Sprawa wiceministra sportu Łukasza Mejzy zasługuje na pełne, transparentne wyjaśnienie - powiedział w piątek wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta. Podkreślił, że po zawiadomieniu Lewicy w tej sprawie prokuratura ma obowiązek sprawdzić, czy nie doszło o naruszenia prawa.
Wirtualna Polska napisała w środę, że Mejza założył w przeszłości firmę medyczną, która miała się specjalizować w kosztownym leczeniu nowatorskimi metodami chorych m.in. na raka, Alzheimera, Parkinsona. Jak twierdzi portal, Mejza miał osobiście przekonywać potencjalnych pacjentów, w tym dzieci, o skuteczności stosowanych przez firmę metod, które jednak tak w Polsce, jak i na całym świecie uznawane są za niesprawdzone i niebezpieczne. Według wp.pl, interes Mejzy nie wypalił, za to pozostawił po sobie wielu oszukanych pacjentów i ich rodziny.
Wiceszef MS pytany o sprawę Mejzy na piątkowej konferencji prasowej, odpowiedział, że "ta sprawa zasługuje na pełne transparentne, wyjaśnienie".
"Ta sprawa budzi duże zainteresowanie i duże emocje. Dotyczy bardzo wrażliwego społecznie tematu. Oczywistym jest, że wszelkie okoliczności opisane w tym artykule powinny być publicznie wyjaśnione.(...) Oczywistym jest, że ta sprawa musi być wyjaśniona. To znaczy, czy wątpliwości podniesione przez redakcję wp.pl są zgodne z prawdą czy też nie" - mówił Kaleta.
Przypomniał, że politycy Lewicy po publikacji wp.pl złożyli zawiadomienie do prokuratury. "Zgodnie z Kodeksem postępowania karnego, prokuratura ma obowiązek się do tego odnieść. Musi zatem podjąć czynności, które pozwolą sprawdzić, czy treści, które są przedmiotem debaty w tej sprawie wskazują na konieczność podjęcia śledztwa i badania ewentualnie naruszenia prawa karnego" - powiedział. Dodał, że w związku z zawiadomieniem "prokuratura ma obowiązek sprawdzić, czy doszło do naruszenia prawa".
Zdaniem Kalety warto skonfrontować stanowisko wiceministra Mejzy z informacjami podanymi przez wp.pl, nie czekając na ścieżkę sądową.
Do doniesień portalu Mejza odniósł się w oświadczeniu zamieszczonym w środę w mediach społecznościowych. Zapowiedział, że treść artykułu będzie przedmiotem postępowań sądowych i że podjął kroki prawne, mające na celu ochronę jego dobrego imienia i reputacji. Według Mejzy, publikacje na jego temat mają charakter ataku politycznego.
Mejza oświadczył ponadto, że ani on, ani spółka Vinci NeoClinic sp. z o.o. nie wystawili "ani jednej faktury i nie zarobili złotówki na działalności opisanej w artykule" WP. "Spółka nigdy nie zamierzała prowadzić i nie prowadziła działalności medycznej. Przedmiotem jej działalności miało być prowadzenie biura turystyki medycznej. Autorzy materiału mogli z łatwością potwierdzić tę informację w publicznych rejestrach zawierających dane spółki" - napisał Mejza.
Jeszcze w środę posłowie Lewicy w związku z artykułem Wirtualnej Polski zawiadomili prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez Mejzę. Według nich, mógł on dopuścić się oszustwa.
Rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn zapewnił, że służby specjalne znają doniesienia medialne w sprawie interesów wiceministra Mejzy i wypełniają swoje obowiązki. Wiceszef klubu PiS Marek Suski mówił w piątek w RMF FM, że oświadczenie majątkowe Mejzy jest badane nie tylko przez komisję etyki poselskiej, ale również przez służby. Zapowiedział, że jeżeli będą w nim nieprawidłowości to wiceminister zostanie zdymisjonowany.
Łukasz Mejza zasiada w Sejmie od marca tego roku, kiedy to objął mandat po zmarłej posłance KP-PSL Jolancie Fedak. Na listach Polskiego Stronnictwa Ludowego znalazł się z rekomendacji Kukiz'15, z którym ludowcy zawiązali porozumienie przed wyborami. Po wejściu do Sejmu Mejza nie przystąpił do klubu Koalicji Polskiej-PSL i pozostał niezrzeszony. Wiceministrem sportu jest od października - objął funkcję z rekomendacji Partii Republikańskiej Adama Bielana. (PAP)