Na południe od Houston rozciąga się 25-akrowy pas niezagospodarowanej ziemi, który od kilku dekad spędza sen z powiek FBI. To tam od lat 70. znajdywano ciała młodych kobiet. Wiele z tych morderstw nigdy nie zostało wyjaśnionych, a część ofiar do dziś pozostaje niezidentyfikowana…
Raj dla morderców
Wszyscy, którzy badali sprawę Teksańskich Pól Śmierci, zgodnie przyznają – to miejsce jest rajem dla morderców. Opuszczony teren na trasie pomiędzy Houston a nabrzeżnym miastem Galveston świetnie nadaje się na miejsce do dokonania zbrodni i bezpiecznego pozbycia się zwłok. Przerośnięte trawy, prawie nigdy nieuczęszczane żwirowe drogi, spora odległość od obszarów miejskich oraz bliskie sąsiedztwo autostrady międzystanowej 45, dzięki której szybko można oddalić się od miejsca zbrodni. To wszystko sprawiało, że przez ponad 30 lat w obrębie Teksańskich Pól Śmierci ginęły kobiety, głównie w wieku od 12 do 30 lat. FBI szacuje, że przypadków było przynajmniej trzydzieści.
Część z kobiet zaginęła w okolicy Pól Śmierci, część została tam znaleziona martwa. Tym, co powodowało, że śledztwa nie przynosiły pożądanych rezultatów, był między innymi fakt, że owiany złą sławą rejon podlegał pod jurysdykcję trzech różnych powiatów i sprawy zaginięć i zabójstw prowadziło jedenaście posterunków. Podejrzewano, że za morderstwami stoją seryjni mordercy. Kiedy już udało się wskazać jednego podejrzanego i skazać go na karę dożywocia, po latach okazało się, że prawdopodobnie jest niewinny. Prace nad identyfikacją niektórych zwłok i dotarciem do sprawców trwają do dziś.
Porwane i zamordowane
Jedną z pierwszych ofiar Teksańskich Pól Śmierci była 13-letnia Colette Wilson. 17 czerwca 1971 roku dziewczynka wracała z obozu muzycznego. Nauczyciel wysadził ją na skrzyżowaniu miasteczka Alvin w Teksasie, skąd miała odebrać ją mama. Jednak kiedy pani Wilson przyjechała na umówione miejsce zaledwie kilka minut później, córki już tam nie było. Nie znalazła jej też w domu przyjaciółki Colette.
W pewnym momencie stało się dla niej jasne, że jej dziecko zostało porwane, być może nawet przez kierowcę samochodu, który mijała w drodze po córkę. Ciało nastolatki znaleziono pięć miesięcy później na Polach Śmierci. W takcie poszukiwania jej zwłok natknięto się przy okazji na szczątki dwóch innych kobiet.
Podobny koszmar przeżyła rodzina 16-latki z League City w Teksasie, która na odkrycie zwłok czekała dwa lata. Laura Miller zniknęła 10 września 1984 roku. Feralnego dnia matka nastolatki podrzuciła ją w pobliże budki telefonicznej, by dziewczyna mogła stamtąd zadzwonić do swojego chłopaka. Laura miała zaraz potem sama wrócić do domu, ale nigdy tak się nie stało. Dziewczyna cierpiała na ataki padaczki i źle znosiła niedawną przeprowadzkę do nowego miasta. Dlatego policja długo myślała, że to ucieczka z domu.
Później, kiedy było już wiadomo, że doszło do morderstwa, podejrzanym przez jakiś czas był emerytowany inżynier pracujący dla NASA, Robert Abel. Jednak poszlaki były zbyt słabe i większość śledczych uważała, że Abel nie stoi za żadnymi z zabójstw na Teksańskich Polach Śmierci. Tymczasem ojciec Laury był tak mocno przekonany o jego winie, że prześladował domniemanego zabójcę. Raz nawet przystawił broń do głowy Abla, domagając się wyznania, że to on zabił jego córkę. Później Tim Miller przeprosił mężczyznę za to nękanie i założył fundację Texas EquuSearch, która pomaga szukać zaginionych osób.
