Zapewnia o swojej przyjaźni do Polonii
Co najmniej trzech Republikanów ogłosiło swój start w prawyborach swojej partii na gubernatora, a senator stanowy Darren Bailey z Xenia na południowym zachodzie Illinois jest jednym z nich. Wszyscy są przedstawicielami konserwatywnego skrzydła w Partii Republikańskiej. Senator Bailey w środę spotkał się z prezesem Kongresu Polonii Amerykańskiej i Związku Narodowego Polskiego Frankiem Spulą i skarbnikiem PNA-ZNP i dyrektorem KPA Stevem Tokarskim w siedzibie Polish National Alliance. Kandydat na gubernatora udzielił także wywiadu „Dziennikowi Związkowemu” i radiu WPNA.FM (103.1 FM).
Joanna Trzos: Czy jest to Pana pierwszy wywiad udzielony polskim mediom?
Senator Darren Bailey: Tak i jest mi niezwykle miło z tego powodu. Wiem, że w Chicago mieszka największa w Illinois populacja Polaków. Jako gubernator na pewno starałbym się stworzyć takie warunki, aby to skupisko Polonii w naszym stanie było jeszcze większe. Illinois jest wspaniałym stanem, z Chicago i innymi miejscami do życia, ale jesteśmy mocno obciążeni wieloma niepotrzebnymi regulacjami, podatkami, dlatego potrzebujemy powrotu do zdroworozsądkowego prawa. Illinois ma wspaniałe zasoby naturalne, które pozwalają nam na rozwój.
Illinois ma zatem wspaniałe zasoby, mamy także wspaniałych mieszkańców, ale także wielkie problemy. W ostatnich latach systematycznie Illinois traci mieszkańców. Czy właśnie z tych powodów rozpoczął Pan swoją polityczną karierę?
– Pochodzę z farmerskiej rodziny i mieszkamy z żoną Cindy od 34 lat niedaleko Louisville, położonym jakieś cztery godziny jazdy samochodem na południowy zachód od Chicago. Z moim synem prowadzimy Bailey Family Farm, która istnieje od trzech pokoleń, a obecnie zatrudnia 15 osób. Nie zapominajmy o tym, że farmer to jeden z najstarszych w Ameryce zawodów. Jesteśmy dumnymi rodzicami czwórki dorosłych już dzieci i dziadkami dziesięciorga wnucząt. Mieszkamy w najbardziej konserwatywnym w Illinois dystrykcie, ale zarazem najuboższym pod względem średniego dochodu na mieszkańca. Razem z moją żoną poświęciliśmy niezliczone godziny na działalność na rzecz edukacji w Illinois. Przez 17 lat byłem członkiem zarządu Rady Edukacyjnej North Clay Unit 25 w Louisville, a przez 12 lat zajmowałem stanowisko prezesa.W 2017 roku zbulwersował mnie budżet uchwalony wtedy przez stanowy parlament z kolejną podwyżką podatków, ale bez koniecznych reform. Moją platformą stał się wtedy Facebook. Zacząłem rozmawiać z ludźmi i uświadamiać im, że potrzebujemy zmian.W 2018 r. wygrałem wybory do Izby Reprezentantów Illinois w 109. dystrykcie, a obecnie reprezentuje 55. dystrykt w Senacie Illinois. Swoje farmerskie doświadczenie wykorzystuję w Senackiej Komisji ds. Rolnictwa.
Co Pana zdaniem jest głównym źródłem problemów finansowych naszego stanu?
– Przede wszystkim złe przywództwo. Brakuje nam dobrego przywództwa na wszystkich szczeblach władzy. Mamy gubernatora, który nie dotrzymuje złożonych obietnic, wprowadza swoje despotyczne idee. Potrzebujemy kogoś, kto będzie słuchać ludzi, przedstawi plan uzdrowienia Illinois, a następnie wprowadzi go w życie. Miliarder taki, jak Pritzker nie jest w stanie poczuć problemów ciężko pracujących rodzin.
Czy ogłosił Pan swój start w wyborach na gubernatora przed deklaracją demokratycznego gubernatora J.B. Pritzkera, że będzie ubiegać się o reelekcję?
– Z kampanią ruszyłem 23 lutego i wtedy uruchomiliśmy naszą stronę internetową (https://baileyforillinois.com/about/). Od sierpnia ubiegłego roku jestem postrzegany przede wszystkim jako ten, który pozwał gubernatora Pritzkera w sprawie wprowadzonych przez niego restrykcji (epidemicznych – red.), które były pogwałceniem naszych praw obywatelskich, sparaliżowały nasze biznesy, doprowadzając do utraty wielu miejsc pracy. Gubernator swoimi rozporządzeniami wykonawczymi dopuścił się nadużycia władzy wykonawczej. Jeżeli wprowadza się obowiązek noszenia masek, zamyka się biznesy, kościoły i szkoły, to powinna to być decyzja stanowego parlamentu podjęta przez ustawodawców reprezentujących ludzi.
Co proponuje Pan mieszkańcom Illinois w swoim programie wyborczym?
– Przede wszystkim chcę ułatwić życie rodzinom, które chcą rozwijać się i pracować tutaj w Illinois. Zająć się od pierwszego dnia naszymi podatkami od nieruchomości i podatkami dochodowymi, które, jak wszyscy wiemy, są za wysokie. Nie chcemy, by Illinois traciło mieszkańców na rzecz innych stanów, bo nie widzą u nas perspektyw. Zamierzamy to zmienić, dać ludziom pracę, by zarabiali u nas pieniądze, wspierali lokalne biznesy i płacili podatki. Kolejna sprawa to odpowiedzialność fiskalna i transparentność w strukturach władzy stanowej. Największym problemem Illinois jest to, że wydajemy więcej, niż wpływa do naszego budżetu.
Dużo miejsca w swoim programie wyborczym poświęca Pan edukacji publicznej w Illinois.
– Razem z żoną jesteśmy pasjonatami edukacji, bo przecież wpływa ona na naszą przyszłość. Zamierzam przede wszystkim przywrócić lokalną kontrolę nad szkolnictwem. Wiele osób zapomina o tym, że to gubernator Pritzker umieścił swoich ludzi w Stanowej Radzie Edukacyjnej, którzy podejmują decyzje w sprawie naszych szkół i uczelni.
W swoim programie wyborczym zapewnia Pan o swoim wsparciu dla drugiej poprawki do Konstytucji gwarantującej prawo do posiadania broni. Co jednak rząd stanowy może zrobić, by pomóc Chicago i innym miastom w Illinois w walce z przestępczością z bronią palną?
– Zaburzenia psychiczne nękające część społeczeństwa mogą przyczyniać się do niektórych z tych rzeczy i w tym zakresie trzeba nieść pomoc. Wszystko, co ma związek z przestępczością kryminalną w stanie Illinois, ma związek z egzekwowaniem prawa karnego w ciągu ostatnich trzech, czterech lat. Dominują złagodzone wyroki i szybkie wypuszczanie sprawców na wolność, a przecież kara powinna być adekwatna do przestępstwa, by odstraszać potencjalnych sprawców. Zamiast tego opróżniamy nasze więzienia. Wydaje się, że jest to idealne środowisko dla bezprawia. Musimy być stanem prawa i porządku, w którym prawo musi być przestrzegane.Potrzebujemy więcej policjantów na ulicach, aby chronili mieszkańców. Chicago potrzebuje pomocy w tym zakresie, a tymczasem senatorowie z tych obszarów dotkniętych przestępczością kryminalną są tymi, którzy głosują za tym, żeby zdziesiątkować stróżów prawa. Nikt się nie wprowadzi do dzielnic dotkniętych przestępczością. Nawet biznesy na Michigan Avenue w centrum Chicago wyprowadziły się i nikt do nich nie wróci, dopóki nie będą chronione. Ludzie chcą czuć się bezpiecznie.
Dlaczego wyborcy polskiego pochodzenia powinni zagłosować na Pana w wyborach na gubernatora?
– Bo wierzycie w wolność, o którą walczyliście na przestrzeni wieków, w całej waszej historii. Polacy pomogli nam w czasie trwania Wojny Rewolucyjnej. Polacy szanują wolności tego wspaniałego kraju, do którego wyemigrowało wiele pokoleń. Teraz ta wolność wymyka się nam z rąk i nadszedł czas, aby ją odzyskać, aby przywrócić życie do normalności. Uwielbiam słowa Benjamina Franklina z 1787 r., kiedy delegaci po obradach wychodzili z Independence Hall i ludzie pytali się: „Co dostaliśmy, republikę czy monarchię?” „Republikę, jeśli potraficie ją utrzymać” – odparł Franklin.
Czy kiedykolwiek był Pan w Polsce?
– Tak, byłem razem z żoną w Warszawie i doszło do tego w niespodziewanych okolicznościach. Byliśmy w drodze do Izraela i mieliśmy lądować w Niemczech, ale nasz samolot z powodu warunków pogodowych został skierowany do Polski. Było to prawie 15 lat temu. Chcielibyśmy ponownie odwiedzić Europę, ale obecnie jesteśmy pochłonięci sprawami Illinois, zamierzam walczyć o lepszą przyszłość i poświęcić całą naszą energię dla dobra stanu i jego mieszkańców. Musimy odzyskać nasz stan!
Dziękujemy za rozmowę.
Zdjęcia: Katarzyna Korza