Niepewny jest los setek pracowników amerykańskiej agencji ds. globalnych mediów (USAGM), w tym Głosu Ameryki (VOA) i Radia Wolna Europa (RWE), pracujących w Afganistanie - informuje magazyn "Washington Monthly".
„Setki pracowników agencji federalnej, która nadaje wiadomości, utknęły w rozdartym wojną kraju. Rząd nie chce powiedzieć, co robi, by zapewnić im bezpieczeństwo" – twierdzi miesięcznik.
Jak dodaje, w środę 67 członków Kongresu wysłało do prezydenta Joe Bidena ponadpartyjny list, zwracający uwagę, że o tych pracownikach się zapomina.
"Podkreślamy, że 550 pracowników USAGM i ich rodziny nie różnią się od dziennikarzy, których ewakuacja była już przedmiotem pańskiej wytrwałej pracy" – zaznaczyli ustawodawcy dodając, że dziennikarze VOA i RWE są zdesperowani.
"Byli i nadal są celem talibów ze względu na ich powiązania z rządem Stanów Zjednoczonych" – przypominali kongresmeni.
"Rzecznik VOA powiedział, że ze względów bezpieczeństwa +nie chce podać konkretnych szczegółów, ale VOA współpracuje z USAGM i innymi władzami, aby zapewnić bezpieczeństwo wszystkich naszych pracowników w Afganistanie+" – pisze magazyn.
Powołał się na 25 pracowników VOA, którym urzędnik ambasady przy wejściu na lotnisku w Kabulu powiedział, że mogą się tam dostać tylko obywatele amerykańscy, legalni stali rezydenci oraz pracownicy bezpośrednio zatrudnieni przez VOA lub RWE.
"I to pomimo faktu, że rząd USA współpracował z mediami jak +New York Times+ i +Washington Post+ w celu ewakuacji ich pracowników. W zasadzie rząd nie rozszerza tego samego przywileju na własnych pracowników" – ocenił miesięcznik.
Zwracał uwagę, że zgodnie z opinią źródeł z różnych organizacji nie są one pewne, czy do 31 sierpnia będą mogli wyjechać z Afganistanu ich amerykańscy pracownicy.
"Ci, którzy powinni wiedzieć - przedstawiciele Departamentu Stanu, Pentagonu i Białego Domu - nie odpowiadają. Być może nawet sami nie znają rzeczywistości" – podejrzewa "Washington Monthly", przewidując, że czwartkowe zamachy w Kabulu i wciąż rosnąca liczba ofiar nie ułatwiają sprawy.
Miesięcznik przekonuje, że wszyscy dziennikarze w Afganistanie, bez względu na to, dla kogo pracują, są narażeni na odwet.
"W miarę jak talibowie rozszerzali kontrolę nad prowincjami, widzieliśmy, jak zamykają media" – cytuje pismo Stevena Butlera, koordynatora programu Komitetu Obrony Dziennikarzy (CPJ) w Azji.
Przyznał on, że nie zawsze prowadziło to do zabijania lub więzienia ludzi, ale dziennikarze w Afganistanie obawiają się, że zostaną usunięci z zawodu. Wielu bardzo znanych, którzy byli nękani lub ścigani przez talibów, ukrywa się.
"Jedna z dziennikarek powiedziała CPJ, że jeśli USA w końcu zdecydują się ją ewakuować, +może już wtedy nie żyć+" – podkreśla "Washington Monthly".
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)