Według najnowszego oficjalnego bilansu liczba śmiertelnych ofiar ostatniego trzęsienia ziemi na Haiti wzrosła do 1 941 a rannych do ponad 9 900. Tysiące domów uszkodzonych przez żywioł grozi zawaleniem. Sytuację pogarsza dodatkowo tropikalny sztorm Grace.
Grace szczególnie mocno dała się odczuć w południowo zachodnich rejonach Haiti, czyli tych, które najwięcej ucierpiały w rezultacie trzęsienia ziemi z ub. soboty.
Amerykańskie Centrum ds. Huraganów w Miami ostrzegło, że niektóre rejony mogą otrzymać 38 cm deszczu, co wystarczy do powstania tzw. błyskawicznych powodzi. Nieustająca ulewa pada w najbardziej zniszczonym przez wstrząsy mieście Les Cayes oraz w stolicy Port-au-Prince.
Ekipy ratowników wciąż przeszukują zrujnowane domy. Niektóre z nich pozostają w chwiejnej równowadze i mogą zawalić się nawet pod ciężarem ulewy. Miejscowe szpitale są przepełnione rannymi. Wiele osób, które straciły dach nad głową, oczekuje na pomoc po prostu na ulicy, nie mając się gdzie schronić.
Nie ustają wciąż tzw. wstrząsy wtórne po głównym trzęsieniu o magnitudzie 7,2 st.
Jak informuje Associated Press wielu mieszkańców Haiti - najuboższego państwa na Półkuli Zachodniej - nie wytrzymuje już pasma spadających na nich klęsk. Jeszcze przed trzęsieniem ziemi Haitańczycy zmagali się z pandemią koronawirusa, zalewem aktów przemocy i przestępczości zorganizowanej oraz coraz dotkliwszą biedą.
Sytuację pogarsza pogłębiający się kryzys polityczny po zabójstwie 7 lipca prezydenta Jovenela Moise.
Ludzie coraz ostrzej krytykują rząd i premiera Ariela Henry'ego za brak jakiejkolwiek pomocy. Wielu błąka się po ulicach szukając jakiegokolwiek schronienia.
"Mój dom został zniszczony, nie mam gdzie spać, ani gdzie się schronić przed deszczem. Potrzebuje plastikowej plandeki aby zrobić małe, suchy szałas, ale państwo nic nie pomaga" - cytuje agencja AFP słowa 28-mieszkańca Les Cayes.
UNICEF ocenia, że w trudniej sytuacji znajduje się ok 1,2 mln mieszkańców Haiti, w tym 540 tys. dzieci. (PAP)