Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 29 września 2024 20:28
Reklama KD Market
Reklama

W poszukiwaniu tożsamości

26 kwietnia 1964 roku w chicagowskim szpitalu Michael Reese przyszedł na świat chłopiec. Jego rodzicami byli Dora i Chester Fronczakowie, chicagowianie polskiego pochodzenia. Gdy Paul Fronczak miał jeden dzień, w pokoju szpitalnym zjawiła się kobieta ubrana w strój pielęgniarki, która powiedziała Dorze, iż musi zabrać noworodka na rutynowe badania. Wkrótce okazało się, że dziecko zostało porwane...

Kobieta przepadła wraz z Paulem bez śladu. Ponad 200 policjantów, wspomaganych przez agentów FBI, przeszukało w ciągu następnych kilkunastu godzin około 600 domów, ale nie przyniosło to żadnych rezultatów. Taksówkarz zeznał później, że sprzed szpitala zabrał kobietę z dzieckiem na ręku i zawiózł ją pod wskazany adres na skrzyżowaniu dwóch ulic. Tam czekał na nią samochód, do którego natychmiast wsiadła. Niestety żadnych innych tropów nie było. Porywaczka mogła być w jakimś odległym zakątku USA. Mogła też opuścić Stany Zjednoczone.

Po tygodniu intensywnych poszukiwań sprawę po cichu odłożono do archiwum. Śledczy doszli do wniosku, że nie było żadnych szans na odnalezienie dziecka. W szpitalu nie pobrano przed porwaniem odcisków palców Paula ani też odcisków jego stóp. Nie ustalono też jego grupy krwi. Tym samym dziecko było niemal anonimowe – zrobiono mu tylko jedno zdjęcie, tuż po narodzinach.

Cud po dwóch latach

W marcu 1966 roku Dora i Chester dostali list z FBI, w którym powiadomiono ich, że w Newark w stanie New Jersey znaleziono porzuconego 2-letniego chłopca, który wyglądem przypominał porwanego Paula. Dziecko znajdowało się pod tymczasową opieką przybranych rodziców, którzy nosili się z zamiarem adoptowania go. Jednak zanim wszczęte zostały odpowiednie procedury adopcyjne, detektyw w New Jersey uznał, iż należy sprawdzić, czy porzucony chłopiec nie jest przypadkiem Paulem Fronczakiem.

Lokalne biuro FBI wznowiło śledztwo w sprawie porwania Paula. Było to jednak dość trudne. Badań genetycznych wtedy jeszcze nie było, a w obliczu braku jakichkolwiek innych możliwości zidentyfikowania dziecka jedyną możliwością było skonfrontowanie Fronczaków z maluchem. Trzy miesiące później pojechali do Newark i spotkali się z dwulatkiem w obecności pracowników ośrodka opieki społecznej.

Dora niemal natychmiast uznała, że znaleziony chłopiec jest jej synem. Mogła oczywiście powiedzieć, że nie jest do końca pewna, ale tego nie zrobiła. Być może pewną rolę odegrał fakt, iż w sprawę tę włączyło się FBI, cieszące się w Ameryce dobrą reputacją. Być może też doszła do wniosku, że lepiej jest zabrać chłopca i zapewnić mu stabilne życie niż skazać na dalsze lata niepewności.

Fronczakowie zabrali dziecko do Chicago i formalnie chłopca adoptowali. Musieli tak zrobić, gdyż technicznie rzecz biorąc nie było żadnych dowodów na to, iż był to ich syn. Od tego momentu Paul Fronczak wychowywał się w domu rodzinnym wraz ze swoim młodszym bratem. Jego rodzice byli bardzo opiekuńczy. Być może przesadnie, bo prowokowało to różne konflikty. Paul uczył się w szkole katolickiej, w której obowiązywały dość surowe zasady, podczas gdy on lubił muzykę rockową i niemal zawsze nosił dżinsy, a także chciał mieć długie włosy.

Po ukończeniu szkoły średniej Paul wyjechał do Arizony, gdzie został gitarzystą w grupie rockowej. Po pięciu latach wrócił na jakiś czas do Chicago, a potem przez rok służył w amerykańskiej armii. Ostatecznie osiadł na stałe w Las Vegas.

