój pazur, Waters wypełnił tę lukę. To właśnie skład z Gilmourem i Watersem doprowadził zespół do największej świetności. W efekcie powstały albumy, które do dziś cieszą się największym uznaniem krytyki i publiczności. Waters jako autor tekstów i współpracujący z nim kompozytor Ron Geesin stworzyli największe hity i najlepsze płyty Pink Floyd: The Dark Side of the Moon czy Wish You Were Here. Później Waters stał się też głównym kompozytorem grupy, w większości samodzielnie tworząc muzykę na płyty The Wall i Animals.
Koledzy z zespołu z uznaniem patrzyli na niego jako na autora tekstów i głównego wizjonera. Gilmour określał go wówczas jako „bardzo dobrego motywatora i bez wątpienia świetnego autora tekstów”. Do czasu. W pewnym momencie ta krucha równowaga wpływów zaczęła się chwiać. Waters chciał dominować i sobie przypisywać sukcesy, a także marginalizować wpływ pozostałych członków grupy, zwłaszcza Gilmoura.
Ostatecznie w 1985 roku muzyk ogłosił koniec Pink Floyd. No i zaczęło się, bo zarówno Waters, jak i Gilmour chcieli zachować prawa do nazwy zespołu. Zaczęło się wzajemne obrzucanie błotem i ciąganie po sądach. Ostatecznie prawa do nazwy i większości utworów wygrali Gilmour i Mason, zaś Waters zachował prawa do kilku albumów grupy.
… i bez Floydów
Po rozpadzie zespołu Waters skoncentrował się na karierze solowej. Jednak jego pierwsze próby muzyczne nie spotkały się z życzliwością krytyki. Każda rzecz, którą skomponował, porównywana była do dorobku dawnej grupy. Podczas solowej kariery artysty najlepiej została przyjęta jego płyta z 1992 roku zatytułowana Amused to Death. Jako jedyna zdobyła uznanie branży, podobne jak kultowy już wtedy album The Wall. W trakcie solowej kariery Waters nagrał 11 albumów, a także operę Ça Ira, nad którą pracował 16 lat.
Muzyk przyznaje, że choć jest to wyczerpujące, najbardziej lubi występować na żywo. Jego trasy trwają latami i olśniewają rozbudowaną oprawą wizualną – np. trasa The Wall Live z 2010 roku trwała cztery lata. W tym czasie muzyk zagrał ponad 200 koncertów na kilku kontynentach, które w sumie obejrzały 4 miliony fanów artysty. Jedynie w 2005 roku na zaproszenie Boba Geldofa dołączył do byłej grupy na koncercie LIVE 8. Cała czwórka wystąpiła 2 lipca tegoż roku razem po raz pierwszy od 24 lat! I ostatni.
Pięć razy „tak!”
Muzyk ma wyjątkowo burzliwe życie uczuciowe. W 1968 roku ożenił się z ukochaną z czasów szkolnych, Judith Trimm. W 1976, rok po rozwodzie z nią, stanął na ślubnym kobiercu z brytyjską arystokratką, lady Carolyne Christie. Owocem ich związku jest syn, Harry Waters, który od 2002 r. jako klawiszowiec gra z nim w zespole, oraz córka, India Waters, modelka. Z lady Christie rozstał się w 1992 roku, by wziąć za żonę aktorkę Priscillę Phillips, z którą ma syna, Jacka Fletchera. Ten związek nie przetrwał nawet dekady.
Z ostatnią żoną, Laurie Durning, spotykał się dziesięć lat, zanim w 2012 roku wzięli ślub. Ale to małżeństwo przetrwało zaledwie trzy lata. Rozwód był głośny i medialny. Durning nie hamowała się. Nazwała Watersa „dupkiem”. Oprócz hojnego zadośćuczynienia, które wynikało z intercyzy, chciała też odzyskać swojego rolexa wartego 35 tys. dolarów, który akurat był w naprawie. Sędzia nakazał nawet podpisać umowę, że zegarek należy do byłej żony.
Po tym rozstaniu muzyk zarzekał się: nigdy więcej ślubu! Tymczasem w październiku bieżącego roku w swojej posiadłości w Hamptons wziął ślub ze swoją najnowszą dziewczyną, 43-letnią Kamilah Chavis. Podobno poderwał ją komplementując jej... kości policzkowe. W 2016 roku Chavis pracowała jako kierowca podczas trasy koncertowej Watersa. Przez dwa tygodnie obserwował ją z tylnego siedzenia. Potem w jednym z wywiadów przyznał po prostu: „Coś mnie w niej pociągało”. Żeby jakoś zagaić rozmowę, zapytał ją wprost: – Przepraszam, czy ktoś ci kiedyś powiedział, że masz piękne kości policzkowe? I tak z prostego podrywu i niewinnego flirtu narodziła się nowa miłość. Po raz pierwszy para pokazała się publicznie na Festiwalu Filmowym w Wenecji w 2019 roku.
Waters a sprawa polska
Artysta jest człowiekiem bezkompromisowym. Lubi mówić to, co myśli. Ostatnio zrugał samego Marka Zuckerberga, który dla kampanii Facebooka chciał kupić prawa do jednej z jego piosenek. Muzyk napisał wtedy:
„Dzisiaj rano dowiedziałem się, że chcą wykorzystać moją piosenkę »Another Brick In The Wall Pt. 2« w filmie promocyjnym Instagrama. Mark Zuckerberg zaproponował ogromne pieniądze, a moja odpowiedź brzmi: »Nie ma, k***a, mowy«. Wspominam o tym tylko, żeby pokazać, jak podstępnie chcą przejąć kontrolę nad wszystkim. Ci z nas, którzy mają jakąś władzę, a ja jej trochę mam, jeśli chodzi o kontrolę praw do moich piosenek, i nie sprzedam się temu (…) Zuckerbergowi. Chcą ją wykorzystać, żeby jeszcze bardziej spopularyzować Facebooka i Instagrama i jeszcze bardziej nas cenzurować”.
Waters bardzo często zabierał głos w sprawach Polski. Ostatnio, trzy lata temu, podczas koncertu w Gdańsku na telebimie wyświetlono komunikat: „Uwolnijcie media, uwolnijcie sądy, konstytucja, konstytucja, konstytucja”. Zgromadzeni pod sceną fani entuzjastycznie zareagowali na przekaz, a zdjęcia z koncertu natychmiast obiegły media społecznościowe. Kilka dnia później występując w Krakowie oświadczył ze sceny: – Jest jeszcze jedna fundamentalna zasada, którą powinno się wprowadzić na świecie, ale szczególnie tutaj, w tym wspaniałym kraju, Polsce. To rozdzielność państwa i Kościoła.
Opublikował też listę polityków będących, jego zdaniem, neofaszystami. Znaleźli się na niej m.in.: Wladimir Putin, Donald Trump, a także Jarosław Kaczyński. Fakt ten wywołał mieszane opinie, ale przecież Waters i tak się tym nie przejął.
Ci, którzy lubią szufladkować, uważają go w zależności od własnych podglądów za lewaka, moralistę a nawet mędrca. Tymczasem trudno Watersa wrzucić do jakiejkolwiek szufladki. Bywa zarówno geniuszem, słabeuszem i pieniaczem. Jest artystą jedynym w swoim rodzaju, który ma w nosie wszystko to, co mu nie odpowiada. I jest człowiekiem bezkompromisowym, który, kiedy chce, to odszczeknie się nawet Zuckerbergowi.
Małgorzata Matuszewska