Wzrost liczby zachorowań na COVID-19 we wszystkich 50 stanach, zwiększona liczba hospitalizacji i zgonów – w tym osób młodych – to nie jedyne złe wieści ostatnich tygodni. Specjaliści zdrowia publicznego biją na alarm. Aż 97 proc. chorych w Stanach Zjednoczonych to osoby niezaszczepione, a w większości stanów dominuje bardziej zakaźny wariant Delta. Oficjalnie mówi się już o „pandemii niezaszczepionych”, której moglibyśmy zapobiec w bardzo prosty sposób: szczepiąc się.
„Wiadomość jest bardzo jasna: to staje się pandemią ludzi niezaszczepionych” – powiedziała w piątek, tydzień temu, dyrektor CDC, Rochelle Walensky. „Widzimy ogniska przypadków w częściach kraju, które mają niski zasięg szczepień, ponieważ nieszczepieni ludzie są zagrożeni” – dodała.
Nie jest tak źle?„W Stanach Zjednoczonych odnotowuje się obecnie średnio około 26 tys. nowych przypadków dziennie – wzrost o 70 proc. w porównaniu z poprzednim tygodniem” – mówiła Walensky. Liczba hospitalizacji wzrosła o 36 proc., liczba zgonów o 26 proc. do średnio 211 dziennie. We wtorek Walensky oświadczyła, że wariant Delta odpowiada obecnie za 83 proc. zsekwencjonowanych przypadków COVID-19 w USA. W czasie przesłuchania przed kongresem Walensky jako „dramatyczny” określiła wzrost zakażeń w zaledwie dwa tygodnie.I choć liczby te w porównaniu z najwyższymi, ubiegłorocznymi poziomami, są zdecydowanie niższe, to specjaliści ostrzegają przed bagatelizowaniem ich i – przede wszystkim – przed dynamicznym trendem wzrostowym.Tymczasem szczepienia posuwają się w bardzo powolnym tempie. Jedną dawką zaszczepiło się ok. 66 proc. uprawnionych, około 57 proc. jest w pełni zaszczepionych. Jest to poziom wystarczający, żeby nie dopuścić do kolejnej tak potężnej fali, jak ta, kiedy to w USA umierało średnio ponad 3 tys. osób dziennie, ale wciąż na tyle niski, że można prognozować falę zgonów spowodowanych chorobą – tym razem jednak ograniczoną przede wszystkim do osób niezaszczepionych.
Jednak źleNajwięcej zachorowań odnotowuje się w miejscach, w których zaszczepiło się niewielu mieszkańców. Według CDC, ponad 97 proc. osób hospitalizowanych obecnie z powodu ciężkich zakażeń wirusem COVID-19 było niezaszczepionych. Chorują także osoby zaszczepione, ale jest ich dosłownie garstka i ponoszą one znacznie niższe ryzyko ciężkiej choroby. Według CDC w szpitalach w całym kraju leczono około 3700 w pełni zaszczepionych osób. Jest to zaledwie 0,02 promila ze 161 mln wszystkich zaszczepionych. Zarówno szczepionka Pfizer, jak i Moderna są bardzo skuteczne w zapobieganiu objawowym infekcjom i hospitalizacjom – tak wynika również z badania Financial Times, który przeanalizował rzeczywiste dane z kilku krajów, w których dominuje wariant Delta. Nieco niższą skuteczność wykazuje szczepionka Johnson & Johnson, ale ciągle stanowi ona barierę dla wirusa na poziomie ponad 60 proc.Nieszczęśliwym splotem zdarzeń jest to, że liczba szczepień w USA zaczęła spadać, kiedy do gry wkroczył wariant Delta i zdominował zachorowania w USA i na świecie.„Niewielka garstka stanów o szczególnie niskim poziomie szczepień – Arkansas, Floryda, Luizjana, Missouri i Nevada – napędza większość nowych przypadków. Jeżeli nie jesteś zaszczepiony, pozostajesz w grupie ryzyka. (…) Jedna na pięć nowych infekcji pochodzi z samej Florydy” – powiedziała Walensky w czasie konferencji prasowej. Z jej zdaniem wydaje się zgadzać nawet gubernator Florydy Ron DeSantis, który 21 lipca powiedział w czasie konferencji prasowej: „Rozumiem obawy (…), ale jeśli popatrzy się na statystyki przyjęć do szpitali, gdzie 95 proc. osób przyjmowanych z COVID-19 to osoby niezaszczepione lub zaszczepione częściowo, to trzeba powiedzieć – kiedy jesteś zaszczepiony, możliwość zachorowania na ciężką postać COVID-19 wynosi ‘zero’. (…) Te szczepionki ratują życie”.
