W związku z niedzielną próbą zamachu w Liverpoolu poziom zagrożenia terrorystycznego w Wielkiej Brytanii podniesiono ze "znaczącego" do "poważnego", czyli z trzeciego na czwarty w pięciostopniowej skali - poinformowała w poniedziałek szefowa MSW Priti Patel.
Poziom "poważny" oznacza, że atak jest "wysoce prawdopodobny". Oceną zagrożenia terrorystycznego zajmuje się JTAC - komórka brytyjskiego kontrwywiadu, która wydaje rekomendacje w tej sprawie niezależnie od rządu.
W poniedziałek policja poinformowała, że uważa niedzielny wybuch taksówki przed jednym ze szpitali w Liverpoolu za zdarzenie o charakterze terrorystycznym. W wybuchu zginął pasażer taksówki, który przewoził ładunek wybuchowy, a ranny został kierowca, który zdołał wysiąść z pojazdu przed wybuchem. Według brytyjskich mediów, pierwotnym celem miała być katedra, gdzie odbywały się uroczystości Niedzieli Pamięci, ale z powodu korków pasażer zmienił trasę i chciał jechać pod szpital.
Jeszcze w niedzielę w związku z tą sprawą zatrzymano trzech mężczyzn, a w poniedziałek czwartego. Na razie policja podaje, że motywy niedzielnego zdarzenia są "niejasne", ale uważa, że zna tożsamość pasażera taksówki, a czterech aresztowanych mężczyzn było jego wspólnikami.
Poziom zagrożenia terrorystycznego w Wielkiej Brytanii poprzednio został podniesiony do poważnego w listopadzie 2020 r. w następstwie ataków, w których doszło w Austrii i we Francji, ale w lutym 2021 r. został on ponownie obniżony do znaczącego.
Skala ma pięć poziomów: niski oznacza, że atak jest bardzo mało prawdopodobny; umiarkowany, że atak jest możliwy, ale mało prawdopodobny; znaczący - atak jest prawdopodobny; poważny - atak jest bardzo prawdopodobny; krytyczny, że atak jest bardzo prawdopodobny w najbliższej przyszłości.
Dwa ostatnie przypadki podniesienia zagrożenia terrorystycznego w Wielkiej Brytanii do najwyższego poziomu zdarzyły się w 2017 r. Miało to miejsce po samobójczym zamachu bombowym w hali Manchester Arena w maju, a także - na bardzo krótko - we wrześniu, po eksplozji ładunku wybuchowego na londyńskiej stacji metra Parsons Green, w efekcie której - w odróżnieniu od zamachu z Manchesteru - nikt nie zginął.
Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)