Wątpliwości Paula

Pewnego dnia, kiedy Paul miał 10 lat, szukał w piwnicy domu swoich rodziców prezentów gwiazdkowych, gdyż tam często były ukrywane. Natknął się na trzy pudełka wypełnione listami, kartkami pocztowymi oraz wycinkami z prasy. W tych ostatnich przeczytał kilka doniesień o tym, iż noworodek został wykradziony ze szpitala. Na zdjęciach widnieli jego rodzice, co oznaczało, że artykuły te dotyczyły jego osoby.

Podekscytowany tym znaleziskiem Paul pobiegł na górę i zapytał matkę, czy rzeczywiście został porwany. Dora zareagowała dość gniewnie, zakazując dalszego „grzebania” w dokumentach. Przyznała jednak, iż Paul padł ofiarą porwania i że został później odnaleziony. – To wszystko, co musisz o tym wiedzieć – powiedziała synowi. Przez następne 40 lat Paul nigdy więcej o te sprawy nie pytał rodziców. Miał jednak liczne wątpliwości. Zastanawiał się, czy rzeczywiście był synem Dory i Chestera. W roku 2008 Paul ożenił się – po raz drugi – i wkrótce potem jego żona Michelle zaszła w ciążę. W czasie rozmów z lekarzem padły pytania o przeszłość rodzinną i nagle Paul zdał sobie sprawę z tego, że tak naprawdę niczego konkretnego nie wie o swojej tożsamości.

Wątpliwości Paula wynikały nie tylko z samego porwania i późniejszego znalezienia go. W młodości zawsze czuł się w pewnym sensie kimś, kto nie bardzo przystawał do reszty rodziny. Nie był podobny ani do swoich rodziców, ani też brata. Wszyscy oni byli dość powściągliwi i ascetyczni, podczas gdy on lubił głośną muzykę i szybkie motocykle.

W latach 90. Paul zaczął po raz pierwszy rozważać możliwość poproszenia rodziców o poddanie się testowi genetycznemu. Nie miał do nich żadnych pretensji i doceniał fakt, że przyjęli go do ich domu, ale chciał po prostu poznać prawdę i ustalić, kim naprawdę był. W roku 2012, w czasie wizyty Dory i Chestera w Las Vegas, zdobył się w końcu na odwagę. Jego rodzice nie kryli swojego niezadowolenia, ale ostatecznie zgodzili się na test DNA.

Po kilku dniach do Paula zadzwonił pracownik firmy zajmującej się interpretacją tego rodzaju testów. Powiedział mu, że „nie było żadnej możliwości”, by Dora i Chester mogli być jego biologicznymi rodzicami.

Życie od nowa

Dla Paula była to wieść druzgocąca. Wszystko to, co o sobie wiedział – że był katolikiem polskiego pochodzenia, że miał brata i rodziców, że znana była data jego urodzenia – runęło w gruzy. Jednocześnie powstały natychmiast dwa pytania – czyim dzieckiem był Paul i co stało się z prawdziwym Paulem Fronczakiem? Zaintrygowany i zbulwersowany Paul skontaktował się z reporterem George’em Knappem, który szybko nagłośnił sprawę w mediach. Wzbudziło to oburzenie Dory i Chestera, którzy przez następne półtora roku nie odzywali się do syna, teraz już przybranego.

Zainteresowanie mediów tą sprawą spowodowało również, że FBI ponownie zaczęło przyglądać się wszystkim aspektom porwania dziecka w chicagowskim szpitalu. Agenci byli w posiadaniu wielu dokumentów, do których jednak Paul nie miał żadnego dostępu, gdyż – jak już było wiadomo – nie był porwanym w 1964 roku dzieckiem. Mimo to Knapp i Fronczak nawiązali kontakt z emerytowanym agentem FBI Bernie Careyem, który przyznał, że zawsze istniały wątpliwości dotyczące tego, czy Paul był rzeczywiście synem Dory i Chestera.

Po pewnym czasie do akcji wkroczyła organizacja o nazwie DNA Detectives, na czele której stała specjalistka genealogii genetycznej CeCe Moore. Zaczęto przeszukiwać liczne doniesienia mediów sprzed lat, przesłuchiwać ludzi telefonicznie i analizować publiczne dane o ludności kilku okolic. Ustalono ostatecznie, że choć Fronczak został znaleziony w New Jersey, pochodził z Tennessee i był częściowo żydowskiego pochodzenia. Znaleziono też domniemanego kuzyna Paula, Lenny’ego Rocco, z którym po pewnym czasie Paul się spotkał i odkrył z zadowoleniem, iż jego krewny również interesował się muzyką.

Dalsze poszukiwania trwały nadal. W czerwcu 2015 roku, dwa lata po rozpoczęciu tej akcji, Moore zadzwoniła do Paula z pierwszą konkretną wiadomością. Tak naprawdę nazywał się on Jack Rosenthal i urodził się 27 października 1963 roku, a zatem o pół roku wcześniej niż przypuszczano. Była jednak istotna komplikacja. Z danych wynikało, że Paul miał bliźniaczą siostrę Jill, o której losach nic nie wiadomo.

Otwarta kwestia

Ostatecznie Paul ustalił przy pomocy DNA Detectives, że jego prawdziwi rodzice, Marie i Gilbert Rosenthal, zmarli wiele lat temu. Jego biologiczna matka była alkoholiczką, a jego ojciec po powrocie z wojny koreańskiej „był bardzo gniewnym człowiekiem”. Rosenthalowie zaniedbywali swoje dzieci, a jeden z kuzynów twierdzi nawet, że widział Jacka i Jill zamkniętych w klatce i płaczących.

Fronczak vel. Rosenthal napisał przed kilkoma laty książkę pt. The Foundling, w której opisuje swoje losy. Stwierdza w niej, że jest zadowolony z faktu, iż ustalił swoją prawdziwą tożsamość, ale przyznaje, że jego rodzice nie byli dobrymi ludźmi i że jest wdzięczny za to, iż został wychowany w stabilnej rodzinie Fronczaków. Zastanawia się też nad tym, co się stało z jego siostrą Jill. W rodzinie jest to temat tabu. Gdy bliźniacze rodzeństwo nagle zniknęło z domu Marie i Gilberta, zawsze twierdzili oni, że dziećmi opiekowali się jacyś inni członkowie rodziny.

Paul spekuluje, że w przypadku Jill stało się coś tragicznego. Jego zdaniem właśnie dlatego Jack został porzucony w New Jersey, gdyż istnienia tylko jednego bliźniaka nie można było w żaden sposób uzasadnić. Są to jednak tylko domysły. W swoim czasie Paul przekopał nawet ogród przy domu, w którym niegdyś mieszkali jego rodzice, mając nadzieję, że znajdzie tam szczątki Jill. Jednak nic takiego się nie stało. Jego obsesyjne dociekanie prawdy doprowadziło do tego, że druga żona rozwiodła się z nim.

Jednak Paul niczego nie żałuje. Pogodził się z Fronczakami, a Dora pokazała mu nawet album fotograficzny, który dostała od jego tymczasowych opiekunów w New Jersey. Nie było tam wprawdzie zdjęć z jego dzieciństwa, ale w albumie widniały zapiski jego babci, która opisała chronologicznie wszystkie rodzinne powiązania. Chester Fronczak zmarł w 2017 roku. Paul rozmawia z Dorą kilka razy w tygodniu i nadal uważa ją za swoją matkę. Twierdzi też, że nie zmieni swojego imienia na Jack tak długo, jak nie znajdzie prawdziwego Paula Fronczaka. Córka Paula, Emma, ma dziś 9 lat. Twierdzi, że nazywanie ojca Jackiem jest dla niej dość dziwne, ale robi to czasami tylko po to, by z niego zażartować.

Dziś dawny Paul jest już Jackiem. Okazało się, że Kevin Baty, mieszkający w mieścinie Manton w stanie Michigan, jest prawdziwym Paulem Fronczakiem. Niestety wkrótce potem zmarł on na raka, choć zdążył kilkakrotnie porozmawiać z Dorą Fronczak. Nie wiadomo, czy przybrana matka Kevina, Lorraine Fountain, która zmarła w roku 2004, była kobietą, która porwała go ze szpitala w Chicago.

Paul korzysta z usług prywatnego detektywa, który kontynuuje poszukiwania Jill. Dla niego cała ta historia nigdy się nie zakończy aż do momentu wyjaśnienia wszystkiego. Jack jest gotów, jeśli zajdzie taka potrzeba, zapłacić za ekshumację zwłok, o ile tylko zostaną znalezione.

Przed kilkoma dniami telewizja CNN nadała film dokumentalny pt. The Lost Sons, w którym po raz pierwszy ta niezwykła historia została dość dokładnie przedstawiona. Jest to ważne, ponieważ medialne nagłośnienie losów Paula może doprowadzić wreszcie do wyjaśnienia wszystkich zagadek związanych z tą sprawą.

Andrzej Heyduk


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama