Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 29 września 2024 22:32
Reklama KD Market
Reklama

Bękarty wojny

Mieszkańcy walijskiego Aberdyfi już kilka razy od początku II wojny gościli żołnierzy przybywających na szkolenie wojskowe do ich wioski. Kwaterowali u nich Anglicy, a także Norwegowie i Polacy, ale kolejny przysłany oddział znacznie różnił się od reszty. Rekruci byli cisi, spokojni i nie wywoływali awantur. Każdy z nich na mundurze miał naszywki innej jednostki i wszyscy mówili z dziwnym akcentem, choć nosili brytyjskie nazwiska…

Wrogowie czy przyjaciele?

Claus Ascher urodził się i wychował we Frankfurcie nad Menem. Ochrzczony i wychowany jako chrześcijanin, przez całe dzieciństwo nie wiedział, że jest pół-Żydem. Dowiedział się dopiero, gdy był nastolatkiem. Kiedy jego ojciec został aresztowany i zesłany do Dachau za niewłaściwe pochodzenie i poglądy, matka postanowiła zrobić wszystko, aby uratować nastoletniego syna. W lutym 1939 roku udało się go wywieźć z kraju w transporcie zorganizowanym przez kwakrów, którym ewakuowano żydowskie dzieci do Wielkiej Brytanii.

Był jednym z dziesiątków tysięcy Żydów z Niemiec i Austrii, którzy pod koniec lat 30. znaleźli schronienie na Wyspach przed nazistowskimi prześladowaniami. Wydawało się, że uciekinierzy znaleźli bezpieczny dom, jednak kilka miesięcy po przyjeździe Wielka Brytania wypowiedziała wojnę Niemcom. Z dnia na dzień ponad 70 tys. obywateli niemieckich i austriackich przebywających na Wyspach zostało uznanych za piątą kolumnę III Rzeszy. Było wśród nich wprawdzie aż 55 tysięcy Żydów, których trudno posądzać o prohitlerowskie sympatie, ale nie zmieniło to decyzji władz. Wkrótce wszyscy – zwolennicy Hitlera i Żydzi – zostali razem internowani.

Kwakrzy wybronili Clausa Aschera przed internowaniem. Jednak tak jak inni żydowscy młodzieńcy, których rodziny pozostawały w okupowanej przez Niemców Europie, nie chciał bezczynnie patrzeć na zbrodnie nazistów. Podobnie jak 20-letni Manfred Gans, pobożny Żyd z niemieckiego Borken, czy jego rówieśnicy Peter Levy i pochodzący ze zasymilowanej rodziny należącej do wiedeńskiej socjety Peter Arany, chciał walczyć.

Oddział samobójców

Był czerwiec 1942 roku. Cień Trzeciej Rzeszy padł na kontynent europejski. W desperacji Winston Churchill i jego szef sztabu opracowali niezwykły plan – postanowili stworzyć nową jednostkę komandosów, złożoną z żydowskich uchodźców, w większości pochodzących z Niemiec i Austrii. Mieli być wykorzystywani w różnych misjach na terenie Europy, w zależności od ich umiejętności językowych. Winston Churchill mówił: – To będą żołnierze znikąd, o nieznanej sile.

O ich pochodzeniu wiedziało tylko kilka osób na najwyższych szczeblach państwowych. Dla własnego bezpieczeństwa wszyscy musieli zachować w tajemnicy swoją prawdziwą tożsamość. Tylko jedna osoba, sekretarka MI5, miała dostęp do listy oryginalnych nazwisk i miejsc pochodzenia członków tajemniczego oddziału. Szkolona w kontrwywiadzie i walce, ta ściśle tajna jednostka stała się znana jako Oddział X. Niektórzy nazywali ich oddziałem samobójców.

Selekcję rekrutów do nowego oddziału rozpoczęto jesienią 1941 roku. Poszukiwania do „sekcji żydowskiej” prowadzili specjalni wywiadowcy. Sprawdzano, czy kandydat to człowiek pewny, o wysokim morale, któremu można zaufać. Jeśli został pozytywnie zweryfikowany, był zapraszany na rozmowę do dowódcy oddziału, gdzie dokładnie go wypytywano o przeszłość i motywy wstąpienia do armii. W ten sposób wyłoniono 350 osób, z których 87 ostatecznie trafiło do Oddziału X. Wśród nich znaleźli się również Claus Ascher, Manfred Gans, Peter Levy i Peter Arany.

Blef na Korfu

Oddział X nigdy nie walczył jako zwarta formacja. Jego członkowie byli przydzielani do różnych brytyjskich jednostek w zależności od potrzeb. Brali udział w nieudanej operacji zdobycia nowej Enigmy wraz z księgą kodów w Dieppe w sierpniu 1942 roku. Uczestniczyli też w lądowaniu aliantów na Sycylii w lipcu 1943 roku. Claus Ascher wsławił się zdobyciem Korfu bez jednego wystrzału. W październiku 1944 roku przybył na wyspę i wmówił tamtejszemu dowódcy niemieckiego garnizonu, że już niedługo do brzegu wyspy dobiją łodzie z tysiącami brytyjskich żołnierzy, przekonując go do poddania się.

Jednak ich najważniejszym zadaniem było przeniknięcie do szeregów wroga i – dzięki perfekcyjnej znajomości języka – zdobycie cennych dla sił sojuszniczych informacji. Zdecydowanie największą misją z udziałem Oddziału X była słynna Operacja Overlord, rozpoczęta 6 czerwca 1944 roku od lądowania w Normandii. To jego członkowie wraz z 6. Dywizją Powietrzno-Desantową zajęli strategiczny most Pegaza w Bénouville. Prowadzili akcje na tyłach wroga: wysadzali stacje radarowe i przygotowywali zasadzki, ale przede wszystkim przesłuchiwali pojmanych Niemców. W walkach we Francji Oddział X poniósł największe w czasie wojny straty – 27 jego członków zginęło, zostało rannych bądź trafiło do niewoli.

Po wojnie

Po kapitulacji Niemców Manfred Gans postanowił wrócić do Europy, aby odnaleźć rodzinę. Dowiedział się, że jego rodzice ukrywali się przez jakiś czas w Holandii. Niestety zostali aresztowani i wywiezieni do czeskiego obozu w Teresinie. Zdawał sobie sprawę z tego, że odnalezienie ich żywych graniczy z cudem, ale mimo wszystko wyruszył przez niebezpieczną sowiecką strefę okupacyjną na poszukiwanie rodziny. Na miejscu okazało się, że rodzice żyją i choć w obozie spędzili kilka lat, są w całkiem niezłej formie. Jego niezwykłą podróż przez zrujnowaną Europę oraz cudowne połączenie z rodziną opisywały gazety na całym świecie.

Clausowi Acherowi również udało się odnaleźć matkę całą i zdrową, jednak wielu członków Oddziału X nie miało takiego szczęścia. W Auschwitz zginęła między innymi matka Petera Levy’ego. Jak na ironię, po wojnie został on przydzielony do przesłuchiwania komendanta tego obozu, Rudolfa Hessa.

Historia Oddziału X kończy się w lecie 1945 roku wraz z jego rozwiązaniem. Jego żołnierze nigdy nie opowiadali o swoich wojennych losach. Niektórzy do końca życia posługując się przybranymi na potrzeby Oddziału pseudonimami i ukrywając prawdziwe pochodzenie.

Maggie Sawicka


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama