Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 28 września 2024 08:26
Reklama KD Market
Reklama

Królowa jest tylko jedna

Ikona, kolorowy ptak, osobowość medialna – ale przede wszystkim wspaniała artystka, która na polskiej scenie muzycznej występuje od 55 lat! Maryla Rodowicz ma na koncie ponad 20 albumów studyjnych i ponad 2 tysiące piosenek. Aż trudno uwierzyć, że w grudniu świętować będzie swoje 77. urodziny...

„Małgośka”, „Niech żyje bal”, „Łatwopalni”, „Sing-Sing”, „Ludzkie gadanie” czy „Do łezki łezka” – jej piosenki są ponadczasowe i śpiewają je już kolejne pokolenia. To niekwestionowana królowa polskiej muzyki.

Maria Antonina z gitarą

Artystka urodziła się w Zielonej Górze 8 grudnia 1945 roku jako Maria Antonina Rodowicz. Ma starszego brata, Jerzego. Rodzina matki pochodzi z Wilna. Z kolei ojciec ma pochodzenie rosyjskie i żmudzińskie. Rodzice rozwiedli wkrótce potem jak ojciec Maryli, jako więzień polityczny, wyszedł na wolność dzięki amnestii. Artystka nie potrafiła jednak nawiązać z nim bliższej relacji.

W domu najwięcej czasu spędzała z babcią, która zajmował się domem. Jej matka pracowała od rana do wieczora. Była dekoratorką wystaw sklepowych i ciągle brała jakieś fuchy, żeby utrzymać całą rodzinę. To babcia zajmowała się domem, gotowała, bawiła z wnukami. Kilkanaście lat później matka artystki ponownie wyszła za mąż, za inżyniera. Maryla miała z nim bardzo dobry kontakt. To ojczym podarował jej pierwszą gitarę.

Od zakonnicy do sportsmenki

Kiedy była małą dziewczynką, marzyła, by zostać zakonnicą. Chodziła do przedszkola prowadzonego przez siostry zakonne i fascynowały ją ich habity. To wtedy zapewne narodziło się w niej zamiłowanie do ekstrawaganckich kostiumów scenicznych. Jednak siostry zakonne były bardzo surowe i często stosowały wobec podopiecznych kary cielesne lub kazały klękać w rogu sali z podniesionymi rękami. Mała Maryla miała charakterek i była klasowym śmieszkiem, za co często bywała karana i zmuszana do klęczenia w kącie.

To ostatecznie zniechęciło ją nie tylko do bycia zakonnicą, ale do instytucji kościelnej w ogóle. Dwa lata temu w wywiadzie Rodowicz przyznała, że od ósmego roku życia nie ma bliskiego kontaktu z Kościołem. Świątynie odwiedza tylko w czasie świąt Wielkanocy i Bożego Narodzenia. Wokalistka twierdzi, że wspólnota chrześcijańska opiera się na pozorach i aferach. – Wierzę tylko w Ducha Świętego, który pomaga mi w kryzysowych sytuacjach. Nigdy się na nim nie zawiodłam – wyznała.

Od dziecka miała dwie największe miłości: muzykę i sport. W szkole muzycznej uczyła się gry na skrzypcach, ale to gitara jest instrumentem, z którym się najbardziej kojarzy. Gry na tym instrumencie nauczył ją kolega z liceum. Równolegle Rodowiczówna trenowała lekkoatletykę, m.in. we Włocławskim Klubie Sportowym „Kujawiak”. Gdyby nie kontuzja, być może mogłaby być królową stadionów: skok w dal, sprint i bieg przez płotki – w tych dziedzinach osiągała największe sukcesy, chociażby złoty medal w sztafecie 4x100 na Lekkoatletycznych Mistrzostwach Polski Młodzików w Olsztynie. Niestety, wskutek zwichnięcia stawu biodrowego musiała przerwać treningi i poddać się kilkumiesięcznej rehabilitacji.

Od sportsmenki do artystki

Nie mogła trenować, więc oddała się drugiej pasji – muzyce. A dzięki wytrwałości i pracowitości nabytej podczas treningów weszła na szczyt i wciąż się na nim utrzymuje. W książce Wariatka tańczy wyznała wprost: „Jestem bardzo pracowita, może nawet za bardzo. Cały czas myślę o swoim zawodzie”.

Zadebiutowała jako piosenkarka w 1962 roku podczas eliminacji do pierwszego Festiwalu Młodych Talentów w Szczecinie. Pięć lat później wzięła udział w Festiwalu Piosenki i Piosenkarzy Studenckich w Krakowie. Karierę muzyczną zaczynała w bigbitowym zespole Szejtany, który grał przeboje z repertuaru brytyjskich grup takich jak The Beatles czy The Animals. Pytana o osobiste inspiracje muzyczne wymienia Steviego Wondera, Pointer Sisters, Milesa Davisa a także Aerosmith.

Solowo debiutowała z materiałem akustycznym. W 1970 roku ukazał się jej pierwszy album Żyj mój świecie, który cieszył się sporym uznaniem krytyki. Płyta sprzedała się w ponad 150 tys. egzemplarzy i pokryła złotem. Od tego czasu Rodowicz wydała 25 albumów studyjnych, jeden album koncertowy i mini-album, 13 kompilacji oraz 75 singli. Ma na koncie nie tylko płyty w języku polskim, w języku angielskim (jest pierwszą polską artystką w historii, której udało się wydać album na terenie Wielkiej Brytanii – w roku 1969), czeskim, niemieckim i rosyjskim. Za sprzedaż swoich albumów w Polsce uzyskała pięć platynowych płyt i trzy złote!

Nieustające pasmo sukcesów

Lata 70. to najlepszy okres muzyczny w karierze Rodowicz. Nagrała pięć płyt: Wyznanie (1972), Rok (1974), Sing-Sing (1976), Wsiąść do pociągu (1978) oraz Cyrk nocą (1979). Śpiewała duety z takimi artystami jak Czesław Niemen czy Helena Vondráčková. Wystąpiła też podczas ceremonii otwarcia piłkarskich mistrzostw świata w 1974 roku, śpiewając utwór „Futbol” (za którym zresztą nie przepada). Rodowicz jest znaną fanką piłki nożnej, często w mediach komentuje mecze polskiej reprezentacji. We wrześniu 2010 roku została oficjalną przyjaciółką Euro 2012.

W latach 80. pozycja Maryli Rodowicz na rynku muzycznym była już ugruntowana. Artystka wydała cztery kolejne płyty, koncertowała po krajach Europy, Ameryki i Azji, a także w Australii. Brała udział w wielu festiwalach krajowych i międzynarodowych. Piosenki pisali dla niej najlepsi tekściarze i kompozytorzy: Agnieszka Osiecka, Katarzyna Gaertner, Seweryn Krajewski.

W 1992 roku ukazała się autobiografia artystki, zatytułowana Niech żyje bal. A cztery lata później trzypłytowa Antologia, zawierająca największe przeboje piosenkarki i kolejne 7 albumów. Pod koniec lat 90. wokalistka dostała propozycję zagrania ciotki Uli w popularnym serialu Rodzina zastępcza u boku Piotra Fronczewskiego. Jej bohaterka spodobała się widzom i szefom stacji, więc wokalistka grała w serialu kolejne 10 lat.

Ostatnie dwie dekady to kolejne płyty, koncerty, biografie i wyróżnienia. Za wybitne osiągnięcia w dziedzinie muzyki Maryla Rodowicz została doceniona przez władze państwa: dwukrotnie uhonorowano ją Orderem Odrodzenia Polski, jednym z najważniejszych odznaczeń w naszym kraju.

