W przededniu uroczystości Wszystkich Świętych relikwie bł. kardynała Stefana Wyszyńskiego zostały uroczyście wniesione do kościoła św. Faustyny w Chicago. Prymas Tysiąclecia został ogłoszony błogosławionym 12 września br.
W niedzielę, 31 października, w przededniu obchodzonej przez kościół katolicki uroczystości Wszystkich Świętych, do kościoła św. Faustyny Kowalskiej w Chicago, przez szpaler pocztów sztandarowych, na początku mszy św. zostały uroczyście wniesione relikwie błogosławionego Prymasa Tysiąclecia kardynała Stefana Wyszyńskiego. Niosła je Krystyna Pokorny.
Relikwie Prymasa Tysiąclecia zostały przywiezione z Warszawy i podarowane parafii św. Faustyny Kowalskiej właśnie przez Krystynę Pokorny, dzięki życzliwości dr. Jana Jaworskiego – uhonorowanego przez papieża Benedykta XVI najwyższym odznaczeniem papieskim dla osób świeckich – Komandora Orderu Papieża Świętego Sylwestra.
Jak wskazał ks. Tadeusz Dzieszko, proboszcz parafii św. Faustyny, znajduje się w niej panteon różnych relikwii: św. Jana Pawła II, św. Faustyny, św. Joanny Franciszki de Chantal, św. Kamila, św. Judy Tadeusza. – Prymas Tysiąclecia kardynał Stefan Wyszyński, błogosławiony, dołączył do panteonu świętych. Święci to są ci, którzy wstawiają się za nami w niebie, którzy dobrze przeżyli życie, którzy nie ugięli się, mimo różnych naporów, pokus, wytrwali w Bogu i w Ewangelii do końca. Taki właśnie był Prymas Tysiąclecia. Dzisiaj jest niedziela, ale jutro będzie uroczystość Wszystkich Świętych, dlatego jest to dla nas bardzo ważne – powiedział ks. prałat Dzieszko.
Ksiądz Dzieszko w homilii przypomniał życiorys i zasługi prymasa kardynała Stefana Wyszyńskiego. – Mimo że był uwięziony, szykanowany przez władze komunistyczne, nigdy nie załamał się. Był wierny do końca. Nie dostał wielkiego wsparcia od episkopatu. Wszyscy wtedy byli bardzo zastraszeni. To był bardzo trudny czas. Nikt nie wierzył, że dojdzie do takiego przełomu, przemiany w Polsce. Natomiast on był jakby prorokiem. Przypomnijmy jego powiedzenie, które dzisiaj bardzo nam pasuje do Ewangelii: „Ludzie mówią, że czas to pieniądz, a ja mówię, że czas to miłość”. Całym swoim życiem starał się pokazywać miłość. Nie tylko tym, którzy byli dobrzy, ale również tym, którzy byli źli. Dlatego też w swoim brewiarzu nosił dwie karteczki. Na jednej były wypisane imiona i nazwiska księży, którzy opuścili kapłaństwo, sprzeniewierzyli się swojemu powołaniu i za nich w sposób szczególny się modlił, a na drugiej karteczce, o dziwo było wypisane imię i nazwisko Bieruta. Prymas mówił tak: „To jest człowiek, który w życiu pobłądził. On nie jest złym człowiekiem. Modlę się za niego, żeby się odnalazł”. Tak więc Prymas modlił się nie tylko za przyjaciół, ale też wrogów. (…) Dlatego dla nas jest istotne, żeby Prymas Tysiąclecia był wzorem. Młodzież potrzebuje dobrych wzorów, a Prymas jest dobrym wzorem i mam nadzieję, że będzie to widoczne w ich życiu – mówił ksiądz prałat Tadeusz Dzieszko.
Homilii z uwagą słuchali uczniowie Polskiej Szkoły Księdza Prałata Cholewińskiego, którzy uczestniczyli we mszy świętej.
Ks. Dzieszko za wstawiennictwem błogosławionego kardynała Stefana Wyszyńskiego polecił Bogu Polskę, Polaków w USA, a na zakończenie mszy udzielił jego relikwiami błogosławieństwa.
W tak radosnym dniu również wierni uhonorowali swojego duszpasterza, składając mu najserdeczniejsze życzenia urodzinowo-imieninowe.
Okolicznościowy program poetycki przygotowały siostry: Elżbieta, Teresa i Ania Stękała.
Tekst: Jola PlesiewiczZdjęcia: Dariusz Piłka[email protected]