Papież Franciszek przyjmie w piątek na audiencji prezydenta USA Joe Bidena. Ich pierwsze spotkanie od jego zaprzysiężenia będzie mieć znaczenie polityczne, religijne i symboliczne. Dojdzie do niego przed szczytem przywódców krajów G20 w Rzymie i konferencją klimatyczną COP26 w Glasgow.
Prezydentowi będzie towarzyszyć w Watykanie żona - Jill Biden.
Wcześniej papież i obecny przywódca USA widzieli się w 2015 roku w Waszyngtonie i w Filadelfii oraz w 2016 roku w Watykanie, gdy Biden był wiceprezydentem w administracji Baracka Obamy. W roli tej spotkał się również w 2011 roku z Benedyktem XVI.
Po raz pierwszy, jako 37-letni senator, był w Watykanie w 1980 roku; rozmawiał wówczas z Janem Pawłem II. I tu pojawia się przypomniany obecnie polityczny wątek, dotyczący Polski. Papież zaprosił młodego polityka po tym, gdy napisał on tekst, w którym przeanalizował, jaki możliwy wpływ na Polskę miałby upadek bloku sowieckiego.
Teraz zaś jest drugim amerykańskim prezydentem-katolikiem i to praktykującym. Pierwszym był John F. Kennedy. Ten historyczny wymiar ma nie tylko aspekt polityczny, ale zarazem głęboko prywatny.
Joe Biden odwiedzi papieża przed oczekiwanym w listopadzie głosowaniem podzielonych między sobą biskupów w USA nad dokumentem dotyczącym komunii dla katolickich polityków, popierających prawo kobiet do wyboru w sprawie aborcji. A takie właśnie poglądy ma prezydent. Niektórzy biskupi chcą takich polityków pozbawić prawa do przyjmowania komunii.
Zdaniem obserwatorów faktem jest wyraźne pęknięcie między częścią amerykańskich biskupów a Watykanem, zaś - jak się zaznacza - "Joe Biden znalazł się w środku".
Przywódcy episkopatu wkrótce po jego zwycięstwie w wyborach przyznali, że jego polityka aborcyjna stanowi "problem" dla katolików uczestniczących w mszach.
Gdy we wrześniu tego roku zapytano w samolocie papieża o sprawę ewentualnego zakazu komunii, wyraźnie nie chciał wdawać się w polityczną dyskusję ani w jej szczegóły.
Franciszek powiedział wtedy, że biskup nie może być politykiem. "Trzeba być duszpasterzem, a nie potępiać" - ocenił. Wyraził opinię, że nie może przystępować do komunii ktoś, kto jest "poza wspólnotą". Jednocześnie zaznaczył, że "komunia nie jest nagrodą dla doskonałych".
Amerykańscy watykaniści zwracają uwagę na to, że 78-letniego prezydenta i 84-letniego papieża łączy to, iż obaj są krytykowani lub traktowani z podejrzliwością przez niektórych amerykańskich hierarchów kościelnych.
Przypomina się także głęboko prywatną więź między nimi; to Franciszek pocieszał przed sześciu laty rodzinę Joe Bidena po śmierci jego syna, Beau.
Oczekuje się, że w politycznym wymiarze rozmowa papieża i prezydenta potwierdzi zbieżność poglądów w takich kwestiach, jak zmiany klimatyczne i konieczność zapobiegania ich skutkom, walka z ubóstwem i pandemią.
Nie wyklucza się, że Franciszek, apelujący regularnie o zapewnienie wszystkim mieszkańcom świata dostępu do szczepionek przeciwko Covid-19, będzie zachęcał przywódcę mocarstwa do większego zaangażowania w tej kwestii na rzecz ubogich krajów. Wśród możliwych tematów rozmowy wymienia się też sytuację w Afganistanie po wyjściu sił zachodniej koalicji oraz migrację.
Z Rzymu Sylwia Wysocka(PAP)