Wielomiesięczna analiza rozlokowania wojsk USA na świecie nie przyniosła propozycji znaczących zmian - wynika z ogłoszenia Pentagonu dotyczącego analizy Global Posture Review. Przedstawicielka resortu zapowiedziała jednak przyszłe wzmacnianie sił USA w Indo-Pacyfiku i Europie.
Pentagon poinformował w poniedziałek w komunikacie, że 9-miesięczna ocena została zakończona, choć przedstawiciele ministerstwa zapowiedzieli, że nie upublicznią dokumentu ze względu na wciąż trwające konsultacje z sojusznikami.
Jak podał resort, w dokumencie znajdują się m.in. rekomendacje zwiększenia współpracy z sojusznikami i partnerami w regionie Indo-Pacyfiku w celu odstraszania ewentualnych agresji ze strony Chin i Korei Północnej. Analiza mówi też o potrzebie większych inwestycji w infrastrukturę baz USA w Australii i na wyspie Guam.
Zastępczyni podsekretarza stanu resortu obrony ds. politycznych Mara Karlin stwierdziła jednak, że mimo braku natychmiastowych decyzji, w najbliższych latach USA zamierzają w coraz większym stopniu wzmacniać swoją obecność i siłę w regionie.
Dokument rekomenduje też wzmocnienie amerykańskiego czynnika odstraszania rosyjskiej agresji w Europie. Pentagon stwierdził, że analiza przyczyniła się do odwrócenia decyzji poprzedniej administracji o ustanowieniu limitu 25 tys. wojsk USA w Niemczech, a także do wysłania tam 500 dodatkowych żołnierzy.
"Badamy obecnie z sojusznikami nowe inicjatywy, by wzmocnić czynnik odstraszania przeciwko Rosji" - powiedziała dziennikarzom przedstawicielka resortu. Zaznaczyła jednak, że w pierwszym roku administracji nie należy spodziewać się wielkich i strategicznych zmian w rozmieszczeniu wojsk.
Rzecznik resortu obrony John Kirby stwierdził w poniedziałek, że USA są też w stałym kontakcie z sojusznikami w Europie oraz z Ukrainą by odwieść Rosję od ewentualnych zamiarów ponownej eskalacji konfliktu na Ukrainie. Nie odpowiedział jednak na pytanie, czy administracja zamierza dodatkowo wesprzeć Kijów dostawami broni, o których w Waszyngtonie mówi się od ponad tygodnia.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)