Charlene Grimaldi, czyli księżna Charlene, jest żoną księcia Monako, Alberta. Od lat wiadomo, że jej małżeństwo ze znacznie starszym od niej monarchą nie układa się dobrze. Nieustannie krążą pogłoski o nieślubnych dzieciach Alberta i jego pozamałżeńskich eskapadach. W maju tego roku Charlene pojechała do RPA, gdzie ma wielu przyjaciół i miała pozostać przez 10 dni. Jak dotąd nie wróciła, zasłaniając się tym, iż niespodziewanie zachorowała. Niektórzy twierdzą jednak, że ukrywa się przed mężem...
Od pierwszego wejrzenia
Charlene Wittstock urodziła się w Zimbabwe. W młodości była pływaczką i zdobyła nawet medal olimpijski dla RPA. Jednak swoją karierę sportową rzuciła dla Alberta, podobnie jak w przeszłości aktorka Grace Kelly zrezygnowała z kariery aktorskiej, by stać się księżną Monako. Kelly była w swoim małżeństwie bardzo nieszczęśliwa, a Charlene zdaje się podążać jej śladem, mimo że początkowo wyglądało to zupełnie inaczej.
Przyszła księżna poznała Alberta na zawodach pływackich o Grand Prix Monako. Książę wręczył jej wtedy dwa złote medale i bukiet kwiatów. A wieczorem niespodziewanie zapukał do pokoju hotelowego i porwał na romantyczną kolację. Podobno Charlene zakochała się w nim od pierwszego wejrzenia. Miała prawie pewność, że to mężczyzna jej życia. O tamtym spotkaniu mówi dziś: – Nogi ugięły się pode mną z wrażenia. Miał gest i styl. Albert to dżentelmen, który wie, jak postępować z kobietami. Od razu znalazła z nim wspólny język. Podobnie jak ona książę interesował się sportem, ochroną środowiska i działalnością charytatywną. Bawili się wspaniale do 5.00 nad ranem, a potem Albert odwiózł ją swoim rolls-royce’em do hotelu.
Wielu obserwatorom wszystko to wydawało się dość nierealne. Albert był wtedy jedną z najlepszych partii w Europie i dziedzicem tronu Monako z majątkiem szacowanym na 2 miliardy euro. Był również właścicielem secesyjnych kamienic przy luksusowej Avenue Foch w Paryżu, zabytkowych stajni i nowoczesnych aut, a także wielu płócien, między innymi Rubensa. Natomiast Charlene była tylko pływaczką z biednej rodziny. Wprawdzie pradziadek Charlene, Gottlieb, który w XIX wieku wyemigrował z Niemiec do Afryki, chciał się dorobić fortuny na poszukiwaniu diamentów, ale nic z tego nie wyszło. Wittstockowie, jak większość afrykanerów, czyli białych mieszkańców RPA, wiedli proste, skromne życie. Jedynym ich majątkiem był mały dom w Durban pod Johannesburgiem.
Nic zatem dziwnego, że wielu Monakijczyków uważało Charlene za chłopkę, która powinna wracać na wieś do RPA. Księstwo o powierzchni niespełna dwóch kilometrów kwadratowych jest enklawą bogatych snobów z całej Europy. Większość z 35 tysięcy jego mieszkańców to rezydenci ze 127 krajów, którzy przyjechali tu, by uciec przed podatkami i bawić się w tutejszych kasynach i na wyścigach Formuły 1.
Mimo to Charlene i Albert Grimaldi wzięli ślub 1 lipca 2011 roku. Niestety tego dnia fani rodziny królewskiej Monako mieli okazję zobaczyć nowe, nieznane dotąd oblicze księżnej. Smutna, ze łzami w oczach i malującym się na twarzy przerażeniem próbowała pozować do zdjęć. Choć książę wiernie stał u jej boku, ona już miała świadomość tego, jak teraz będzie wyglądało jej życie. Tego samego dnia Charlene Wittstock okrzyknięto najsmutniejszą księżną świata. Na jej twarzy rzadko gości uśmiech, ale nie jest to tylko efekt licznych operacji plastycznych, jakim się poddała. Nie ma się po prostu z czego cieszyć, ponieważ wyszła za mąż za człowieka mocno zdemoralizowanego.
Uciekająca księżna
Albert Grimaldi miał zawsze słabość do pięknych pań, o czym Charlene wiedziała, jeszcze zanim zaczęła się z nim spotykać. Na liście jego miłosnych podbojów znajdują się m.in.: Naomi Campbell, Claudia Schiffer i Sharon Stone. Widywano go także w klubach gejowskich, w towarzystwie drag queens. Sądzono jednak, że u boku Charlene się ustatkuje. Nic takiego się nie stało. Na kilka dni przed ślubną ceremonią Charlene dowiedziała się, że jej przyszły mąż ma nieślubne dziecko.
Reakcja pałacu była natychmiastowa: „Te plotki są po to, aby zaszkodzić wizerunkowi władcy, a co za tym idzie, pannie Wittstock, i zakłócić to radosne wydarzenie”. I być może tłumaczenie to zostałoby zaakceptowane, gdyby nie fakt, że kilka dni przed ślubem Charlene została zatrzymana przez policję na lotnisku. Argumentowano wtedy, że księżna chciała polecieć na zakupy do Paryża, ale zdaniem wielu przyszła księżna chciała po prostu uciec.
Stając na ślubnym kobiercu u boku księcia Alberta, Charlene wiedziała, że książę Monako ma nieślubną córkę, urodzoną w 1992 roku. Później okazało się, że książę Albert ma także syna z nieślubnego związku z togijską stewardessą Nicole Tossukpe. Chłopiec przyszedł na świat w 2003 roku. Choć początkowo książę nie przyznawał się do potomka, matka Alexandra Coste nagłośniła sprawę w mediach. Dopiero w lipcu 2005 roku Albert przyznał, że Aleksander Coste jest jego synem.
Mimo informacji o zdradach, książęca para Monako próbowała na nowo budować swoje relacje. W 2014 roku małżeństwo zostało rodzicami bliźniaków. Na świat przyszedł chłopiec Jacques Honore Rainier i dziewczynka Gabriella Therese Marie, a ich narodziny obwieszczono 42 salwami armatnimi. Wszystko to jednak niczego nie zmieniło. Powszechne jest przekonanie, iż Charlene i Albert w zasadzie ze sobą nie rozmawiają.
Zanim księżna wyjechała do RPA, rzadko pokazywała się publicznie. Czasami, schowana za ciemnymi okularami, buszowała po luksusowych butikach Monte Carlo. Dziś jest w RPA posiadaczką rasowego konia wyścigowego. Prawie nigdy nie udziela wywiadów. Dziesiątą rocznicę swojego ślubu spędziła z dala od męża i dzieci. Do Monako ma podobno wrócić pod koniec października, ale nikt nie wie, czy to prawda.
Krzysztof M. Kucharski