Inflacja w USA w listopadzie wzrosła o 0,8 proc. w ujęciu miesięcznym, zaś w ujęciu rocznym wynosi 6,8 proc. - podało w piątek Biuro Statystyk Pracy (BLS). Wskaźnik cen jest obecnie na poziomie najwyższym od 1982 r.
Wzrost wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych (CPI) jest o 0,1 pkt. proc. wyższy od oczekiwanego przez ekonomistów, ankietowanych przez agencję Bloomberga. Jak podało w komunikacie BLS, choć ceny wzrosły w większości kategorii, największe wzrosty odnotowano w cenach energii (3,5 proc.) i benzyny (6,1 proc.). Indeks cen żywności wzrósł o 0,7 proc.
Biorąc pod uwagę ostatnie 12 miesięcy, ceny energii wzrosły o 33,3 proc., zaś żywności - o 6,1 proc. W obu przypadkach są to rekordowe wzrosty w 13-letniej historii tych indeksów. Obecny CPI w ujęciu rocznym - 6,8 proc. - jest na najwyższym poziomie od czerwca 1982 r.
Listopad jest już kolejnym miesiącem dużego wzrostu inflacji. W październiku CPI wzrósł o 0,9 proc.
Drożyzna jest obecnie jednym z największych problemów politycznych dla administracji Joe Bidena i jednym z głównych powodów jego słabych notowań. Według ostatniego sondażu Monmouth University, co trzeci Amerykanin wskazał na inflację jako największy powód do obaw.
Szef Narodowej Rady Ekonomicznej w Białym Domu Brian Deese już w czwartek podczas konferencji prasowej zapewniał, że administracja jest skupiona na walce z tym zjawiskiem. Jednocześnie sugerował, że publikowane w piątek liczby nie odzwierciedlają najnowszych trendów odnotowywanych w ostatnich dniach. Wskazał na obserwowany w ostatnim czasie spadek cen ropy naftowej i benzyny, kukurydzy, czy samochodów używanych. Wskazał też, że udało się również rozluźnić zatory w łańcuchach dostaw, które były dotąd jednym z głównych powodów wzrostu cen.
Jednocześnie nie złozył jasnej deklaracji, że listopad będzie szczytowym punktem wzrostów.
"Konsensus zewnętrznych ekspertów przewiduje, że wzrost cen zmniejszy się w 2022 r." - powiedział Deese.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)