Chicago (CST, inf. wł.) - Dyrektor chicagowskiego Centrum 911 wysłał listy do sześciu kompanii telefonów komórkowych, ponieważ przeprowadzone testy wykazały, że dyspozytorzy Centrum 911 nie zawsze mogli zlokalizować osobę dzwoniącą z telefonu komórkowego.
Test polegał na próbie określenia położenia osób wyposażonych w różnego typu telfony komórkowe.
Ron Huberman, dyrektor Miejskiego Biura ds. Zarządzania i Komunikacji w Sytuacjach Nagłych wyraził swoje rozczarowanie wynikami testu.
Przepisy federalne wymagają 60-procentowej dokładności w odbiorze sygnału przez Centrum 911, natomiast władze Chicago życzyłyby sobie 100-procentowej dokładności.
Testy zostały zorganizowane po tym, jak władzom nie udało się w zeszłym miesiącu zlokalizować uprowadzonej kobiety, wzywającej pomocy z telefonu komórkowego z zamkniętego bagażnika samochodu.
Władze miasta Chicago powołały się też na przykład porwanego w ubiegły weekend nastolatka z Elgin, którego nie udało się zlokalizować, gdy wzywał pomocy przez "komórkę" z zamkniętego bagażnika. Wczoraj policja w dalszym ciągu poszukiwała 18-letniego Davida Steevesa.
Testy czytelności sygnałów telefonów komórkwoych zostały przeprowadzone w okresie tygodnia w różnych okolicach Chicago. Gdyby wszystkie połączenia były prawidłowe, to operatorzy uzyskaliby na mapie lokalizację każdej osoby telefonującej.
Dyrektor Huberman nie powiedział, które konkretnie firmy komórkowe nie zdały egzaminu.
Zapewnił on jednak, że firmy te otrzymały miesiąc na rozpoznanie problemu i nas tępny miesiąc na usunięcie usterek, i sprostanie wymaganiom władz miasta Chicago.
(ao)
911 i komórka
- 04/15/2005 07:05 AM
Reklama