Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 29 września 2024 12:42
Reklama KD Market
Reklama

Zabójcze lawiny

Podczas I wojny światowej pewien austriacki oficer miał powiedzieć: „Góry zimą są bardziej niebezpieczne niż Włosi”. Jego słowa okazały się prorocze. W grudniu 1916 roku w wyniku całej serii tragicznych lawin alpejskich zginęły wielkie oddziały żołnierzy. W historii ludzkości odnotowano pięć gigantycznych lawin śnieżnych, które pochłonęły tysiące istnień i wywołały ogromne straty materialne...

Zima Grozy

Najpierw dało się słyszeć głuche dudnienie, potem krótki świst i odgłos uderzenia. Nagle cała wioska pogrążyła się w całkowitej ciemności. W jednej chwili domy zamieniły się w groby dla całych rodzin. W taki sposób relacjonowali traumatyczne wydarzenia ci, którzy przeżyli „Zimę Grozy”. Nawiedziła ona rejon Alp na granicy Szwajcarii i Austrii na przełomie 1950 i 1951 roku. Odnotowano wówczas bezprecedensową liczbę lawin. Na przestrzeni trzech miesięcy spadło ich 649. W szwajcarskim miasteczku Andermatt doszło do sześciu lawin śnieżnych w ciągu zaledwie godziny.

W sumie podczas Zimy Grozy życie straciło 265 osób. 600 budynków zostało doszczętnie zniszczonych, przynajmniej 500 sztuk bydła zginęło. Tysiące akrów ważnych ekonomicznie lasów zostało zrównanych z ziemią. Serię śnieżnych lawin na niespotykaną wcześniej skalę wywołały wyjątkowe warunki atmosferyczne. Zderzenie zimnego frontu polarnego z ciepłym atlantyckim skutkowało obfitymi opadami śniegu sięgającymi 4,5 metra. Tamtej zimy 40 tysięcy ludzi znalazło się pod śniegiem.

Trupy pod śniegiem

Śmiercionośna seria lawin śnieżnych nawiedziła w 2015 roku Afganistan. Zginęło wówczas 310 osób. Nagły atak zimy w lutym odciął od świata północno-wschodnią część kraju. Najbardziej ucierpiała prowincja Panjshir. Ze względu na górzysto-skalisty teren gigantyczne warstwy śniegu zaczęły odpadać powodując lawiny.

Wiele miejsc było całkowicie niedostępnych. Siły powietrzne zrzucały na tych terenach paczki z żywnością. Do akcji ratunkowej zaangażowano żołnierzy, ale pomoc nadeszła ze znacznym opóźnieniem. By dostać się do potrzebujących, trzeba było oczyścić z zasp śnieżnych trasę o długości 40 kilometrów. Gdy wreszcie się to udało, pod śniegiem znajdowano już jedynie martwe ciała.

6 milionów ton lodu

Jeszcze więcej ofiar śmiertelnych pociągnęła za sobą potężna lawina w Peru w 1962 roku. Wywołało ją oderwanie się olbrzymiego lodowca z góry Huascaran (6768 m n.p.m.). Tragedia miała miejsce 10 stycznia. To wtedy gigantyczny blok lodu o wadze 6 milionów ton ześlizgnął się ze zbocza Huascaran. Zabierając po drodze drzewa, głazy i błoto spadł na położone u stóp góry wioski. Gdy nadciągał, mieszkańcy wiedzieli, że muszą natychmiast szukać schronienia, bo przeżyli już niejedną lawinę. Jednak nie sądzili, że tym razem prędkość żywiołu będzie dużo większa.

Lawina pokonała dystans 9,5 mili zaledwie w 7 minut, zmiatając z powierzchni kilka osad, które błyskawicznie utonęły pod 12-metrową warstwą śniegu, lodu i połamanych drzew. Blok lodowy dotarł do rzeki Santa, blokując jej przepływ i tym samym wywołując wielką powódź w okolicy. Około 4 tysięcy ludzi straciło życie, zginęło 10 tysięcy zwierząt. Ucierpiała również gospodarka rolna regionu.

Biały Piątek

Tragedia z 1962 roku nie była jednak skutkiem typowej lawiny śnieżniej. Za śmierć i katastrofalne zniszczenia odpowiedzialny był wielki fragment oderwanego lodowca, który zamienił się w falę skał, roślinności i błota. Dlatego tytuł najbardziej śmiercionośnej lawiny w Księdze Guinnessa zyskała ta, która w 1916 roku spadła z góry Marmolady we włoskich Alpach.

13 grudnia, kiedy w Europie szalała wojna, około 5.30 rano po bardzo obfitych opadach śniegu i znacznym ociepleniu, potężna czapa śniegu oderwała się z góry i potoczyła prosto na baraki austriackiej piechoty górskiej. Ponad 200 tysięcy ton kryształków lodu dosłownie przygwoździło do ziemi drewniane budynki miażdżąc żołnierzy w środku. W tej jednej lawinie zginęło wówczas 300 piechurów. 200 innym udało się ujść z życiem. Niewiele ciał udało się odnaleźć. Jeszcze tej samej doby spadło więcej lawin, dlatego dzień przeszedł do historii jako Biały Piątek.

Przez następne dni nadal spadały niezliczone lawiny, dziesiątkując również oddziały Włochów. Mówi się, że obie strony konfliktu same je wywoływały strzelając do zasp śnieżnych na stokach, by tak wywołane lawiny zabijały wroga, ale nie ma dowodów na poparcie tej tezy. W wątpliwość podaje się również liczbę ofiar. Mówiono, że od drugiej połowy grudnia w serii lawin zginęło blisko 10 tysięcy ludzi. Ostatnie badania dowodzą jednak, że ofiar było prawdopodobnie około 1300. Badacze zauważyli również, że Biały Piątek był tak naprawdę środą.

Koszmar pod Huascaran

Największe śmiertelne żniwo zebrała lawina, która stoczyła się ze wspomnianej już raz góry Huascaran w Peru. Ta tragedia rozegrała się 31 maja 1970 roku. Lawinę wywołało trzęsienie ziemi. Epicentrum było na Oceanie Spokojnym 32 kilometry od brzegów Peru. Skutki odczuwalne były m.in. w regionie Ancash. Trzęsienie poruszyło północne stoki góry Huascaran.

Wtedy oderwał się olbrzymi blok lodu ze śniegiem, szeroki na 910 metrów i długi na 1,6 kilometra, który poszybował na dół z prędkością sięgającą 330 kilometrów na godzinę. Potężna lawina składająca się z drzew, skał i błota zniszczyła wszystko, co stanęło na jej drodze. Zmiotła z powierzchni ziemi wioski zabijając 22 tysiące ludzi. Szacuje się, że trzęsienie ziemi ogółem spowodowało śmierć 66 tysięcy osób, a 800 tysięcy Peruwiańczyków zostało bezdomnymi.

Emilia Sadaj


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama