Rzeczniczka Białego Domu Jen Psaki zapowiedziała we wtorek, że jeśli Moskwa nie podejmie działań przeciwko rosyjskim cyberprzestępcom, to Waszyngton zrobi to sam. Odniosła się w ten sposób do cyberataku na systemy firmy Kaseya.
"Nasze stanowisko jest takie, jakie zakomunikował prezydent (USA Joe) Biden podczas spotkania z prezydentem (Rosji Władimirem) Putinem w Genewie. Jeśli Rosja nie podejmie działań wobec przestępców mieszkających w Rosji, my to zrobimy sami, lub rezerwujemy prawo do podjęcia takich działań" - powiedziała Psaki podczas konferencji prasowej. Jak dodała, choć określenie sprawców ataku nie zostało jeszcze ostatecznie przesądzone, wstępne informacje wywiadu mówią o grupie REvil, "działającej z Rosji i posiadającej współpracowników na całym świecie".
Rzeczniczka stwierdziła, że nawet jeśli rosyjskie władze nie były zamieszane w ostatni cyberatak, ostateczna odpowiedzialność spoczywa na nich. Poinformowała też, że zgodnie z ustaleniami z Genewy, doszło do pierwszych rozmów ekspertów na wysokim szczeblu na temat cyberbezpieczeństwa, a kolejne szykowane jest w przyszłym tygodniu. Jego tematem mają być ataki ransomware.
Przedstawicielka Białego Domu zgodziła się z oceną firmy Kaseya, która określiła, że atak nie dotknął infrastruktury krytycznej. "Niezależnie od tego, traktujemy to poważnie i zastrzegamy prawo do odpowiedzi za pomocą sposobu i mechanizmu naszego wyboru" - zaznaczyła.
Psaki wezwała firmy będące ofiarami ataków ransomware do niepłacenia okupu żądanego przez hakerów, tłumacząc że zachęca to tylko do dalszych wymuszeń. Jednocześnie nie odpowiedziała na pytanie, czy okup zapłaciła firma Kaseya, odsyłając to pytanie do władz spółki.
Atak ransomware, który grupa REvil przeprowadziła w piątek, był jednym z najpoważniejszych w ostatnim czasie. Hakerzy włamali się do firmy informatycznej Kaseya z siedzibą w Miami i wykorzystali swój dostęp do opanowania komputerów niektórych klientów tej firmy, uruchamiając reakcję łańcuchową, która sparaliżowała systemy setek firm na całym świecie.
REvil stał kilka tygodni temu za atakiem na największą na świecie firmę mięsną JBS, która w wyniku tego musiała na kilka dni zamknąć zakłady w USA i innych krajach. Ostatecznie zapłaciła 11 mln USD okupu.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)