Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 30 września 2024 00:28
Reklama KD Market
Reklama

Zła krew

Blisko 90 lat temu grupa 600 Afroamerykanów z Alabamy została zwerbowana do medycznego eksperymentu, którego inicjatorem była amerykańska instytucja rządowa. Badania, których przedmiotem była kiła, trwały 40 lat. Mężczyźni nie mieli pojęcia o tym, że są chorzy na jedną z groźnych chorób wenerycznych. Myśleli, że otrzymują opiekę lekarską, ponieważ cierpią na „złą krew”...

Kłamliwe ulotki

Wszystko zaczęło się jesienią 1932 roku, gdy na ulicach miasta Tuskegee w stanie Alabama pojawiły się ulotki reklamujące darmowe usługi medyczne. W czasach Wielkiego Kryzysu, kiedy większość Amerykanów z trudem wiązała koniec z końcem, sposobność skorzystania z bezpłatnej służby zdrowia była okazją nie do przegapienia Jednym z tych, którzy zobaczyli ulotkę, był czarnoskóry, 30-letni wówczas farmer Herman Shaw.

„Możesz czuć się dobrze, a mimo tego mieć złą krew. Przyjdź i przyprowadź swoją rodzinę” – zachęcano w komunikacie. I tak zrobił Herman wraz z setkami innych żyjących w nędzy Afroamerykanów z Tuskegee. Shaw poddał się badaniom i poinformowano go, że ma złą krew (określenie to było kolokwializmem i obejmowało szereg bliżej nieokreślonych schorzeń) oraz że zostanie objęty darmową opieką medyczną. Tak naprawdę test wykazał, że cierpi na kiłę, ale nigdy go o tym nie poinformowano. Nigdy też nie poddano go leczeniu, lecz pozwolono, by choroba się rozwijała. Taki był zamysł eksperymentu.

Nieetyczny eksperyment

W ulotkach zabrakło tylko jednej informacji: o tym, że osoby, które przyjdą się zbadać, wezmą udział w ważnym projekcie badawczym, a jego celem jest poznanie pełnego przebiegu nieleczonej kiły. Nie bez powodu ulotki pojawiły się w Alabamie. Kiła w tamtych czasach siała spustoszenie pośród czarnoskórej społeczności wiejskich rejonów tego stanu. Co gorsza, nieuczciwy eksperyment prowadziła Publiczna Służba Zdrowia Stanów Zjednoczonych.

Obserwacją objęto dwie grupy mężczyzn. Pierwszą stanowili pacjenci, u których stwierdzono utajoną postać kiły. Tych było 399. Druga składała się z 201 zdrowych Afroamerykanów, którzy pełnili rolę grupy kontrolnej. Wszystkim podawano placebo. Mężczyznom obiecano darmowe posiłki w dniach badań, darmowy transport do i z kliniki. Rodziny, które podpisały zgodę na przeprowadzenie autopsji w przypadku zgonu, otrzymywały bezpłatne ubezpieczenie od kosztów pogrzebu.

Oczywiście wszyscy ci, którzy zgodzili się na regularne wizyty u lekarza, w pierwszej kolejności mieli mieć dostęp do darmowej opieki medycznej i oferowano im wyleczenie złej krwi. W rzeczywistości tego im jednak nie zapewniono. Wręcz przeciwnie. Chodziło o to, by choroba rozwinęła się u nich w pełni i by amerykańscy naukowcy mieli szansę przekonać się, jak wyglądają wszystkie jej stadia. Uważano, że inny jest przebieg kiły u rasy białej, inny u czarnoskórych. U tych drugich choroba miała w większym stopniu atakować układ krążenia niż nerwowy.

W celu wyeliminowania ewentualnych oznak neurokiły, u uczestników projektu przeprowadzono bolesne zabiegi wkłuć do rdzenia kręgowego. I tym razem posłużono się oszustwem. Żeby mieć pewność, iż pacjenci stawią się w tym dniu w klinice, rozesłano do nich listy zatytułowane „Ostatnia szansa na specjalną darmową terapię”. Punkcje w rdzeń kręgowy nie miały w ogóle zastosowania leczniczego. Dodatkowo narażały na niebezpieczne konsekwencje. Tak samo jak nieleczona kiła, która mogła prowadzić do ślepoty, paraliżu, zaburzeń psychicznych i śmierci.

Za wszelką cenę nie leczyć

Jednak nie od samego początku projekt był nieetyczny. Kiedy w 1932 roku rozpoczęto obserwację mężczyzn, zakładano, że zakończą się one po 6 miesiącach i następnie chorzy zostaną poddani leczeniu. Niestety w międzyczasie sponsorująca inicjatywę fundacja wycofała dofinansowanie. Mimo to postanowiono nie przerywać przedsięwzięcia, lecz dalej prowadzić tylko obserwację. Na terapię nie było już środków. Co prawda w tamtym czasie istniejące formy leczenia kiły arsenem były mało efektywne i bardzo obciążające zdrowie, ale nawet w 1947 roku, kiedy penicylina była już w powszechnym użyciu, uczestnikom eksperymentu jej nie podano.

Co więcej, dbano o to, by wybrani Afroamerykanie nie uzyskali dostępu do leczenia z innych źródeł. Kiedy w czasie II wojny światowej dwie trzecie zarażonych pacjentów zgłosiło się do służby w siłach zbrojnych, a wojskowa komisja lekarska zdiagnozowała u nich kiłę i skierowała na leczenie, interweniowały autorytety odpowiedzialne za eksperyment. W konsekwencji, dla dobra „badań o wielkiej wadze z naukowego punktu widzenia”, usunięto tych mężczyzn z listy chorych wymagających leczenia. Gdy zaś do miasta Tuskegee dotarła kampania promująca penicylinę, lekarze prowadzący projekt również zadbali o to, by grupa zarażonych 399 Afroamerykanów nie otrzymała leku.

Ujawnienie skandalu

Przełom nastąpił za sprawą jednego z pracowników Publicznej Służby Zdrowia, Petera Buxtuna, który w 1966 roku napisał list do przełożonych, wyrażając zaniepokojenie z powodu nieetycznego charakteru eksperymentu. W odpowiedzi usłyszał, że badanie będzie kontynuowane aż do jego ukończenia, czyli do czasu, kiedy ostatni pacjenci umrą i zostaną poddani autopsji. Buxtun nie odpuścił i po kilku latach zdecydował się na odważny krok. Skontaktował się z mediami. I tak 25 lipca 1972 skandaliczny proceder, uprawiany przez całe dekady przez instytucję rządową, wyszedł na światło dzienne po artykule opublikowanym na łamach Washington Star. Dzień później kolejny materiał na ten temat pojawił się na pierwszej stronie New York Timesa.

Dopiero wtedy, po 40 latach trwania badań, Herman Shaw dowiedział się, że ma kiłę. Na naprawianie rzeczywistości było już jednak za późno. Do tego czasu 28 pacjentów zmarło bezpośrednio w wyniku choroby wenerycznej, 100 osób od powikłań z niej wynikających. 40 żon zaraziło się od zakażonych mężów, 19 dzieci przyszło na świat z kiłą wrodzoną. Oczywiście jeszcze w tym samym roku eksperyment przerwano, a dwa lata później żyjący uczestnicy projektu i rodziny tych, którzy zmarli, otrzymali od rządu rekompensaty na łączną kwotę 10 milionów dolarów i darmową opiekę medyczną. A w 1997 roku Herman Shaw wraz z garstką innych jeszcze żyjących ofiar eksperymentu doczekał się oficjalnych przeprosin od prezydenta Billa Clintona.

Wprowadzono również szereg przepisów, które od tej pory miały lepiej chronić interesy pacjentów biorących udział w testach klinicznych. Ale czarnoskórej części amerykańskiego społeczeństwa to nie przekonało. Ujawnienie skandalu z Tuskegee znacząco obniżyło ich zaufanie do rządowych instytucji medycznych. Widać to było choćby w wynikach sondażu przeprowadzonego w 1999 roku, w którym aż 80 procent afroamerykańskich respondentów mylnie uważało, że podczas eksperymentu mężczyzn nie tylko nie leczono, ale nawet wstrzyknięto im bakterię kiły.

Ujawnienie kontrowersyjnych badań szybko przełożyło się na zwiększoną śmiertelność pośród czarnoskórych mieszkańców USA. Od tej pory wielu z nich niechętnie korzysta z leczenia i z dużą rezerwą podchodzi do oficjalnej służby zdrowia.

Emilia Sadaj


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama