W zaciszu swojego domu w Plains spędza w piątek swoje 97. urodziny Jimmy Carter, najstarszy żyjący były prezydent USA. Toastów nie będzie, bowiem rodzina Carterów przygotowuje się do sobotniego pogrzebu synowej byłego gospodarza Białego Domu Annette, która zmarła kilkanaście dni temu w wieku 68 lat.
Carter, który był prezydentem USA w latach 1977-81, nie planuje wystąpień ani wydawania żadnych oświadczeń - poinformował agencję AP jeden z jego doradców.
Były prezydent z okazji urodzin otrzymał nagranie z życzeniami od pracowników Narodowego Parku Historycznego Jimmy Cartera, a wszyscy jego sympatycy mogą złożyć mu swoje życzenia na kartce urodzinowej on-line na stronie cartercenter.
U Cartera kilka lat temu zdiagnozowano czerniaka, który w 2015 roku rozprzestrzenił się na wątrobę i mózg. Po intensywnym czteromiesięcznym leczeniu były prezydent ogłosił, że pokonał nowotwór, ale problemów ze zdrowiem nie ustrzegł się. W kolejnych latach kilka razy przewrócił się, a najbardziej dotkliwy upadek przydarzył mu się 2019 roku, w wyniku którego miał złamaną miednicę. Przy ostatnich publicznych wystąpieniach Carter wspomagał się balkonikiem rehabilitacyjnym.
Jak pisze AP, w kwietniu Cartera i jego żonę Rosalynn, którzy w lipcu obchodzili 75-lecie małżeństwa, odwiedził obecny prezydent USA Joe Biden i pierwsza dama Jill Biden. "Siedzieliśmy i rozmawialiśmy o dawnych czasach" - mówił po tym spotkaniu Biden.
Rodzina Carterów w sobotę będzie uczestniczyć w pogrzebie synowej byłego prezydenta Annette Davis Carter, długoletniej żony Jeffa Cartera, która zmarła 19 września w wieku 68 lat. (PAP)