Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 30 września 2024 02:18
Reklama KD Market
Reklama

Kochanki gangsterów

Prowincję Sinaloa na zachodzie Meksyku kontrolują gangi narkotykowe, między którymi często dochodzi do krwawych porachunków. Dominuje tam jednak również coś innego – wszędzie pełno jest gabinetów oferujących operacje plastyczne. Ich klientela składa się niemal wyłącznie z kobiet w wieku od 20 do 40 lat...

Klucz do lepszego życia

W mieście Culiacan doktor Rafaela Martinez Terrazaz codziennie przegląda stertę wniosków od kobiet, które chcą sztucznie odmienić – swój wygląd. Chcą, by ich figura odpowiadała wymogom „narko-estetyki” preferowanej przez narcos, czyli gangsterów narkotykowych. Terrazaz twierdzi, że zawsze chodzi o to samo: duży biust, wąską talię i pokaźne pośladki. Kobieta, która może pochwalić się takim wyglądem, nazywana jest la buchona. Szczególnie jeśli elegancko się ubiera i jest kochanką gangstera.

Lekarka mówi: – Czasami przychodzą do mnie dziewczyny ze swoimi „opiekunami”, którzy za operację płacą przeważnie gotówką. Przeciętnie zabieg kosztuje 6500 dolarów, co dla zarabiających krocie narcos nie jest żadnym problemem.

Terrazaz ujawnia, iż jej klientki często stawiają gangsterom proste warunki. Oferują im na przykład swoje ciało na sześć miesięcy w zamian za opłacenie operacji i finansowe utrzymywanie. W grę wchodzą też prezenty, takie jak domy, samochody lub biżuteria. Lekarka zdaje sobie sprawę, że pieniądze, które inkasuje, pochodzą z nielegalnego handlu narkotykami. Początkowo nieco się tym przejmowała, ale dziś rzadko o tym myśli, bo wie, że cała ekonomia prowincji jest w znacznej mierze zależna od działalności narcos.

W prowincji Sinaloa powszechna jest bieda, którą dodatkowo pogłębiła pandemia koronawirusa. Bezrobocie jest bardzo duże, a młodzi ludzie nie mają przed sobą zbyt obiecujących perspektyw. Dla wielu kobiet znalezienie bogatego patrona, nawet jeśli jest gangsterem, stanowi klucz do lepszego życia. Natomiast każdy szanujący się gangster chce mieć u boku atrakcyjną partnerkę, bo należy to do dobrego tonu. Gangsterzy zwykle mają żony, które siedzą w domu i opiekują się dziećmi. La bouchona to nie tylko kochanka, ale kobieta na pokaz, niejako talizman lub swoista zdobycz.

Prócz korzyści materialnych, partnerki gangsterów mogą liczyć na bezpieczeństwo, co w prowincji pełnej morderstw i rozbojów nie jest bez znaczenia. W osobie gangstera mają nie tylko kochanka, ale również swoistego ochroniarza, który pilnie ich strzeże. Wszystkie te korzyści mają jednak dość przejściowy charakter. Losy kobiet po wygaśnięciu ich umowy z gangsterami bywają różne, a niektóre z nich stają się prostytutkami. Czasami jednak jest inaczej.

Kultura „narcos”

16-letnia Carmen uciekła z domu w swojej rodzinnej wsi i zamieszkała w Culiacan, gdzie po pewnym czasie poznała gangstera, który stał się jej „opiekunem”. Jednak mimo jego nalegań Carmen odmawia poddania się operacji plastycznej. Na znajomości z gangsterem zamierza zarobić tyle pieniędzy, by ukończyć studia i założyć własny biznes. Jej szanse na sukces są jednak niepewne, gdyż czasami kompletne zerwanie więzi z kartelem jest skomplikowane. Carmen przyznaje, że choć jej patron traktuje ją na razie bardzo dobrze, boi się go, gdyż wie, że jest on zdolny do wszystkiego.

30-letni Pedro, który podaje się za instruktora gimnastyki, ale obraca się w kręgach gangsterskich, przyznaje, że zapłacił kilku kobietom za ich operacje plastyczne. Po zabiegu każda z nich była przez pewien czas jego nałożnicą, a potem odchodziła w cień. W świecie gangsterskim toczy się nieustannie rywalizacja o to, kto ma przy boku najbardziej atrakcyjną kobietę o figurze klepsydry. To, co się z nimi dzieje później, nikogo specjalnie nie interesuje.

Emma Coronel Aispuro, żona słynnego szefa kartelu Sinaloa, Joaquína „El Chapo” Guzmána, spotkała swego przyszłego partnera w wieku 17 lat i wyszła za niego za mąż już po pierwszym spotkaniu. W jej przypadku operacja plastyczna nie była potrzebna, gdyż posiadała wtedy preferowaną przez narcos figurę. Później jednak Guzmán miał wiele innych partnerek, które na jego życzenie poddawały się operacjom. Jest to coś całkiem normalnego i nikogo nie dziwi.

Obsesja na punkcie operacji plastycznych jest dziś w Culiacan widoczna niemal wszędzie. Przy drogach stoją wielkie bilbordy reklamujące usługi różnych lekarzy i obiecujące kredyt na przeprowadzenie operacji. Zabiegi tego rodzaju stały się tak popularne, że czasami nastoletnie dziewczyny dostają je jako prezenty urodzinowe lub świąteczne. Jak twierdzi prawnik Maria Teresa Guerra, w prowincji Sinaloa dominuje „kultura narcos”, zgodnie z którą kobiety są traktowane jak własność mężczyzn. Oznacza to niestety, że w Culiacan bywają one ofiarami gwałtów i przemocy znacznie częściej niż w pozostałych częściach Meksyku. Gangster może zabić swoją partnerkę, jeśli czuje się w jakiś sposób zdradzony. Może też ona zostać uśmiercona przez członków innego gangu. Niestety w tym drugim przypadku ofiary bywają przed śmiercią torturowane, a ich ciała są podpalane.

Guerra opowiada o jednym morderstwie, w wyniku którego zginęła młoda dziewczyna. Jej zabójcy strzelali do niej w biust i biodra, bo w te części jej ciała „zainwestował” wcześniej jej patron. Był to akt gangsterskiej zemsty na rywalu. Władze prowincji, choć istnieją, są całkowicie bezradne, a większość przestępstw uchodzi sprawcom bezkarnie. Zresztą policja i sądy są w znacznej mierze skorumpowane i często niemal jawnie sprzyjają gangsterom. Działanie meksykańskiej policji federalnej bywa znacznie bardziej skuteczne, ale federales rzadko pojawiają się w prowincji Sinaloa, gdyż jest to zbyt niebezpieczne.

Krzysztof M. Kucharski


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama