Kevin Spacey musi zapłacić 31 mln dolarów odszkodowania studiu filmowemu MCR z powodu strat, jakie przyniosły studiu oskarżenia wobec Spacey'ego dotyczące nadużyć seksualnych. W poniedziałek sąd najwyższy w Los Angeles wydał prawomocne orzeczenie w tej sprawie.
W związku z oskarżeniami o nadużycia seksualne, Spacey został zwolniony ze swojej roli w "House of Cards". Studio MCR musiało wstrzymać produkcję szóstego sezonu serialu, napisać odcinki od początku w związku z usunięciem głównej postaci i skrócić ilość odcinków z 13 do 8. Spowodowało to straty liczone w milionach dolarów.
Arbitrzy sądowi stwierdzili, że Spacey naruszył wymagania umowy dotyczące profesjonalnego zachowania, „podejmując pewne działania w stosunku do kilku członków ekipy filmowej" w trakcie produkcji każdego z pięciu sezonów serialu. Spacey nie tylko wcielał się w główną postać, ale był także producentem wykonawczym "House of Cards".
"Bezpieczeństwo naszych pracowników, planu zdjęciowego i środowiska pracy ma ogromne znaczenie dla MCR i dlatego staramy się być odpowiedzialni" - stwierdzono w oświadczeniu wydanym przez studio filmowe.
Orzeczenie zapadło po trwającej ponad trzy lata walce prawnej i ośmiodniowej rozprawie dowodowej, która była utrzymywana w tajemnicy, tak jak i reszta sporu. Spacey odwołał się od wyroku, jednak w poniedziałek ujrzał on światło dzienne.
W 2017 roku, na fali ruchu #MeToo, aktor Anthony Rapp oskarżył Spacey'ego o molestowanie seksualne, gdy miał 14 lat. Wówczas Spacey wydał oświadczenie, w którym stwierdził, że nie pamięta tej sytuacji, ale przeprasza za nią. Rapp i kilka innych osób złożyło pozwy do sądu w związku z wykorzystywaniem przez Spacey'ego. Niezależne śledztwo wykazało powszechność aktów molestowania seksualnego dokonywanych przez Spacey'ego wobec osób, które z nim współpracowały.
Jedna ze sprawa karnych przeciwko Spacey'emu, napaść i pobicie w wyniku domniemanego molestowania 18-letniego mężczyzny w kurorcie Nantucket, została umorzona w 2019 roku. (PAP)