Chicago jest na drodze do ustanowienia kolejnego rekordu dotyczącego liczby morderstw. Jeśli dotychczasowy trend się utrzyma, roczna liczba zabójstw może przewyższyć tę z 1996 roku – wynika z najnowszych policyjnych statystyk opublikowanych wraz z końcem sierpnia.
W sierpniu w Chicago zamordowano 78 osób – o 12 więcej (22 proc.) niż w sierpniu 2020 roku. Postrzelono 493 osoby – o 3 więcej niż w sierpniu zeszłego roku.
We wtorek 31 sierpnia rano łączna liczba morderstw popełnionych w Chicago od początku roku sięgnęła 524. To o 3 proc. więcej niż o tej samej porze 2020 r., kiedy pandemia oraz śmierć George’a Floyda z rąk policji w Minneapolis spowodowały falę przemocy w całym kraju.
W 1996 r. w związku z kryzysem kokainowym w Chicago zanotowało 796 morderstw.
„Głęboko rozumiemy, jak ważne jest poczucie bezpieczeństwa w dzielnicach całego miasta” – powiedział szef chicagowskiej policji David Brown w oświadczeniu. „Wyposażamy nasze strategie walki z przestępczością w nowe narzędzia, aby zatrzymać wzrost przestępczości, który obserwujemy i aby zaoferować naszym społecznościom większe poczucie bezpieczeństwa”.
Z sierpniowych statystyk policyjnych wynika także, że liczba napadów i kradzieży jest na najniższym poziomie od 20 lat. Według policji, w wielu dystryktach spadła również liczba kradzieży samochodów w tradycyjnym rozumieniu, lecz liczba zbrojnych kradzieży, czyli tzw. carjackingu, nadal jest niepokojąca. Policja planuje dodatkowe zasoby dla swojej jednostki zwalczającej ten proceder.
(jm)