Niestety, za późno przyszedł mi ten pomysł do głowy, aby go można było zastosować. Nie ma nawet czasu go porządnie przemyśleć. A jest on wyjątkowo prosty. Oto skoro generał Jaruzelski został przez Rosjan zaproszony do Moskwy na obchody 9 maja, może to on by mógł im delikatnie wyjaśnić, że stawianie pomnika czterem zwycięskim żołnierzom, a wśród nich pominięcie żołnierza polskiego, jest dla zaproszonych, a tym samym dla generała Jaruzelskiego, co najmniej, nietaktowne.
To żołnierz polski walczył na trzech frontach, zachodnim, wschodnim i wewnętrznym. Walczył najdłużej z wszystkich nacji, był napadnięty z dwóch stron, a na koniec zdradzony. A już na pewno nie należy się tam żadna chwała żołnierzowi francuskiemu, który zdradził żołnierza polskiego w 1939 roku, nie chcąc się bić (jak to mówił) „za Gdańsk”.
żołnierza polskiego po wojnie miast wolności czekało zniewolenie, zsyłki, prześladowania, często śmierć. Po wojnie szły za nim kalumnie, obelgi, fałszerstwa. Dziś dorabia mu się legendę antysemity, współudziałowca w ludobójstwie. A my milczymy, pozwalamy na opluwanie pamięci naszych bohaterów. Kto protestuje, jest oskarżany prymitywanymi obelgami, okrzykuje się go nacjonalistą. To wstyd, że dopiero Anglik musi pisać historię Powstania Warszawskiego, Amerykanin historię dywizjonu 303.
Parę dni temu pojawiło się w naszym żyniu coś takiego, co się nazywa kampanią wyborczą. W kraju naszym, jak wiemy istnieje jeszcze potężna dawka komunizmu. Jest on utkany w każdej niemalże dziedzinie życia społecznogospodarczego. A i w mózgach wielu tkwi nadal. Myślałby więc ktoś, że pozostali, którym ten komunizm we łbach nie tkwi, zbiorą się do kupy i w garść i wyrzną tę zarazę raz wreszcie i na zawsze.
Otóż gdyby ktoś tak napawdę myślał to by się grubo przemyślił! Zebrały się bowiem dwa zjazdy dwóch partii, które można by nazywać prawicowymi. Jedna zaczęła od ryku przywódców na drugą. Druga nie miała zatem innego wyjścia tylko też odryczała pierwszej. A ja właśnie wysłuchałem kazania Jana Pawła II z czerwca 1991 roku, kazania do rządących tą ziemią, na którą zstąpił Duch, która odzyskała wolność, od czterech lat miała ten wolny rząd. I co?...
I nic. Gorzkie słowa mówi Ojciec święty do rządzących wówczas luminiarzy, owego batalionu mędrców późniejszej Unii Wolności. Mówi im wprost w oczy o roztrwonieniu ducha narodowego, o rozbijaniu rodziny, pognębianiu słabych. Mówi to wszystko, co oni nazywają nacjonalizmem, oszołomstwem, ciemnogrodem. Bo mówi o ochronie nienarodzonych, ochronie rodzin wielodzietnych, o tych dla których Matka Najświętsza to jest Matka Rodzona, a nie jak to się przyjęło mówić w “środowiskach krakowskowarszawskich” “religijność maryjna”.
Ale oni tego nic a nic nie słuchali. Oni mieli inne problemy. Na przykład, pan Mazowiecki postanowił ... ścigać się z Wałęsą do prezydentury ... Mało mu było bycia pierwszym premierem niekomunistycznym, postanowił dodatkowo pokazać światu, że jest lepszy od ... elektryka... Bóg go pokarał, dając klęskę z ręki szamana z dorzecza Amazonki, Tymińskiego. Wtedy się obraził na naród. A pan Geremek ten naród chciał w ogóle wymienić. Potem zajęli się przeganianiem tu i ówdzie Tuska i Frasyniuka.
Dzięki takim działaniom tych i innych ludzi, Jan Paweł II co tylko przyjechał do Polski, zawsze był witany przez przedstawicieli komunizmu! Od Gierka biedny Papież zaczął i tak już potem dzięki tym niby prawicowym, ale trupom politycznym, musiał aż do końca ściskać na lotnisku łapy tych, co nie powinien. A Polacy stali za barierkami i wołali “Chodź do nas”!
I to by było na tyle.
Stanisławski
- 05/17/2005 03:09 PM
Reklama