Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 26 września 2024 18:17
Reklama KD Market

S.O.S dla Kuby

S.O.S dla Kuby

W świetle najnowszych doniesień medialnych sytuacja na Kubie jest coraz bardziej dramatyczna. W sklepach brakuje żywności i podstawowych produktów. Panuje powszechny brak dostępu do szczepionek przeciwko wirusowi COVID-19 oraz leków i środków czystości. W tej trudnej i skomplikowanej sytuacji przez ulice ponad 40 kubańskich miast i miasteczek przetoczyła się fala antyrządowych demonstracji.

Postulatom ekonomicznym towarzyszą żądania o charakterze politycznym. Protestujący, którzy wyszli na ulice miast 11 lipca, domagali się m. in. swobód obywatelskich, skuteczniejszej walki z pogłębiającym się ubóstwem oraz powszechniejszego dostępu do szczepionek przeciwko koronawirusowi. Podobnych manifestacji nie widziano na wyspie od czasów rewolucji z 1959 roku.

Reżim kubański aresztował około 5 tysięcy uczestników antyrządowych protestów, w tym aktywistów i dziennikarzy, 187 osób uznano za zaginione, a jedna osoba poniosła śmierć.

Po kilkudniowych demonstracjach Hawana zgodziła się na pewne ustępstwa; wydano zgodę na tymczasowe zniesienie ceł na żywność, środki medyczne i higieniczne docierające na tę wyspę bez ceł handlowych. Nie wyrażono jednak zgody na realizację wszystkich postulatów.

Prezydent Joe Biden oświadczył w ubiegłym tygodniu, że USA stoją po stronie Kubańczyków, którzy domagają się fundamentalnych, uniwersalnych praw, włącznie z prawem do pokojowych protestów. Tymczasem prezydent Kuby Miguel Díaz-Canel oskarżył USA o podżeganie do demonstracji.

Na Florydzie i w Teksasie zorganizowano manifestacje poparcia dla mieszkańców Kuby. Podobne zgromadzenia odbyły się także w Polsce, Boliwii, Chile i Brazylii. 

W miniony weekend zorganizowano pokojową demonstrację w Chicago, wyrażającą poparcie dla słusznych żądań Kubańczyków. Jej uczestnicy zgromadzili się wokół Buckingham Fountain. Manifestanci trzymali kubańskie flagi i transparenty z hasłami: „Free Cuba” (Wolna Kuba) i „SOS Cuba”.

Jak dowiadujemy się ze źródeł polskich, w niedzielę w Chorzowie na Górnym Śląsku zorganizowano koncerty wspierające mieszkańców wyspy, w których wystąpił m.in. zespół Jose Torresa, słynnego kubańskiego muzyka, mieszkającego od 46 lat w Polsce. Pod koniec koncertu, gdy miał nastąpić pierwszy bis, twórca odniósł się do aktualnych wydarzeń na Kubie i wezwał do wspierania działań ludzi, którzy chcą zmienić sytuację na wyspie. Następnie zabrał wraz z członkami grupy flagę kubańską, którą rozpostarli i wspólnie zawołali „Wolna Kuba” oraz „Libertad para Cuba”. Gest ten spotykał się z entuzjastyczną reakcją publiczności, która zaczęła wiwatować wraz z nimi – mówi Piotr Nowakowski, uczestnik imprezy. 

Niepewna egzystencja

Od lat Naród Kubański boryka się z wieloma problemami, co wynika z archaicznej  gospodarki, opartej o produkcję trzciny cukrowej i tytoniu. Kuba stała się sztucznym tworem ekonomiczno- politycznym, podporządkowanym państwom bloku komunistycznego. Gospodarka wyspy w dużym stopniu zależna jest od importu. Sytuacja ekonomiczna uległa znacznemu pogorszeniu wskutek sankcji nałożonych przez administrację Donalda Trumpa. W efekcie Kuba zmaga się z postępującą inflacją, brakiem żywności i leków.

Kolejnym ciosem dla gospodarki Kuby było załamanie w branży turystyczno-hotelarskiej.  W ubiegłym roku liczba osób podróżujących na wyspę zmalała niemal o 75 procent, a PKB zmniejszyło się o 11 procent. Od wielu lat na Kubie istnieje reglamentacja przetworów spożywczych i środków czystości. Odgórnej dystrybucji podlegają produkty, takie jak ryż, kurczaki, jajka oraz środki chemiczne, m.in. proszki do prania czy pasta do zębów, których obecnie brakuje w sklepach. Przeciętny Kubańczyk zarabia średnio około 500 narodowych peso miesięcznie, czyli równowartość około 23,20 dol. (90 zł). Głodowa pensja nie pozwala na zaspokojenie podstawowych potrzeb. Wielu ludzi decyduje się więc pracować na czarno. Na wyspie kwitnie prostytucja. Wśród kobiet pracujących na ulicy znajdują się również bardzo młode, kilkunastoletnie dziewczyny. „Kubańska bieda jest specyficzna. Nie zabija, pozwala przeżyć na granicy wytrzymałości i wyniszczenia ” – czytamy w książce Jose Torresa „Salsa na wolności”

Od lat służba zdrowia zmaga się z wieloma trudnościami. W chwili obecnej brakuje respiratorów i tlenu. – Co prawda Kuba ma świetnie wykształconych lekarzy, ale niestety nie mają oni do dyspozycji podstawowych narzędzi, żeby pracować, takich jak jednorazowe igły, nie wspominając już o lekach – mówi nam Izabela Morawska-Torres, żona muzyka Jose Torresa, właścicielka szkoły tańca Torres Salsa Group we Wrocławiu. 

Istniejący na Kubie reżim polityczny pozbawia obywateli swobód demokratycznych. Władze mają możliwość ograniczania dostępu do internetu i zasięgu telefonów komórkowych, z czego korzystały po wybuchu protestów. Rząd odciął wówczas mieszkańcom wyspy możliwość użytkowania internetu w telefonach, blokując nawet możliwość wysyłania SMS-ów. 

Władze dysponują rozbudowanym aparatem bezpieczeństwa, wspieranym przez parapolicyjne oddziały tzw. brygady szybkiego reagowania, które początkowo tworzyli aktywiści robotniczy i partyjni. Obecnie są to najczęściej cywilni agenci Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Przypominają działające w okresie PRL-u oddziały Ochotniczej Rezerwy Milicji Obywatelskiej. 

Skomplikowana sytuacja polityczna i gospodarcza sprawia, że wielu Kubańczyków emigruje do innych państw. – Brak wolności, brak podstawowych warunków do życia, brak perspektyw na przyszłość sprawia, że wiele osób decyduje się na wyjazd. Część z nich może liczyć na pomoc kogoś z zewnątrz, kto zaprosi i opłaci podróż, inni zdesperowani przez wiele lat wybierali formę przeprawy przez morze, która wielokrotnie kończyła się tragicznie. Na Florydzie znajduje się ściana poświęcona ludziom, którzy stracili życie podczas próby ucieczki z wyspy –  wyjaśnia Izabela Morawska-Torres.

Jose Torres wraz z zespołem podczas niedzielnego koncertu w Chorzowie fot. Aleksandra Zadorożna

Ojczyzna i życie

Na Kubie występuje przemiana pokoleniowa. Nową siłę stanowi młode pokolenie, niepamiętające dawnego ruchu dysydenckiego i obojętne wobec dawnych haseł rewolucyjnych El Comandante. Młodzi ludzie często korzystają z internetu jako źródła sprawdzonych informacji i coraz częściej wyrażają swój protest. „Młodzi ludzie buntują się inaczej, chcą podróżować, konsumować, cieszyć się życiem, mieć nieograniczony dostęp do internetu. Pojawili się performerzy, raperzy, plastycy i blogerzy” – czytamy w publikacji Krzysztofa Hinza „Kuba. Syndrom Wyspy”.

Środowisko kubańskich artystów jest jednak podzielone. – Część z nich należy do tzw. „piramidy”, więc nie chcą podpaść władzy. Poprzez sztukę można dużo wyrazić i uzyskać, ale nie można być obojętnym na los obywateli. Artyści muszą to zrozumieć i brać czynny udział w tej walce – mówi Jose Torres.

W przeciwieństwie do twórców związanych z reżimem, istnieje liczna grupa ludzi kultury zaangażowanych w działalność opozycyjną, do której coraz częściej wykorzystują media społecznościowe. Działalność taką prowadzi Leoni Torres, uwielbiany na Kubie piosenkarz. Muzyk w listopadzie ubiegłego roku uczestniczył wraz z setkami osób w proteście przed Ministerstwem Kultury. Innym przykładem jest Artysta Willy Chirino, tworzący w USA kubański wykonawca salsy, którego utwór „Ya Viene Llegando” (‘Już nadchodzi’), stał się hymnem kubańskiej opozycji. Artysta dokonał wspólnych nagrań z Leonim Torresem. Władzy Kuby zirytowała piosenka skomponowana przez raperów Maykel Osorbo i El Funky wraz z grupą Gente de Zona. Stworzony przez nich utwór „Patria y Vida” (‘Ojczyzna i życie’), który rozpowszechniono w internecie, stanowił otwartą profanację rewolucyjnego hasła „Ojczyzna albo śmierć!”. W ciągu niecałego tygodnia przebój miał 1.5 mln odsłuchań na YouTubie, co wzburzyło prezydenta Miguela Díaza-Canela. Artyści stali się przedmiotem represji ze strony władz. Solidarność z nimi wyrażają światowej sławy muzycy, tacy jak Alejandro Sanz, Nicky Jam czy Daddy Yankee.

Pomoc dla mieszkańców wyspy

Z różnych zakątków świata płyną gesty solidarności z Narodem Kubańskim. – Możemy i powinniśmy pomóc organizować zakup żywności, środków czystości oraz leków. Działają sklepy internetowe m.in. Valija Roja, które dostarczają produkty na miejsce. Można też wysyłać pieniądze. W tej chwili organizuję w Polsce zbiórkę S.O.S. dla Kuby, którą ogłosiłam na Facebooku. Dostęp do kwesty znajduje się pod adresem: https: ://zrzutka.pl/w4pj5w. Obliczyłam, że dzięki niej będziemy mogli pomóc 40 rodzinom przetrwać około 3 miesiące. Jestem bardzo szczęśliwa, że tak wiele osób zareagowało na mój apel – mówi Izabela Morawska-Torres.

Naród Kubański jest już zmęczony niepewnością jutra i brakiem szans na godziwą egzystencję. Dojrzewający latami bunt doprowadził do protestów. „Władza nie znosi narodu, który ją irytuje, naród nie cierpi władzy, której nienawidzi. Władza roztrwoniła już całe zaufanie, naród utracił resztki cierpliwości i zaciska pięści” – pisał Ryszard Kapuściński w książce „Szachinszach”, opublikowanej niemal czterdzieści lat temu. Jak widać, cytat ten można doskonale odnieść do ostatnich wydarzeń na Kubie. Wielu Kubańczyków oczekuje poważnych deklaracji ze strony USA. Na wyspie nadal panują nastroje proamerykańskiego i nostalgia za dawnymi związkami z Ameryką, które doskonale oddaje często powtarzane powiedzenie: „Amerykanie są jak żywność. Czekamy z utęsknieniem, a ona nie nadchodzi”.

Alicja Jarosz Gunawardhana[email protected]


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama