Prezydent Afganistanu Aszraf Ghani napisał w niedzielę wieczorem na Facebooku, że opuścił kraj, aby uniknąć rozlewu krwi. Według niektórych doniesień Ghani wyjechał do Tadżykistanu i jest obecnie w Omanie.
"Talibowie jasno dali do zrozumienia, że aby mnie wypędzić, są gotowi do krwawego ataku na Kabul i jego mieszkańców. Chcąc zapobiec rozlewowi krwi, postanowiłem odejść" - napisał.
Nie ujawnił, gdzie się obecnie znajduje; nie podał też szczegółów swego wyjazdu. Była to jego pierwsza wypowiedź po opuszczeniu Afganistanu.
Według agencji Reutera, powołującej się na dowódców talibów, ich oddziały przejęły kontrolę nad pałacem prezydenckim w Kabulu. Strona rządowa nie potwierdziła doniesień o zajęciu pałacu.
W Kabulu w niedzielę od godz. 9 pm zarządzono godzinę policyjną, aby uniknąć prowokacji i zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom stolicy - poinformował p.o. szefa MSW Afganistanu Abdul Sattar Mirzakwal.
"Dla zapobieżenia zamieszkom, zapewnienia bezpieczeństwa mieszkańców Kabulu i ich mienia, począwszy od o dziewiątej wieczorem wprowadza się ograniczenie ruchu we wszystkich częściach miasta" - podała agencja Hama Press, powołując się na słowa urzędnika.
Tymczasem szpital w Kabulu przekazał na Twitterze, że ponad 40 osób zostało rannych na przedmieściach stolicy w niedzielę po tym, gdy talibowie weszli do miasta.
"Większość ludzi przywieziono do szpitali po walkach w rejonie Qarabag. (PAP)