Niektórych ciał nie udało się do tej pory zidentyfikować. Przez długi czas taki los był udziałem nieznanej denatki, której nadano przydomek „Błękitna Księżniczka” (z ang. Princess Blue). To w związku z kolorem pierścionka, który znaleziono przy jej zwłokach. Odkryto je w 1990 roku. Po przeszło trzydziestu latach brat denatki przekazał do przebadania próbkę swojego DNA, ponieważ sądził, że jeszcze inna kobieta, której ciało znaleziono w Teksasie, może być jego dawno zaginioną siostrą. Kiedy śledczy wrzucili jego dane do bazy DNA, z wielkim zaskoczeniem odkryli, że idealnie pasuje do DNA Błękitnej Księżniczki. Niestety oboje jej rodzice nie doczekali tego momentu. Umarli nie wiedząc, czy ich zaginiona córka żyje czy nie.
Niewinny za kratkami
Niestety niewielu sprawców zbrodni dokonanych na Polach Śmierci udało się postawić przed wymiarem sprawiedliwości. Jednym z nich był Michael Lloyd Self, mechanik pracujący na stacji benzynowej. Kiedy w 1972 roku aresztowano go i dwa lata później skazano na dożywocie, lokalna społeczność odetchnęła z ulgą. Jednak tylko na chwilę, ponieważ mimo iż Self trafił za kratki, morderstwa nie ustały. Dodatkowo mężczyzna utrzymywał, że zmuszono go do przyznania się do winy.
Self twierdził z uporem, że podczas przesłuchania przyduszano go zakładając na głowę plastikowy worek i gaszono na jego ciele papierosy. Podobno nawet sam szef lokalnej policji, Don Morris, miał zmuszać go do gry w rosyjską ruletkę przy użyciu naładowanego pistoletu. Wkrótce miało się okazać, że nie on jeden padł ofiarą brutalnych praktyk tego oficera. W 1976 roku Morris wraz z podwładnymi zostali aresztowani za torturowanie i złe traktowanie zatrzymanych. Morris został skazany na karę 55 lat więzienia.
Dziwne natomiast było to, że Self pozostał za kratkami. Jego apelacje były notorycznie odrzucane. Dopiero po jego śmierci w celi w 2000 roku podniosły się głosy, że Self był niewinny. W jego zeznaniach było dużo rozbieżności odnośnie ubrań ofiar, dat i miejsc morderstw, które rzekomo miał popełnić.
Do zbrodni na Polach Śmierci, z własnej nieprzymuszonej woli, przyznał się z kolei Edward Harold Bell, znany w okolicy ekshibicjonista. Kiedy odsiadywał wyrok za zabójstwo, w 1998 roku napisał z więzienia list do prokuratorów lokalnych powiatów z informacją, że „dziewięć dziewczynek poszło do Nieba”. Twierdził, że zabił między innymi te dwie nastolatki, za które skazano niesłusznie Selfa. Policja jednak nie znalazła żadnych biologicznych ani innych dowodów, które potwierdzałyby prawdziwość jego wyznania. Dlatego nigdy nie postawiono mu zarzutów w sprawie zabójstw z Teksańskich Pól Śmierci.
Faktycznym zabójcą, którego udało się skazać za morderstwo na owianym złą sławą terenie, był Kevin Edison Smith, a ofiarą Krystal Jean Baker, krewna Marilyn Monroe. Trzynastolatka zaginęła w 1996 roku. Kiedy znaleziono jej ciało, ustalono, że została pobita, zgwałcona i uduszona. Sprawcę pochwycono dopiero w 2012 roku. Kiedy kilka lat wcześniej Smitha aresztowano za handel narkotykami, pobrano od niego materiał genetyczny. Wyniki trafiły do policyjnej bazy danych. Tak się akurat złożyło, że niedługo po tym jeden ze śledczych rutynowo szukał w systemie zgodności ze śladem DNA na sukience Krystal Jean Baker. Dzięki zaawansowanej technologii, niedostępnej w czasach zabójstwa Baker, po 16 latach jej oprawca został pociągnięty do odpowiedzialności za jej śmierć.
Do morderstw na Polach Śmierci dochodziło głównie w latach siedemdziesiątych, osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Z czasem było ich coraz mniej, ponieważ teren wokół stawał się coraz bardziej zurbanizowany. Ostatnia ofiara zginęła tam w 2006 roku, a ostatni raz odkrycia zwłok dokonano w 2016 roku.
Emilia Sadaj