Księga rekordów Guinnessa oficjalnie potwierdziła, że najstarszym żyjącym mieszkańcem naszego globu jest obecnie mieszkaniec Portoryko, Emilio Flores. Urodził się 8 sierpnia 1908 roku w miejscowości Carolina, a dziś mieszka w Rios Piedras i cieszy się dość dobrym zdrowiem. Flores w okolicy znany jest powszechnie jako Don Millo...
Rekordy i wątpliwości
Do 27 czerwca 2020 roku za najstarszego żyjącego człowieka uważano mieszkańca Rumunii, Dumitru Comănescu. Po jego śmierci wydawcy Księgi przyjrzeli się ponownie wszystkim danym i orzekli, że Márquez, który urodził się trzy miesiące wcześniej, jest obecnym rekordzistą. I tu pojawiają się pytania oraz wątpliwości. Skoro Rumun był o trzy miesiące młodszy, dlaczego w ogóle był rekordzistą i dlaczego nic nie wiedziano o mieszkańcu Portoryko?
Co więcej, w Japonii żyje rzekomo 118-letnia kobieta, Kane Takana, a zatem teoretycznie to ona powinna być posiadaczką rekordu. Jej wnuk powiedział telewizji CNN, iż Takana, która dziś mieszka w „ośrodku późnej starości”, zamierza pobić absolutny rekord długowieczności. A należy on od lat do Jeanne Louise Calment, która zmarła w wieku 122 lat.
Jak twierdzą wydawcy Księgi rekordów Guinnessa, problem polega na tym, iż do potwierdzania rekordów konieczna jest odpowiednia dokumentacja, np. akt urodzenia. W przypadku Takany takiej dokumentacji na razie nie ma i dlatego nie może być ona oficjalnie rekordzistką. Jednak Márquez posiadał rzekomo taką dokumentację, a zatem trudno zrozumieć, dlaczego w tym kuriozalnym wyścigu Rumunia przez wiele lat wyprzedzała Portoryko.
Tak czy inaczej, Márquez bynajmniej nie ma do nikogo żadnych pretensji. Twierdzi, że miał 10 braci i sióstr, a ponieważ był najstarszy, już od wczesnej młodości nie tylko pracował na plantacji trzciny cukrowej ojca, ale opiekował się też swoimi młodszymi krewnymi. Po pewnym czasie sam stał się plantatorem trzciny cukrowej i w ten sposób wspierał swoją rodzinę. Przez 75 lat jego żoną była Andrea Perez, która niestety zmarła przed 11 laty. Miał z nią czworo dzieci, z których dwoje, Tirsa i Millito, nadal żyją. Posiada też pięcioro wnuków i taką samą liczbę prawnuków.
Don Millo ma dziś problemy ze słuchem, a kiedy miał 101 lat, wszczepiono mu elektroniczny rozrusznik serca. Jest jednak nadal „na chodzie” i nie cierpi na żadne inne poważne dolegliwości. Jego zdaniem kluczem do długowieczności jest życie bezkonfliktowe, wypełnione przyjaznym stosunkiem do wszystkich bliźnich: – Mój ojciec nauczył mnie, że należy mieć w sobie zawsze dużo miłości i dzielić się wszystkim, a głównie unikać wszelkich przejawów gniewu.
Recepty na długowieczność
Problem polega na tym, że niemal każda zaawansowana wiekiem osoba ma nieco inną recepturę na długowieczność. Niektórzy twierdzą, że przez całe życie pili szklankę czerwonego wina dziennie, inni przypisują swoje długie życie intensywnemu seksowi do późnej starości, a jeszcze inni są zdania, że należy jeść absolutnie wszystko, ale z umiarem. Francuski naturopata Christian Joubert twierdzi, że długowieczność wspomnianej już pani Calment była efektem poczucia humoru, aktywności fizycznej, codziennej dawki czekolady, wina porto i dużej ilości oliwy z oliwek. Natomiast rodowity mieszkaniec Hawajów, doktor Myles Suehiro, przypisuje długowieczność tradycyjnej diecie okinawskiej – bogatej w ryby, fermentowaną soję oraz niewielką ilość mięsa i nabiału. Podkreśla też znaczenie podejścia do życia, umiar w jedzeniu, ciepłą oraz pełną akceptacji kulturę.
Są to jednak zjawiska naukowo niezbyt dobrze zbadane. Przykładem może być Roseto, otoczone górami małe miasteczko w Pensylwanii, w którym w 1961 roku osiedlili się włoscy emigranci. Naukowcy zainteresowali się tym miejscem z powodu długowieczności mieszkańców i niższej o 35 procent śmiertelności niż w pozostałych rejonach kraju. Zaobserwowano tam też brak zgonów spowodowanych zawałami serca, chorobami wrzodowymi, alkoholizmem, problemami z narkotykami i samobójstwami.
Doktor Steward Wolf z uniwersytetu medycznego w Oklahomie zatrudnił dietetyków i genetyków oraz osobiście przebadał dwie trzecie populacji Roseto. Okazało się, że włoscy emigranci nie używali oliwy z oliwek (nie mogli sobie na nią pozwolić), tylko smalcu. Ich dieta obfitowała w pizzę, włoskie kiełbaski, pepperoni, salami i jajka. 40 procent przyswajanych kalorii pochodziło z tłuszczu. Mieszkańcy Roseto nie uprawiali też sportu, a w wielu przypadkach byli nawet otyli. Wolf doszedł do wniosku, że przyczyną długowieczności i dobrego stanu zdrowia tych ludzi był styl ich życia, oparty na wzajemnym wspieraniu się, życiu w zgodzie z naturą i scalającej roli kościoła.
Stulatków z pewnością jest coraz więcej. Według raportów ONZ, na świecie żyje obecnie ponad 455 tysięcy ludzi w tym wieku. Szacuje się, że do 2050 roku będzie ich ponad milion. W Stanach Zjednoczonych żyje ich około 97 tysięcy. Pomimo nękających USA takich zjawisk jak otyłość, cukrzyca, choroby serca i nowotwory, jest to najszybciej rosnąca obecnie grupa demograficzna. Według skromnych prognoz, w 2050 roku w Ameryce będzie żyło ponad 600 tysięcy stulatków. Na razie Japonia (po USA) jest drugim na świecie krajem z największą liczbą stulatków. W 2020 roku żyło tam ponad 80 tysięcy osób w wieku powyżej 100 lat, z czego prawie 90 procent to kobiety.
Jeśli chodzi o pana Márqueza w Portoryko, nie przejmuje się on za bardzo rekordem przyznanym mu przez Księgę rekordów Guinnesa, ale odpowiedni certyfikat przyjął od wydawców z zadowoleniem.
Andrzej Malak