Jeden z lekarzy z Luizjany – stanu toczonego przez COVID-19, powiedział na konferencji prasowej w ubiegłym tygodniu wprost: „jeśli nie wybierasz szczepionki, wybierasz śmierć”.„Nieszczepieni Amerykanie odpowiadają za praktycznie wszystkie ostatnie hospitalizacje i zgony z powodu COVID-19” – mówił także Jeff Zients, koordynator ds. COVID-19 w Białym Domu podczas piątkowego briefingu prasowego. „Każda śmierć z powodu COVID-19 jest tragiczna. A te, które mają miejsce teraz, są jeszcze bardziej tragiczne, ponieważ można im zapobiec”.Wzrost zachorowań następuje zaledwie kilka tygodni przed rozpoczęciem zajęć w szkołach i może zagrozić powrotowi dzieci do nauki stacjonarnej. Amerykańska Akademia Pediatryczna zaleciła już, żeby dzieci od 2. roku życia nosiły maski podczas zajęć. W środę wieczorem prezydent Joe Biden powiedział w czasie publicznego wystąpienia, że prawdopodobnie wkrótce CDC wyda podobne zalecenie. W czwartek podano, że nad rekomendacjami dotyczącymi masek w ogóle trwa debata specjalistów zdrowia publicznego w Białym Domu.
Przekonać nieprzekonanychZ nową sytuacją wzrostu zachorowań i dominacją wariantu Delta mierzą się lokalne departamenty zdrowia, władze stanów i miast. Tak, jak w przypadku poprzednich fal, tak i teraz, różne są ich zalecenia.W Los Angeles przywrócono obowiązek noszenia maseczek w zamkniętych pomieszczeniach i dotyczy on wszystkich – zaszczepionych i niezaszczepionych. „Noszenie maseczek w pomieszczeniach musi ponownie stać się normalną praktyką dla wszystkich, niezależnie od statusu zaszczepienia, aby zatrzymać obecne trendy i poziom transmisji wirusa” – napisano w specjalnym komunikacie dotyczącym przywrócenia restrykcji. Nakaz ma obowiązywać do czasu poprawienia się sytuacji epidemicznej. Delta zdominowała także zachorowania w Nowym Jorku, gdzie władze dyskutują nad przywróceniem niektórych z ograniczeń.W Illinois odnotowuje się średnio o prawie 200 proc. więcej nowych przypadków COVID-19 dziennie niż jeszcze dwa tygodnie temu. Choć w stanie nadal dominującą mutacją jest Alfa, to udział Delty dynamicznie rośnie: 15 czerwca w Illinois zanotowano obecność 64 przypadków, miesiąc później, 21 lipca odnotowano już 491 przypadków. Szpitale leczą obecnie 572 pacjentów z COVID-19, z których 118 przebywa na intensywnej terapii. Dwa tygodnie temu, szpitale leczyły 380 pacjentów z COVID-19. Przekłada się to na ponad 40-proc. wzrost od tego czasu.W ostatni wtorek burmistrz Chicago Lori Lightfoot ostrzegła, że jeżeli wzrost nowych zachorowań nie zostanie zatrzymany, będzie zmuszona przywrócić restrykcje w mieście.Zarówno władze miasta, jak i stanu zachęcają różnymi drogami do szczepień. Stan prowadzi loterię szczepionkową z dużą pulą nagród finansowych dla wszystkich zaszczepionych przynajmniej jedną dawką i stypendiów dla zaszczepionej młodzieży, w niektórych regionach z niską wyszczepialnością lekarze chodzą od drzwi do drzwi, zachęcając do szczepień.
Zapobiegać, zamiast leczyćZe statystyk Johns Hopkins University w Baltimore wynika, że w USA z powodu koronawirusa zachorowało 34,1 mln osób, zmarło – ponad 609 tys. mieszkańców Stanów Zjednoczonych.Obecny stan rzeczy jest prawie dokładnie taki, jak przewidywali specjaliści kilka miesięcy temu. Z tym, że ich przewidywania dotyczyły krajów, w których szansa na szczepionkę była niewielka. W Stanach Zjednoczonych szczepionki są dostępne i darmowe, więc prawie wszystkim przypadkom zachorowań i przyszłym zgonom można zapobiec.
Katarzyna Korza[email protected]