Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 29 września 2024 22:41
Reklama KD Market
Reklama

Szpiegowska misja amatora

Studio filmowe koncernu Amazon zaprezentowało niedawno film fabularny pt. The Courier. Jest to szpiegowski kryminał, w którym rolę główną gra brytyjski aktor Benedict Cumberbatch, wcielający się w postać biznesmena Greville’a Wynne’a. Fabuła filmu jest niemal w całości oparta na dramatycznych wydarzeniach, które miały miejsce w szczytowym okresie zimnej wojny...

Niezwykła propozycja

W 1960 roku Wynne miał 41 lat i działał w roli sprzedawcy zachodniego oprzyrządowania przemysłowego w Europie Wschodniej. Podróżował często do takich krajów jak Węgry i Czechosłowacja, zajmując się czysto profesjonalnymi przedsięwzięciami. W Wielkiej Brytanii prowadził stateczne życie rodzinne, mieszkając w dość skromnym domu wraz z żoną i 10-letnim synem. Wszystko to jednak zmieniło się dramatycznie w listopadzie tego roku, kiedy został zaproszony na lunch przez Dickiego Franksa.

Franks podawał się za inżyniera, ale w rzeczywistości był pracownikiem brytyjskiego wywiadu MI6. W czasie spotkania z Wynne’em towarzyszyła mu kobieta działająca w Wielkiej Brytanii jako agentka CIA. W czasie rozmowy przy biesiadnym stole Franks złożył Wynne’owi zdumiewającą propozycję. Poprosił go o to, by zaczął podróżować do Moskwy w celu nawiązania kontaktu z niezidentyfikowanym pracownikiem sowieckiego resortu zajmującego się współpracą techniczną i naukową z Zachodem.

Agencja MI6 doskonale wiedziała, o jakiego konkretnie człowieka w Moskwie chodziło. Był to Oleg Pieńkowski, teoretycznie zajmujący się kwestiami międzynarodowego handlu, ale w rzeczywistości pułkownik GRU, czyli sowieckiego kontrwywiadu. Pieńkowski zasygnalizował wcześniej, iż byłby skłonny do przekazywania Brytyjczykom i Amerykanom tajnych dokumentów. W związku z tym powstał problem, w jaki sposób materiały te mogłyby być wywożone z ZSRR. Wynne miał pełnić rolę kuriera podróżującego nieustannie na trasie Londyn-Moskwa. Franks uważał, że Wynne nadawał się do tej roli idealnie, gdyż był amatorem, a nie zawodowym szpiegiem, a ponadto miał doskonały pretekst do tego, by utrzymywać liczne kontakty z sowieckimi partnerami biznesowymi.

Wynne przez pewien czas wahał się, ale ostatecznie zgodził się na propozycję brytyjskiego wywiadu. Zapewniono go, że nigdy nie będzie musiał wiedzieć o tym, co przewozi, ani też nie będzie zaangażowany w żadne inne poczynania szpiegowskie. Jego żona miała o niczym nie wiedzieć, a jego częste wyjazdy do ZSRR miały mieć zawsze charakter czysto biznesowy. Po pewnym czasie wojaże Wynne’a do Moskwy spowodowały, że jego żona zaczęła podejrzewać, iż ma on w ZSRR jakąś kochankę.

Pierwszy kontakt

W grudniu 1960 roku Wynne po raz pierwszy pojechał do Moskwy. Spotkał się tam z przedstawicielami sowieckiego resortu handlu zagranicznego, wśród których był również Pieńkowski. Obaj panowie udali się potem na wspólny obiad, w czasie którego uzgodnili, że Wynne będzie dostawał mikrofilmy z tajnymi dokumentami. Ich wywóz z Moskwy na Zachód miał być o tyle łatwy, iż Pieńkowski, legitymujący się specjalnymi upoważnieniami, mógł odprowadzać swojego brytyjskiego partnera na lotnisko i wprowadzać go do samolotu z pominięciem jakiejkolwiek kontroli, z wyjątkiem paszportowej.

Pieńkowski nie nawiązał swojej współpracy z wywiadem zachodnim z powodów finansowych i nigdy nie domagał się jakiegokolwiek wynagrodzenia. Uważał, że jego kariera w GRU w zasadzie zabrnęła w ślepy zaułek. Ponadto z coraz większym zaniepokojeniem śledził poczynania Chruszczowa, który – jego zdaniem – marzył o wywołaniu nuklearnej konfrontacji między USA i ZSRR. Miał nadzieję, że rezultatem jego poczynań będzie po kilku latach przeniesienie się na Zachód wraz z rodziną.

Przez kilka następnych dni Pieńkowski pokazywał swojemu gościowi z Wielkiej Brytanii Moskwę, łącznie z nocnymi klubami, restauracjami i najlepszymi sklepami. Bardzo szybko Wynne nawiązał ze swoim gospodarzem dobre relacje, a być może nawet przyjaźń. Spotkał się z jego żoną i córką, choć nigdy nie został zaproszony do ich mieszkania, gdyż byłoby to zbyt niebezpieczne. Na zakończenie grudniowej wizyty Wynne dostał od Pieńkowskiego pierwszą partię mikrofilmów, którą dostarczył bez przeszkód agentom MI6 w Londynie. W ten sposób rozpoczęła się współpraca, która przyniosła zdumiewające rezultaty.

Tysiące tajemnic

Przez ponad rok Pieńkowski wysyłał na Zachód tysiące dokumentów. W sumie zdołał przekazać 111 rolek negatywów, które posłużyły jako źródło ponad 10 tysięcy stron dokumentów. Wśród tych materiałów były fotokopie szkiców dotyczących budowy na Kubie wyrzutni sowieckich pocisków nuklearnych. Miało to olbrzymie znaczenie w czasie tzw. kryzysu kubańskiego, który o mało co nie zakończył się III wojną światową. Ówczesny prezydent USA, John F. Kennedy, dzięki Pieńkowskiemu i Wynne’owi wiedział doskonale, jakie były wtedy możliwości sił zbrojnych Chruszczowa i w jaki sposób można było najskuteczniej wywierać nacisk na sowieckiego przywódcę. Amerykanie wiedzieli o sowieckich planach na Kubie na wiele miesięcy przed pierwszymi fotografiami wykonanymi przez pilota zwiadowczych lotów maszyn U2.

Jednak Pieńkowski przekazywał również informacje, które z militariami nie miały nic wspólnego. Dzięki niemu amerykański i brytyjski wywiad wiedział między innymi o tym, że w różnych częściach Rosji narastało niezadowolenie z powodu braków w zaopatrzeniu rynku w podstawowe produkty żywnościowe i z powodu ogromnych kolejek przed sklepami. Wysyłał też tajne dokumenty KGB o strategii Armii Czerwonej na wypadek otwartego konfliktu z Zachodem.

W roku 1961 Wynne podejmował Pieńkowskiego w Londynie. Rosjanin stał na czele sowieckiej delegacji handlowej. W czasie swojego pobytu w stolicy Wielkiej Brytanii Pieńkowski przez wiele godzin rozmawiał z agentami CIA i MI6, opowiadając z pasją o metodach stosowanych przez GRU i o tym, dlaczego Kreml – jego zdaniem – chylił się ku upadkowi.

Nie miał oczywiście racji, gdyż na rozpad ZSRR trzeba było czekać przez następne 30 lat. Jednak jego informacje wysyłane za Zachód w znacznej mierze przyczyniły się do rozładowania potencjalnie katastrofalnych napięć między Waszyngtonem i Kremlem. Wynne pozostawał niezwykle skutecznym kurierem aż do września 1961 roku, nigdy nie budząc żadnych podejrzeń ze strony KGB. Uchodził za solidnego biznesmena, działającego do pewnego stopnia na korzyść ZSRR. Ona sam był coraz bardziej świadom tego, co przewozi do Londynu i dlaczego pełniona przez niego funkcja miała tak wielkie znaczenie. Niestety, jak to zwykle bywa, niemal każda operacja szpiegowska zostaje prędzej czy później wykryta.

Wpadka w Budapeszcie

We wrześniu 1961 roku Pieńkowski miał spotkać się z Wynne’em w Paryżu na międzynarodowej wystawie urządzeń przemysłowych. Jednak Rosjanin nie zjawił się, co wzbudziło podejrzenia MI6, że jego działalność została wykryta. Kilka miesięcy później Wynne raz jeszcze pojechał do Moskwy i spotkał się z Pieńkowskim, który zapewnił go, że wszystko było w porządku. Jednak w czasie tej wizyty pokój hotelowy Wynne’a został przeszukany, a on sam zaczął być obserwowany przez agentów KGB. Mimo to zdołał wrócić bez przeszkód do Wielkiej Brytanii.

Pod koniec października 1962 roku Wynne pojechał – wbrew zaleceniom MI6 – do Budapesztu na międzynarodowe targi. Tym razem nie miał wykonywać żadnych zadań szpiegowskich, czyli była to podróż wyłącznie w celach biznesowych. Nie mógł wiedzieć o tym, że tydzień wcześniej Pieńkowski został aresztowany i poddany wielogodzinnym przesłuchaniom, w czasie których wyjawił, kto był jego kurierem. Niemal na pewno był w tym czasie torturowany przez swoich prześladowców.

Podczas pobytu w węgierskiej stolicy Wynne został nagle obezwładniony przez czterech mężczyzn, którzy wciągnęli go do samochodu i zawieźli na lotnisko, skąd został przewieziony do Moskwy i postawiony w stan oskarżenia. W wersji filmowej tych wydarzeń Brytyjczyk zostaje aresztowany na moskiewskim lotnisku Szeremietiewo przed wylotem do Londynu, ale w rzeczywistości było inaczej. Dla całej tej historii nie ma to jednak większego znaczenia, gdyż KGB miała wtedy na Węgrzech pełną swobodę działania, a końcowy efekt był ten sam – Wynne wylądował w osławionym więzieniu Łubianka.

Wkrótce potem odbył się pokazowy proces Pieńkowskiego i Wynne’a, w którym werdykt był z góry do przewidzenia. Obaj zostali uznani winnymi zarzucanych im czynów. Ten pierwszy podsądny został rozstrzelany kilka dni po ogłoszeniu wyroku. Natomiast Wynne został skazany na osiem lat więzienia. Był traktowany okrutnie i sadystycznie, przez co szybko zapadł na zdrowiu. Zakulisowo toczyły się cały czas negocjacje na temat wymiany Brytyjczyka na jakiegoś sowieckiego szpiega więzionego w Wielkiej Brytanii. Ostatecznie dwa lata po procesie Wynne’a został on odesłany do Wielkiej Brytanii w zamian za uwolnienie sowieckiego szpiega Gordona Lonsdale’a, skazanego przez londyński sąd na 25 lat więzienia.

Znacznie później okazało się, że CIA próbowała w ostatniej chwili wywieźć Pieńkowskiego i jego rodzinę do Finlandii, ale plan ten został stworzony poniewczasie i nie zapobiegł aresztowaniu pułkownika. Rosjanie nie prześladowali w żaden sposób jego żony oraz córki, którym pozwolono na spokojne życie w całkowitym zapomnieniu. Wynikało to z faktu, iż potwierdzono, że rodzina Pieńkowskiego nic nie wiedziała o jego działalności.

Trudny powrót

Życie Wynne’a po wszystkich tych wydarzeniach nie było łatwe. Jego żona, która nie wiedziała aż do ostatniej chwili o jego działalności szpiegowskiej, przebaczyła mu wprawdzie wszystkie kłamstwa, ale małżeństwo przez następne lata nie układało się zbyt dobrze. Biznes byłego kuriera MI6 praktycznie przestał istnieć i choć Wynne próbował go wskrzesić, zakończyło się to tylko połowicznym sukcesem. W związku z tym Greville postanowił skorzystać na swojej roli szpiega-amatora. Zaczął udzielać wielu telewizyjnych wywiadów, a sieć BBC nakręciła o nim film dokumentalny. Wynne wydał też swoje pamiętniki, które początkowo cieszyły się sporą popularnością.

Niestety szybko okazało się, iż Wynne miał skłonności do opowiadania bajek, które nie miały większego związku z rzeczywistością. Między innymi twierdził, że pewnego dnia udał się wraz z Pieńkowskim na pokładzie wojskowego samolotu do Waszyngtonu, gdzie para ta miała się rzekomo spotkać z prezydentem Kennedym, a następnie wrócić do Londynu po 18 godzinach. Niemal pewne jest to, że wyprawy takiej nigdy nie było. Po pierwsze, naczelną zasadą „biznesu” szpiegowskiego jest to, iż agenci trzymają się z dala od przywódców państw. Po drugie zaś w latach 60. lot z Wielkiej Brytanii do Stanów Zjednoczonych i z powrotem w ciągu 18 godzin był praktycznie niemożliwy.

W swojej książce Wynne opowiada również o kilku innych wydarzeniach, które zostały zapewne wyssane z palca. Na przykład o tym, że już w czasie II wojny światowej nawiązał współpracę z brytyjskim wywiadem. Nie wiadomo dokładnie, dlaczego kurier, który odniósł spore sukcesy, ulegał potem rozmaitym fantazjom. Niektórzy twierdzą, że cierpiał z powodu alkoholizmu, a jego pobyt w sowieckim więzieniu pozostawił po sobie trwałe ślady psychiczne. Inni zaś są zdania, że Wynne po prostu usiłował zaistnieć za wszelką cenę na scenie publicznej. Zmarł w roku 1990 roku w wieku 70 lat.

Andrzej Heyduk


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama