Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
poniedziałek, 18 listopada 2024 00:31
Reklama KD Market

Wszedł w życie groźny dla gospodarki i globalnych rynków finansowych limit zadłużenia państwa

W niedzielę zakończył się dwuletni okres zawieszenia pułapu zadłużenia USA. Departament Skarbu musi podjąć tzw. środki nadzwyczajne, aby uniknąć technicznej niewypłacalności państwa, która miałaby bardzo groźne konsekwencje dla globalnych rynków finansowych.

Kroki, jakie podejmie Departament Skarbu, prawdopodobnie pozwolą na uniknięcie problemu ze spłatą publicznego zadłużenia do października lub listopada, kiedy to prezydent Joe Biden będzie musiał podpisać ustawę o ponownym zawieszeniu limitu długu, by państwo uniknęło ryzyka niewypłacalności - podaje dziennik "The Hill".

Pułap zadłużenia wszedł w życie, ponieważ Demokraci i Republikanie nie zdołali wypracować w tej sprawie kompromisu; takie konflikty zdarzały się już w minionej dekadzie, ostatni raz w 2019 roku, ale niepewność, jaka towarzyszy sytuacji, w której potencjalnie Stany Zjednoczone mogą nie być w stanie obsłużyć własnego długu, jest bardzo niepokojąca zarówno dla rynków, jak i dla administracji USA - przypomina "The Hill".

Biuro budżetowe Kongresu (CBO) oceniło w czerwcu, że Kongres będzie musiał przyjąć stosowną ustawę o ponownym zawieszeniu limitu długu, ponieważ do tego czasu resort finansów wyczerpie swe możliwości terminowego spłacania publicznego zadłużenia. Ale ostatnio zarówno CBO, jak i resort finansów ogłosiły, że środki te mogą się wyczerpać już we wrześniu, kiedy to ustawa ta stanie się też konieczna, by uniknąć zawieszenia pracy federalnej administracji (shutdown).

Szef CBO John Yarmuth i senator Dick Durbin ostrzegają, że Kongres nie ma klarownego planu, który pozwoliłby uniknąć niewypłacalności. Limit zadłużenia ustalony w 2019 roku wynosi 22 biliony dol. Obecne zadłużenie państwa na koniec czerwca sięgnęło 28,5 bln dol. - podał Bloomberg.

Agencja poinformowała też, że w piątek ministerstwo finansów podjęło pierwsze kroki, by ograniczyć dług, w południe zawieszono np. sprzedaż obligacji stanowych i lokalnych.

Szefowa resortu finansów Janet Yellen wystosowała list do Kongresu, w którym napisała, że "z całym szacunkiem zwraca się z prośbą o to, by Kongres chronił pełne zaufanie do kredytu USA, podejmując stosowne kroki tak szybko, jak to możliwe".

Ostrzegła, że wszelka zwłoka w tej kwestii grozi "nieodwracalnymi szkodami dla gospodarki USA i sytuacji materialnej wszystkich Amerykanów". Poinformowała też, że niepewność związana z pandemią i pakietami pomocowymi dla gospodarki nie pozwala ocenić, jak szybko Ameryce zagrozi techniczna niewypłacalność.

Ryzyko takie oznaczałoby potężny wstrząs dla rynków i gospodarki. Rządy innych państw zainwestowały biliony dolarów w amerykańskie obligacje rządowe. Obawy o niewypłacalność USA mogłoby wywołać "katastrofalny kryzys finansowy" - pisze "The Hill".

Zagrożenie dla globalnej gospodarki wynikałoby zarówno z tego, że dolar jest pieniądzem światowych rezerw walutowych, jak i ze znaczenia, jakie dla globalnego systemu finansowego mają amerykańskie obligacje skarbowe.

"Financial Times" ocenia, że ryzyko, iż Kongres nie podwyższy pułapu we właściwym terminie, jest niewielkie, ale realne, ponieważ w ostatnich latach debata o dopuszczalnym limicie zadłużenia zamieniła się w zażarte spory między Demokratami i Republikanami.

USA finansują swe wydatki, pożyczając pieniądze - sprzedają na aukcjach regularnie emitowane papiery dłużne o różnej zapadalności. Ameryka jest przy tym największym dłużnikiem świata.

USA nigdy jeszcze nie okazały się niewypłacalne, toteż ich obligacje skarbowe uznawane są za najbezpieczniejszą inwestycję świata. Są one denominowane w dolarach - głównej walucie, którą posługują się banki centralne i instytucje finansowe na świecie. Dlatego papiery dłużne USA uznawane są za filar globalnego systemu finansowego.

Ponadto inwestorzy traktują obligacje USA jako swego rodzaju "punkt zerowy". Ryzyko związane z wszelkimi innymi inwestycjami mierzone jest w odniesieniu do tych papierów. Dotyczy to wszelkich instrumentów finansowych, wliczając w to kredyty hipoteczne, stopy procentowe banków, oprocentowanie kart kredytowych i innych papierów dłużnych.

Niewypłacalność Ameryki miałaby też wpływ na koszty kredytów dla zwykłych konsumentów - od pożyczek na kupno samochodu po kredyty hipoteczne, ponieważ uznawszy, że obligacje USA są mniej bezpieczne, inwestorzy zażądaliby od nich wyższej premii, co wpłynęłoby na oprocentowanie kredytów powiązanych z amerykańskimi papierami dłużnymi. (PAP)

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama