Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 16 listopada 2024 10:20
Reklama KD Market

Polak, którego bał się Al Capone

Był ciepły październikowy poniedziałek 1926 roku. Henryk Wojciechowski razem ze swoją obstawą przecinał State Street, kiedy nagle posypał się na nich grad kul. To jego odwieczny wróg, Al Capone, postanowił raz na zawsze rozprawić się ze swoim przeciwnikiem. Ostrzał był tak intensywny, że kule dosięgnęły i wyszczerbiły kamień węgielny katedry Świętego Imienia, znajdującej się po drugiej stronie ulicy, do której bandyta Wojciechowski regularnie uczęszczał na msze...

Narodziny gangstera

Urodził się 25 stycznia 1898 w Sieradzu. Kiedy miał trzy lata, jego rodzice Walenty i Maria zdecydowali się wyemigrować do Stanów Zjednoczonych. Spakowali co się dało i razem z czwórką dzieci wsiedli na statek. Zmienili zresztą nie tylko kraj, ale również nazwisko. Od tej pory nazywali się William i Mary Weissm a syn z Henryka Wojciechowskiego stał się Earlem Weissem. Początkowo osiedlili się w Buffalo w stanie Nowy Jork, jednak William długo nie mógł znaleźć pracy, przenieśli się więc do irlandzkiej dzielnicy na północy Chicago, zwanej Little Hell.

Earl od najmłodszych lat wykazywał przestępcze skłonności. Szybko zaprzyjaźnił się z lokalnym młodym złodziejaszkiem Charlesem Deanem „Dion” O’Banionem. Razem z George’em „Bugsy” Moranem stworzyli uliczny gang, który nazwali North Side Gang. Na jego czele stanął Dion – zawsze pogodny, roześmiany Irlandczyk, zwany przez dziennikarzy „radosnym psychopatą”. Earl został jego zastępcą i prawą ręką. Chłopcy skupiali się na włamaniach, drobnych kradzieżach i rozbojach, stopniowo powiększając zasięg i wpływy swojego gangu. Wspólnie uczestniczyli w gazetowej wojnie, w wyniku której zostali głównymi dostawcami i sprzedawcami gazety codziennej.

Sytuacja zmieniła się w 1919 roku, kiedy ogłoszono prohibicję. Wtedy z lokalnej niewielkiej grupy stali się prawdziwym potentatem w mieście, dzięki sprowadzaniu i sprzedaży alkoholu z Kanady. Podobno to właśnie Earl, odpowiedzialny za zakup i dystrybucję alkoholu, wpadł na pomysł przemytu z północy. Pomagać mu miała jego partnerka, mieszkająca w Montrealu aktorka Josephine Simard. Genialny pomysł Earla szybko przyniósł duże zyski – ich gang bardzo się wzbogacił i sukcesywnie powiększał swoje imperium. Stopniowo przejmowali lokalne gorzelnie i destylarnie. Mieli na swoim koncie również napady na transporty alkoholu.

Bezwzględny morderca

Początkowo Earl i Dion współdziałali z gangiem kierowanym przez Ala Capone i Johnny’ego Torrio, jednak nie trwało to długo. Włosi chcieli połączenia wszystkich gorzelni i destylarni na terenie Chicago w jedną sieć. Jednak O’Banion nie chciał się na to zgodzić. Nie chciał również pozwolić, aby gang Capone handlował na południu miasta alkoholem z gorzelni ze swojego terenu. Konflikt powoli narastał i w 1921 roku obie grupy stały się rywalami. Gang North Side rósł w siłę, aż w końcu zdobył całkowitą kontrolę nad północnymi dzielnicami Chicago. Członkowie gangu wiele ryzykowali, szczególnie napadając na transporty należące do innych mafiosów działających w mieście, w tym również samego Ala Capone.

Capone nie zamierzał zuchwałych ataków North Side zostawić bez odpowiedzi. Zlecił zamordowanie przywódców Irlandczyków. W listopadzie 1924 r. udało się w końcu dopaść i wykończyć Diona O’Baniona. Po jego śmierci przywództwo w North Side Gang przejął Earl Weiss.

„Szczupły, nędznej postawy, o ostrych rysach twarzy – pisał o Wojciechowskim biograf Ala Capone – obdarzony dzikim temperamentem, skrywanym pod pozorem opanowania”. Weiss był bezwzględnym mordercą, bez skrupułów likwidującym wszystkich, którzy stanęli mu na drodze. Ci, którzy go znali, mówili, że nie bał się śmierci – dość wcześnie zdiagnozowano u niego raka, który często powodował oślepiające bóle głowy, zawroty i omdlenia. Z powodu swojej choroby często mawiał: – Nie spodziewam się, że będę żył długo, ale spodziewam się, że będę żył wystarczająco długo, co może tłumaczyć jego nieustraszoność w walce z Alem Capone.

Jednak jak na tak pozbawionego skrupułów gangstera,był też człowiekiem niezwykle religijnym, który nigdy nie opuścił niedzielnej mszy. Mówiło się, że nie ruszał się z domu bez pistoletu i różańca – tego pierwszego, aby wykańczać wrogów, a drugiego, by przed śmiercią pomodlić się za konających. Uwielbiał żyć w luksusie i obnosić się ze swoim bogactwem. Jedną z jego słabości były drogie, szyte na miarę garnitury, w których zawsze musiały znaleźć się dwie specjalne kieszenie – jedna na broń a druga na różaniec.

Krwawe porachunki

Earl, który obiecał sobie pomścić śmierć przyjaciela, szybko zabrał się za realizację planu zemsty. Już w połowie stycznia 1925 roku przeprowadził pierwszy zamach na Ala Capone. Jego ludzie ostrzelali samochód gangstera, jednak żaden z 26 strzałów nie był celny. Ranni zostali tylko kierowca i ochroniarz, ale samemu przywódcy Włochów nic się nie stało. Jednak znając przeciwnika i wiedząc, że nie odpuści, Capone nie zamierzał ryzykować swoim życiem następnej konfrontacji z krewkim Polakiem. Zamówił więc opancerzonego cadillaca, który od tej pory miał się stać jego głównym środkiem transportu.

Niepowodzeniem zakończyły się również oba zamachy na partnera Capone, Johnny’ego Torrio. Wprawdzie po drugim gangster przez dwa tygodnie walczył w szpitalu ze śmiercią, ale ostatecznie przeżył. Uznał jednak, że czas przejść na emeryturę, przekazał więc prowadzenie gangu w ręce Ala Capone, a sam wrócił do Włoch.

Oczywiście Capone nie zamierzał bezczynnie czekać, aż przeciwnik go zabije. Wprawdzie Weissa niełatwo było dopaść, ale w końcu 20 września 1926 udało się zorganizować zamach. Niestety, ku wściekłości Capone, Earl uszedł z niego z życiem. I natychmiast postanowił się zemścić. Kilka dni później w trakcie obiadu pod ulubioną restaurację Ala Capone w Cicero zajechał korowód samochodów z gangsterami z North Side. Do restauracji wpadł niemal cały gang Weissa, ale pomimo tego, że uzbrojeni byli w karabiny maszynowe i wystrzelili ponad tysiąc pocisków, nie udało im się zabić Capone.

Wojna między gangami trwała już niemal pięć lat. Al Capone był zdeterminowany, by ją zakończyć, bo nie służyła ona jego interesom. Obawiał się również o swoje życie – Wojciechowski był zdeterminowany, aby wykończyć Capone i przejąć jego interesy. Niecały miesiąc później Capone zorganizował więc kolejny zamach na Weissa.

Zadanie nie było proste. Earl wszędzie chodził z silną obstawą pod bronią, doskonale zdając sobie sprawę z tego, że Capone tylko czeka na okazję, aby go zgładzić. Ta nadarzyła się w końcu w jesienią 1926 roku. Earl był podejrzewany o zawarcie sojuszu z baronem piwnym z South Side Joe Saltisem, który w październiku 1926 roku stanął przed sądem pod zarzutem morderstwa. Krążyły plotki, że Weiss miał zamiar przekupić ławę przysięgłych, aby zapewnić Saltisowi uniewinnienie.

Wybór ławy przysięgłych rozpoczął się 11 października. Weiss był obecny w sądzie, który opuścił o 4.00 po południu. Gangster i jego ludzie wyruszyli do swojej kwatery głównej na State Street. Cała piątka przechodziła właśnie przez ulicę, kiedy dwóch strzelców ukrytych w pobliskim domu otworzyło ogień z karabinu maszynowego. Gangsterzy nie mieli szans. Earl „Hymie” Weiss zginął w wieku zaledwie 28 lat, pozostawiając po sobie fortunę wartą 1,8 miliona dolarów. Podobno znaleziono przy nim 5 tysięcy dolarów i listę sędziów przysięgłych z procesu Saltisa oraz oczywiście nieodłączny różaniec.

Al Capone nareszcie pozbył się swojego największego rywala. Co ciekawe, wiele lat później został pochowany na tym samym cmentarzu co Weiss i O’Banion – Mount Caramel na przedmieściach Chicago. Zaprzysięgli wrogowie za życia, spoczęli obok siebie po śmierci.

Maggie Sawicka


beach-2351_1920

beach-2351_1920

Depositphotos_78930588_xl-2015

Depositphotos_78930588_xl-2015

email-3249062

email-3249062

muscovy-duck-5184580_1920

muscovy-duck-5184580_1920

thomas-mann-3587555_1920

thomas-mann-3587555_1920

USS_Grayback_fot_Wikipedia

USS_Grayback_fot_Wikipedia

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama