Uchodźcy z Afganistanu będą wstępnie lokowani w wybranych bazach wojskowych w USA; wcześniej, po przylocie, przechodzą proces biometrycznej weryfikacji - poinformował podczas piątkowego briefingu w Pentagonie gen. sił powietrznych Glen VanHerck.
Afgańczycy pozostaną w bazach wojskowych do czasu uzyskania właściwych wiz imigracyjnych; następnie będą lokowani w miejscach, gdzie istnieją już afgańskie społeczności. Jeśli mają krewnych w USA, będą mogli do nich dołączyć - wyjaśnił VanHerck.
Około 50 proc. imigrantów, którzy trafią do baz, to kobiety; wśród uchodźców jest wiele matek z dziećmi, są też kobiety w ciąży.
W każdej bazie przygotowana jest infrastruktura, która pozwoli zapewnić tam opiekę i zajęcia dzieciom. Lokalne społeczności wokół baz starają się również pomóc, dostarczając zabawki i książki dla dzieci. Stworzono też zaplecze, by przygotowywać dla muzułmanów posiłki halal - powiedział VanHerck.
Generał dodał, że amerykańscy żołnierze uważają, że ewakuacja Afgańczyków, którzy pomagali koalicji walczącej w ich kraju, jest "misją honorową".
Rzecznik Pentagonu John Kirby poinformował, że w Kabulu na ewakuację czeka wciąż 3-5 tys. Afgańczyków, trudno jednak podać konkretną liczbę, ponieważ w miarę wylotu kolejnych samolotów "zmienia się to z godziny na godzinę". Dodał też, że "talibowie nie kontrolują żadnej części sektora wojskowego na lotnisku w Kabulu".
Reuters cytuje jednak dwóch przedstawicieli dowództwa talibów, którzy powiedzieli, że bojownicy są w pełni gotowi, by przejąć całkowitą kontrolę nad tym lotniskiem już w weekend. "Gdy tylko Amerykanie je opuszczą, wystarczy że dadzą nam sygnał i przejmiemy kontrolę" - powiedział jeden z rozmówców Reutera. (PAP)