Demokraci z Izby Reprezentantów zgłosili w poniedziałek projekt ustawy podwyższającej stawki podatków dla korporacji oraz najbogatszych Amerykanów. Reforma ma wygenerować prawie 3 bln dolarów, co ma pomóc w sfinansowaniu ambitnych celów polityki socjalnej administracji Bidena.
Projekt zgłoszony przez szefa komisji budżetowej Izby Reprezentantów Richarda Neala zakłada zwiększenie najwyższej stawki podatku dochodowego - dla osób zarabiających ponad 435 tys. dolarów rocznie - z 37 do 39,6 proc. Dodatkowy 3-procentowy podatek zapłacić mogą zarabiający powyżej 5 mln dolarów.
Inna podwyżka ma dotyczyć podatku CIT dla dużych i dochodowych firm z 21 do 26,5 proc. To stawka niższa od proponowanej pierwotnie przez prezydenta Bidena, który mówił o 28 proc.
Dodatkowo autorzy projektu chcą zwiększenia stawki podatku od dochodów kapitałowych z 20 do 25 proc. - również niższej od planów Bidena.
Zmiany - które będą podlegały jeszcze negocjacjom między Białym Domem, Izbą i Senatem - mają zwiększyć dochody budżetu o 2,9 bln dolarów. Ma to pokryć koszty zgłoszonej przez Demokratów szerokiej reformy polityki socjalnej, zakładającej m.in. powszechny dostęp do przedszkoli, rozszerzenie programu darmowej opieki zdrowotnej dla seniorów Medicare, ustanowienie stałych i wypłacanych co miesiąc ulg podatkowych na dzieci oraz inwestycje w zieloną transformację. Ten pakiet reform - warty 3,5 bilionów dolarów przez 10 lat - może być jedną z największych inwestycji w politykę socjalną w historii.
Los obu projektów nie jest jednak przesądzony, bo swój sprzeciw sygnalizują nie tylko Republikanie, lecz część umiarkowanych Demokratów w Senacie i Izbie Reprezentantów. W niedzielę głosowanie przeciwko ustawie o nowych wydatkach socjalnych zapowiedział senator Joe Manchin, twierdząc, że jest ona procedowana zbyt szybko, a jej koszt jest zbyt wysoki. Bez głosu Manchina szanse na przegłosowanie reform są praktycznie zerowe, ze względu na to, że rozkład sił w Senacie wynosi 50-50. Prezydent Biden i przywódcy Demokratów zapewniają jednak, że uda im się przekonać wszystkich ustawodawców z ich partii do swoich pomysłów.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)