Wiecznie zakochana

Nigdy nie narzekała na brak powodzenia. Jeszcze w liceum miała dwóch chłopaków: Wojtka i Zbyszka. Potem spotykała się z basistą ze swojego zespołu folkowego, Grzegorzem Pietrzykiem. Podczas jednego z wyjazdów do Czechosłowacji poznała tamtejszego producenta muzycznego Františka Janečka. Na początku roku 1970 para się zaręczyła, wokalistka przeprowadziła się do Pragi i zaczęła uczyć języka czeskiego. Ale związek przetrwał zaledwie dwa lata.

Po jego rozpadzie Maryla Rodowicz wróciła do Polski. Szybko jednak znalazła pocieszenie w ramionach bożyszcza polskich kobiet – aktora Daniela Olbrychskiego, który zakochał się w niej, kiedy ją zobaczył w telewizji. Połączyła ich też miłość do motoryzacji, a zwłaszcza do marki Porsche. Olbrychski był wówczas żonaty, więc w środowisku wybuchł skandal. Kiedy aktor został wyrzucony z domu, natychmiast wprowadził się do piosenkarki i przez jakiś czas byli jedną z najbardziej kolorowych par show-biznesu. Potrafili przemierzyć Polskę konno i nocować w napotkanych stodołach.

Maryla marzyła, by z Olbrychskim założyć rodzinę. Jednak Monika Dzienisiewicz, żona aktora, nie chciał mu dać rozwodu. Widząc, że nie zbuduje z nim rodziny, Maryla odeszła od Daniela i szybko wpadła w kolejne męskie ramiona. Tym razem wybrankiem był fotograf, Krzysztof Gierałtowski. Związek ten rozpadł się zaledwie po kilku tygodniach.

Miłość bywa ślepa

Kolejny ukochany to Andrzej Jaroszewicz, starszy syn urzędującego wówczas premiera PRL. By zaimponować Maryli, potrafił z wynajętego samolotu zrzucać tysiące goździków w miejscu, gdzie grała koncert. Jednak związek skończył się szybciej niż się zaczął. „Zjawił się na moim ostatnim koncercie w Pradze, podjeżdżając nowym porsche 924. To był w zasadzie koniec naszej krótkiej, dwutygodniowej znajomości. Rzekomo to jego tatuś nalegał na przerwanie romansu, straszony przez żonę Andrzeja, że ta wyjawi jakieś rodzinne tajemnice” – wspominała Rodowicz w jednym z wywiadów.

Po tym rozstaniu artystka poznała kolejnego partnera, reżysera Krzysztofa Jasińskiego. Byli ze sobą siedem lat i doczekali się dwójki dzieci – Jana i Katarzyny. „Fascynował mnie. Lekko tajemniczy, przeszywający ludzi zimnym szarozielonym spojrzeniem, jednocześnie pełen poczucia humoru i niezwykłej wyobraźni. Czułam, że jestem pod wrażeniem. Gdy nasze spojrzenia krzyżowały się, widać było przelatujące iskry. Nie zapaliła się żadna czerwona lampka ostrzegająca o ewentualnym niebezpieczeństwie. Owszem, dochodziły mnie słuchy, że pożeracz serc, że apodyktyczny, że często nieelegancki wobec kobiet, ba, nawet to obserwowałam, widziałam na własne oczy, ale – jak wiadomo – miłość jest ślepa” – tak Rodowicz po latach podsumowała miłość do artysty.

Były też romanse wyssane z palca. Piosenkarka przez wiele lat podejrzewana była o romans z Fidelem Castro tylko dlatego, że wykonała przed dyktatorem piosenkę „Ballada wagonowa”.

Para niemal idealna

Agnieszka Osiecka, najbliższa przyjaciółka Maryli, zawsze jej powtarzała: – Ty wiążesz się zawsze z artystami, a powinnaś mieć inżyniera. Mam odpowiedniego kandydata dla Ciebie. Umówię was. I tak w 1986 roku artystka poznała Andrzeja Dużyńskiego, inżyniera, specjalistę maszyn roboczych i pojazdów samochodowych. Skromny i cichy ślub pary odbył się w 1989 roku w obecności wyłącznie świadków, którymi byli Seweryn Krajewski oraz Agnieszka Osiecka.

Po skromnej kolacji spędzili noc w hotelu Victoria, a następnego dnia świeżo upieczona małżonka obudziła się sama w łóżku, bo mąż poszedł już do pracy. Przeżyli wspólnie 34 lata i doczekali syna, Jędrzeja. Dużyński dbał o karierę Maryli; wydawał jej płyty i dbał o ich promocję. Jeden z tabloidów wyliczył, że artystka zawdzięcza mężowi 2 mln złotych rocznie z tantiem, 3 mln złotych rocznie z koncertów, porsche warte 250 tysięcy złotych i willę w Konstancinie-Jeziornie, wartą około 10 mln złotych.

Para uchodziła za idealną, więc wiadomość o rozstaniu przyszła jak grom z jasnego nieba. Stało się to w roku 2016. Na samym początku podpisali ugodę dotyczącą podziału majątku. Wkrótce jednak Maryla wycofała się ze wstępnych ustaleń. Zaczęła wnioskować o orzeczenie rozpadu małżeństwa z winy męża i inny podział majątku. Wyszło na jaw, że Dużyński spotyka się z inną kobietą. Rodowicz i Dużyński spotykali się w sądzie przez pięć lat, nie mogąc dojść do porozumienia.

W tym czasie chętnie opowiadali prasie o tym, co działo się w na sali sądowej i w czasie małżeństwa. Ona oskarżała go, że wyprowadził się do kochanki, a o końcu małżeństwa poinformował ją mailowo. On z kolei żalił się, że tuczyła go ciastkami i masłem. W istocie chodziło oczywiście o pieniądze. Mimo że para wcześniej podzieliła majątek, artystka uznała, że powinna dostać więcej. Sąd jednak się nie zgodził z jej żądaniami. Ostatecznie Rodowicz dostała to, co wynegocjowała na początku: willę w Konstancinie, dwa mieszkania, w których obecnie rezydują jej dzieci, i oszczędności.

Maryla Rodowicz znowu jest singielką. Nie zamierza jednak zakładać sobie modnych aplikacji randkowych, by szukać nowej miłości. W najnowszym wywiadzie telewizyjnym stwierdziła wprost, że to byłoby upokarzające.

Kolejny nowy rozdział?

Piosenkarka nie ma zwyczaju „patrzeć hen za siebie w tamte lata, co minęły”, jak śpiewa w jednym ze swoich przebojów. Teraz chce się skoncentrować na sobie, a przede wszystkim na swoim zdrowiu. W jednym z ostatnich wywiadów przyznała, że odezwały się stare kontuzje i straciła formę. „Muszę zreperować kolano. Po dwumiesięcznej przerwie wróciłam na kort. Dzisiaj ledwo powłóczę nogami. Mówi się, że formę buduje się długo i szybko traci. No to ja jestem dobrym przykładem” – wyznała.

W grudniu przyszłego roku z okazji 78. urodzin Maryli Rodowicz Telewizja Polska wyemituje film dokumentalny o artystce. Właśnie trwają prace nad tą produkcją, które Rodowicz pilnie śledzi. Na potrzeby realizacji filmu zgromadzono ponad 1200 materiałów archiwalnych TVP! Prace nad ich selekcją wciąż trwają. To fantastyczna wiadomość dla fanów artystki i muzyki w ogóle. Zaskakujące, że dopiero teraz ktoś wpadł na ten pomysł – wszak życie Maryli Rodowicz to znakomity temat nie tylko na dokument, ale na film fabularny, a nawet serial.

Małgorzata Matuszewska


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama