Sześć albumów studyjnych, ponad 100 milionów sprzedanych płyt, z czego 45 w samych Stanach Zjednoczonych. Guns N’ Roses wciąż mają się świetnie, choć dla wielu są książkowym przykładem, jak ze szczytu popularności spaść na samo dno. I to na własne życzenie. Mimo oskarżeń o gwałt, narkotykowych szaleństw i niepowstrzymanego apetytu na zniszczenie – pozostaną w panteonie rockowych sław. Piątka z Bulwaru Zachodzącego Słońca nie zamierza bowiem przestać grać ukochanego hard rocka...
Ostatniego dnia lipca 2021 roku Guns N’Roses wrócili na scenę. Dali czadu na koncercie w Pensylwanii. Był to pierwszy występ zespołu od połowy marca 2020 roku, kiedy to ówczesna trasa koncertowa, przygotowana z okazji 35-lecia kapeli, została przerwana przez pandemię koronawirusa. Axl Rose, wokalista i frontman zespołu przywitał nawet fanów słowami: – Jak się macie moi polityczni, pandemiczni więźniowie?
Apetyt na destrukcję
Wszystko zaczęło się na przełomie lat 1983-1984, kiedy to Axl Rose oraz gitarzysta Izzy Stradlin zaczęli grać amatorsko w popularnych klubach w Los Angeles. Zespół początkowo nazywał się The Hollywood Rose. Wkrótce dołączył do nich drugi gitarzysta Tracii Guns. Ponieważ wcześniej grał on w kapeli LA Guns, z połączenia nazw obydwu zespołów powstała ostatecznie formacja Guns N’ Roses. W kapeli był też basista Duff McKagan i perkusista Road Crew. Po jednej z pierwszych tras koncertowych Tracii i Road opuścili zespół, a na ich miejsce wskoczyli Slash (gitara prowadząca) i Steven Adler (bębny).
Zespół szybko znalazł wytwórnię. Zainteresowali się nimi łowcy talentów z Geffen Records i w 1986 strony podpisały kontrakt. Rok później ukazał się debiutancki album Gunsów Appetite for Destruction. Pierwszym singlem promującym go była piosenka „Welcome to the Jungle”. Inspiracją do tekstu piosenki było zdarzenie z Nowego Jorku: Axl z przyjacielem wysiadali z autobusu, gdy jakiś bezdomny człowiek miał krzyknąć do nich, że przybyli do dżungli i zaraz zginą.
Na szczycie
Przez prawie cały pierwszy rok po wydaniu zarówno singiel, jak i album osiągały umiarkowane sukcesy. Dopiero wsparcie Davida Geffena – ojca sukcesów Boba Dylana, The Eagles i Toma Waitsa – pozwoliło zespołowi wskoczyć na top i to od razu na pierwsze miejsce na liście Billboarda. Geffen po prostu namówił kierownictwo do MTV do wypuszczenia teledysku Gunsów i choć stało się to raz (!) w jakąś niedzielę o 4.00 nad ranem – fani rocka natychmiast go zauważyli.
Kolejnym singlem była romantyczna rockowa ballada „Sweet Child O’ Mine”. Axl napisał ją dla swojej ówczesnej dziewczyny, Erin Everly. W 1988 roku kawałek zdobył szturmem listy przebojów i ostatecznie dotarł do pierwszego miejsca w rankingu Billboard Hot 100! Slash wspominał później: – Nienawidziłem tego kawałka z całego serca przez dłuższy czas, a okazał się naszym największym hitem, co pokazuje, że najwyraźniej się na tym nie znam. Ostatecznie krążek sprzedał się w nakładzie 28 milionów egzemplarzy na całym świecie, w tym 18 milionów w USA, i okazał się najlepiej sprzedającym się debiutanckim albumem wszech czasów.
Skandaliści
Axl Rose i pozostali członkowie grupy lubili prowokować. Czasami robili to świadomie, jak choćby podczas wyboru grafiki na okładkę swojej debiutanckiej płyty. Pierwotny projekt okładki autorstwa Roberta Williamsa, przedstawiający surrealistyczną scenę z potworem atakującym robota-gwałciciela, został uznany za zbyt kontrowersyjny. Zespół bronił się twierdząc, że odrzucona okładka była „symboliczna, z robotem reprezentującym przemysł, który dokonuje gwałtu na naszym środowisku, zanieczyszczając je”. Ostatecznie jednak okładkę zaprojektował Andy Engell, opierając się na dziele mistrza tatuażu Billa White’a, który rok wcześniej wykonał tatuaż dla Axla Rose’a. Okładka przedstawiała czaszki pięciu członków zespołu ułożone na krzyżu. Ten projekt zdołał jakoś uniknąć odrzucenia.
Koncerty zespołu też były głośne i to nie tylko z powodu muzyki. Podczas występu w Atlancie w 1987 Rose zaatakował ochroniarza i został zatrzymany przez policję. Reszta zespołu kontynuowała koncert z zastępczym wokalistą. W sierpniu 1988 roku podczas Monster of Rock w Anglii dwóch fanów zostało zadeptanych na śmierć przez „moszujący” tłum. „Mosh” to agresywny rodzaj tańca pogo, który nie polega na wzajemnym odbijaniu się od siebie i bardziej przypomina karate. Jednak na ogół uczestnicy nie starają się uderzać innych, lecz wykonują kopnięcia w powietrze i biją pięściami w ziemię.
W czasie pierwszego z czterech występów w październiku 1989, podczas których Guns N’ Roses grał przed The Rolling Stones, Rose oświadczył publiczności, że ten koncert będzie ostatnim, jeśli niektórzy z członków zespołu nie skończą ze swym uzależnieniem od heroiny. Chodziło mu konkretnie o Stevena Adlera, który rok później został wyrzucony z kapeli. Tego rodzaju zdarzenia utrwaliły wizerunek Guns N’ Roses jako „najbardziej niebezpiecznego zespołu świata”.
Nie nagrywaj!
Dziennikarze chętnie pisali o Guns N’ Roses, jednak w większości przypadków więcej uwagi poświęcali scenicznym incydentom: bójkom, opóźnieniom i tyradom Rose’a, niż samej muzyce. O ile wcześniejsze problemy z uzależnieniem od narkotyków i alkoholu w zespole wydawały się być pod kontrolą, to Rose’a często wzburzała beztroska ochroniarzy czy problemy techniczne. A czas między poszczególnymi utworami wykorzystywał na deklaracje polityczne albo komentarze na temat dziennikarzy muzycznych lub celebrytów.
Axl nie cierpiał też, kiedy ludzie filmowali bądź nagrywali koncerty Gunsów. Kiedy ochrona reagowała na takie zachowanie wśród publiczności, potrafił sam zejść ze sceny i „poprosić” delikwenta o zaprzestanie rejestrowania ich występu. W lipcu 1991 roku Rose spostrzegł, że jeden z fanów nagrywa koncert. Najpierw wokalista poprosił o pomoc ochronę, ale później postanowił sam odebrać kamerę – wskoczył w tłum i zaczął szarpać się z fanem. Gdy został siłą odciągnięty, oświadczył, że wraca do domu, rzucił mikrofon na ziemię i zszedł ze sceny. Spowodowało to zamieszki wśród publiczności, część widzów odniosła rany. Po koncercie Rose był poszukiwany przez policję za wzniecenie zamieszek! Ponieważ jednak zespół kontynuował trasę za granicą, nie udało się go zatrzymać przez prawie rok.
Podobna sytuacja powtórzyła się w tym samym roku podczas koncertu w Niemczech. Wówczas Izzy Stradlin postanowił odejść z zespołu. Gitarzysta wymienił jako główne powody zachowanie Rose’a, jego sposób kierowania zespołem oraz trudności z zachowaniem abstynencji w towarzystwie Slasha, Soruma i McKagana.
Nowy album?
Początek lat 90. był niezwykle burzliwy dla zespołu i widać było wyraźny rozłam w grupie. W styczniu 1994 roku Rose dał ostatni publiczny występ i zniknął ze sceny na sześć lat. Pozostali członkowie grupy wzięli udział w nagrywaniu debiutanckiego solowego albumu Clarke’a Pawnshop Guitars.
W grudniu 1994 Guns N’ Roses wydali jako singel cover grupy Rolling Stones, „Sympathy for the Devil”. Magazyn Entertainment Weekly uznał to jednak za odtworzenie „nuta w nutę” oryginału, co miało świadczyć o tym, że zespół jest skończony. Nieporozumienia przy nagrywaniu „Sympathy for the Devil” oraz liczne spięcia między Rose’em a Slashem spowodowały odejście tego ostatniego z zespołu (oficjalnie w październiku 1996). Rose powiadomił o tym fakcie MTV za pomocą faksu, zaś Slash odpowiedział: „Wizja Axla i jego wkład w Guns N’ Roses są kompletnie odmienne od moich. Ja po prostu lubię grać na gitarze, stworzyć dobry riff, wyjść na scenę i grać, nie obchodzi mnie wizerunek”.
W kolejnych latach powroty i odejścia stały się chlebem codziennym stałych i nowych członków zespołu. Przez Guns N’ Roses w sumie przewinęło się już 22 muzyków!
Choć ostatni album grupy Chinese Democracy ukazał się 13 lat temu, zespół wciąż jest aktywny. Nieustająco „najnowsze” doniesienia mówią, że Rose jest gotowy podjąć pracę nad kolejnym albumem. A Gunsi robią cały czas to, co kochają: jeżdżą po świecie wykonując swoje największe przeboje: „Welcome to the Jungle”, „Sweet Child O’ Mine”, „November Rain”, „Patience” czy „Don’t Cry”. Już są nieśmiertelni.
Małgorzata Matuszewska